#trupyzpolki ciągle na tapecie. Tym razem wybór padł na książkę, która swego czasu zbierała naprawdę fantastyczne recenzje. Kupiłam ją bo lubię kobiece historie i przede wszystkim dlatego, że lubię książki o historii medycyny. Spodziewałam się zbioru opowieści o polskiej doktor Quinn. Autorka jest silnie związana z okolicami Białegostoku i tego nie da się przeoczyć. Trochę książka pokazuje, że lekarki pracują w Warszawie, albo w Białymstoku, pozostałe części kraju to albo męskie dominia, albo obszary bez lekarzy. Książkę podzielić możemy na dwie części, historyczną i współczesną w której głos mają żywe kobiety.
Silne, odważne, z niezwykłymi historiami medycznymi i doświadczeniami wojennymi. Życiorysy lekarek stanowią niezwykłą inspirację dla współczesnego czytelnika, są dowodem uporu, determinacji, zdolności oraz pokazują ogromną wrażliwość i otwartość na drugiego człowieka.Jaki wpływ na przestrzeni lat polskie lekarki miały na historię medycyny?Katarzyna Droga, pisarka, dziennikarka, współzałożycielka magazynów „Cogito” i „Victor”, dziennikarka magazynu „Twój Styl”, a w latach 2009–2017 redaktorka naczelna psychologicznego magazynu „Sens”, nakreśla sylwetki lekarek, które odważnie zmieniały sztukę medyczną, większość życia poświęcając leczeniu i pacjentom.Poznajemy m.in. sylwetkę Anny Tomaszewicz-Dobrskiej, żyjącej na przełomie XIX i XX wieku, pierwszej kobiety z dyplomem lekarskim na ziemiach polskich, wykształconej w Zurychu, z doświadczeniem zdobytym w Sankt Petersburgu, która nie mogła nostryfikować dyplomu w Polsce ze względu na płeć. Justyny Budzińskiej-Tylickiej (1867–1936), wykształconej w Paryżu, która była pionierką w dziedzinie propagowania higieny i zdrowia kobiecego. Janiny Bernasiewicz, która podczas otwarcia szpitala psychiatrycznego w Choroszczy w 1930 roku była jedyną kobietą w gronie pracujących tam lekarzy, oraz Bronisławy Dłuskiej, starszej siostry Marii Skłodowskiej-Curie, wykształconej w Paryżu, która wraz z mężem otworzyła w Aninie przy dzisiejszej ulicy Kajki prewentorium przeciwgruźlicze.Kształcąc się, praktykując i przekazując swoją wiedzę, udowodniły, że medycyna nie jest dziedziną zarezerwowaną jedynie dla mężczyzn. Pokazały, że także mogą być chirurgami, onkologami, naukowcami, dyrektorami placówek medycznych. Na podstawie dokumentów, rozmów z żyjącymi nestorkami medycyny oraz wspomnień autorka pokazuje determinację, siłę i odwagę Polek w medycynie.
Pierwsza część to
osiem historii kobiet, które przecierały ślady. Nie jest łatwo nosić i spódnicę
i stetosop. Długo to było niedozwolone, dlatego kobiety które chciały leczyć,
musiały emigrować, albo do krajów arabskich, gdzie paradoksalnie(dziś to nie
mieści się w głowie, kraj islamski jako kraj bardziej liberalny dla kobiet. W
tej części mamy opowieści o bardziej znanych kobietach jak Anna
Tomaszewicz-Dobrska, o której ostatnio było głośniej, czy siostra słynnej Marii
Skłodowskiej, a wiec Bronisława Dłuska(tutaj złapałam autorkę na błędzie,
Helena Skłodowska nie była najmłodszym dzieckiem, najmłodsza Była Maria,
Maniusia). Co ciekawe mamy też historie bardzo fascynujących bohaterek,
pierwsza lekarka Magdalena, która odziedziczyła fach po mężu, czy doktor Pilsztynowa.
Fascynujące historie, pokazujące jak twardy kręgosłup muszą mieć kobiety, które
chcą przekroczyć swój czas. Druga część
to rozmowy z kobietami, które dziś zbliżają się do setki, często przeszły przez
Powstanie, a po wojnie musiały przecierać drogę w świecie, w którym kobieta
mogła być pediatrą, ginekologiem, ale chirurgiem? Profesorem? Przecież są
dzieci, kobiece zadania. Rozmawiamy z kobietami, które uparły się by iść do
przodu, bez oglądania się na konwenanse.
Trochę nie rozumiem tego wielkiego
szumu dookoła tej książki. Jest ciekawa, zwłaszcza ta historyczna część,
poznałam ciekawe kobiety, które naprawdę miały ciężko. Nie chcę powiedzieć, że
te współczesne historie nie są ciekawe. Po prostu mam wrażenie, że czytałam książkę
o medycynie w Białymstoku. I super, że autorka jest lokalną patriotką – sama bardzo
cenię taką postawę, ale przyznam, że chciałabym poczytać coś bardziej
uniwersalnego. O przekraczaniu granicy.
Nie wiem jakie miało być przesłanie
tej książki, bo dowiadujemy się raczej o życiu, niż o medycznych dokonaniach.
Pewnie dlatego tak długo czytałam tę książkę.
Mogłabym sięgnąć po tę publikację, ale na pewno nie będzie ona moim priorytetem czytelniczym.
OdpowiedzUsuń