Gdy pod koniec roku pojawiła się wiadomość, że wkrótce Wydawnictwo Marginesy odda do naszych rąk nowe tłumaczenie kultowej "Ani z Zielonego Wzgórza", nikt się nie spodziewał, że przełom stycznia i lutego upłynie pod kątem dyskusji na ten temat. Największa krytyka spotyka nową wersję, oczywiście z ust osób, które jeszcze nie miały tej książki w rękach, pojawiły się wątpliwej jakości tekstu o szczytującej Ani (naprawdę wywracam oczami z zażenowania) oraz o odbieraniu klasyki jej piękna, zubożeniu języka. Miałam pewny problem, bo jestem konserwatywna, moja Mama twierdzi, że bywam bardziej radykalna i staromodna niż moja Babcia, a naprawdę wielu prawicowych polityków mogłoby pójść do niej na przeszkolenie. Mam już za sobą swój pierwszy szok, gdy po raz pierwszy przeskoczyłam z tłumaczenia Naszej Księgarni na nowe wydania z Literackiego. Do tego wydania podeszłam z otwartą głową i nastawiona pozytywnie.
Jedna z najbardziej kultowych powieści wszech czasów teraz w nowym - najbliższym oryginałowi - tłumaczeniu.Pierwsza część niezwykle popularnego cyklu powieści o przygodach rudowłosej Anne Shirley. Akcja powieści toczy się na Wyspie Księcia Edwarda w latach siedemdziesiątych XIX wieku. Jedenastoletnia Anne opuszcza sierociniec i trafia do państwa Cuthbertów. Ich pierwsze spotkanie jest pełne emocji, ponieważ Anne miała być chłopcem i została adoptowana, aby pomagać w gospodarstwie. Marilla Cuthbert początkowo chce odesłać dziewczynkę, ale gadatliwa, obdarzona niezwykłą wyobraźnią Anne szybko zaskarbia sobie sympatię mrukliwego Matthew Cuthberta i ostatecznie zostaje w ich domu. Niedługo później poznaje Dianę Barry, z którą się zaprzyjaźnia, zaskakuje wszystkich przefarbowaniem włosów na zielono i dodaniem do ciasta waleriany zamiast wanilii. W jej życiu pojawia się także Gilbert Blythe, ale po tym, jak przezywa ją "Marchewka", nie może liczyć na zbyt wiele. Dodatkowo między nim a Anne trwa rywalizacja o tytuł najlepszego ucznia. Losy Anne to wiele zabawnych i zaskakujących sytuacji, które do dziś wywołują uśmiech na twarzach starszych i młodszych czytelniczek.Pierwszy tom przygód Anne Shirley ukazał się w 1908 roku. Wielkim wielbicielem powieści był między innymi Mark Twain.
to oczywiście część kolekcji. Wszystko mam rozwleczone, bo ciągle jest w obiegu. |
Od pewnego czasu duzo sie mowi o nowym tlumaczeniu Ani z Zielonego Wzgorza. Wywolalo ono ogromna burze na forach internetowych, ale z tego co zauwazylam wiecej osob jest na tak niz na nie. Ja oczywiscie zamierzam przeczytac Anie w nowym przekladzie i dopiero po tym ocenie czy mi taki pasuje czy nie. Praca tlumacza jest jednak trudna, tak wiele zalezy od jednego slowa. Warto jednak dac tej ksiazce szanse. Ania czy tez Anne od dziecinstwa poruszala moje czule serce i nadal czuje sie z nia zwiazana, lubie do niej wracac i od nowa przezywac jej perypetie.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem warto dać najpierw szansę, a później... jeśli się nie podoba, jasne można krytykować, ale nie rozumiem tego szumu, przed czytaniem. Mam nadzieję, że Tobie tłumaczenie się spodoba :)
Usuń