Ginko Ogino spotkał los przeciętnej japońskiej dziewczyny: szybkie zamążpójście i pokorne życie usłużnej żony w zdominowanym przez mężczyzn społeczeństwie dziewiętnastowiecznej Japonii... Kiedy jednak mąż zaraża ją chorobą weneryczną, Ginko musi przejść przez upokorzenia związane z rozwodem i leczeniem. Badana przez mężczyzn, postanawia zostać lekarzem, żeby oszczędzić innym kobietom wstydu, na jaki sama została narażona. Niestety, zgodnie z obowiązującym prawem tylko mężczyźni mogą studiować medycynę.
Czy Ginko skapituluje w obliczu piętrzących się przeszkód, czy też uda się jej przezwyciężyć presję środowiska i skostniałą tradycję?
"Za kwietnymi polami" to książka oparta na prawdziwej historii Ginko Ogino, pierwszej japońskiej lekarki. W Japonii rozeszła się w nakładzie ponad trzech milionów egzemplarzy i została włączona do Programu Wydawniczego Literatury Japońskiej.
Za kwietnymi polami to chyba kolejna ksiązka, która wypłynęła na fali zainteresowania krajami mniej znanymi i to takimi, w których sytuacja niewiast nie jest do pozazdroszczenia. Książka to opis drogi do realizacji marzeń w męskim świecie. Mam szczerze mówiąc mieszane uczucia. Książkę czyta się dosyć szybko, jednak pozostawia Ona niedosyt, wydaję mi się, że za wiele spraw potraktowano po łebkach. A szkoda, na dodatek o tej autentycznej postaci Ginko Ogino ciężko znaleźć coś w sieci. Więc pozostałam z niedosytem. Na pewno czułam podziw w stosunku do bohaterki, bez wątpienia była to bardzo inteligentna kobieta, pracowita i wytrwała. No i zastanawiałam się co ja bym zrobiła. Szczerze nie wiem. Nie umiem sobie jeszcze na to odpowiedzieć. Była na pewno okaleczoną psychicznie kobietą, która poza nauką nie mogła znaleźć swojego miejsca bo umysłem wyprzedzającym epokę nie potrafiła akceptować miejsca kobiety w ówczesnej Japonii.
Muszę po nią sięgnąć, spieszę wpisać na listę "do przeczytajek":-)
OdpowiedzUsuńNo ciekawie, książek z Japonii jeszcze nie czytałam, może zacznę od niej.
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo za tę recenzję. Jako fanka Kraju Wschodzącego Słońca, zdecydowanie muszę po nią sięgnąć :D.
OdpowiedzUsuń