Akcja filmu toczy się w stanie Mississippi w latach 60. W roli głównej występuje Emma Stone (gwiazda hitu kinowego "Zombieland") grająca Skeeter, dziewczynę z dobrego domu z południa, która po studiach marzy o karierze pisarki. Niespodziewanie wywraca do góry nogami życie swoich przyjaciół i mieszkańców rodzinnego miasteczka, gdy postanawia przeprowadzić wywiad z czarnoskórą służącą najzamożniejszych rodzin w okolicy. Nominowana do Oscara Viola Davis w roli Albeen decyduje się ujawnić ciemne sekrety życia czarnoskórej mniejszości. Ze zwierzeń rodzi się przyjaźń. Okazuje się, że przyjaciółki mają sobie dużo do opowiedzenia. Zarówno one, jak i inni mieszkańcy miasteczka są świadkami zmieniających się czasów i obyczajów.
Pamiętacie, że jakieś dwa lata temu, lub rok(starość nie radość) sukcesy na blogach odnosiła książka pt. „Służące” opowiadająca o czasach segregacji rasowej w USA. Teraz na ekrany kin wszedł film będący ekranizacją tej książki i rzadko to mówię, ale film dorównuje książce. Bez dwóch zdań, tak bardzo jak ekranizacja może być dobra ta taka właśnie jest.
Książka była poruszająca to na pewno, ale nie płakałam na niej jak bóbr, ani nie zaśmiałam się – na filmie tak. Łzy w oczach miałam kilka razy, tak świetnie zagrały aktorki, bo film skupia się rzecz jasna na kobietach, nie wiem czy mężczyźni są na ekranie w sumie 4 minuty. Wątpię. Film to historia kobiet żyjących w czasach trudnych, kiedy kolor skóry definiował jakość Twojego człowieczeństwa, chociaż USA to rzekomo kraj od początku niemal swego istnienia opierający się na wolności i równości. Tymczasem zobaczymy obraz znany nam doskonale z filmów wojennych, bo czy czarni nie mieszkali w gettach? Nie mieli prawa korzystać z tych samych taksówek, toalet co biali… brzmi znajomo? No właśnie. Z tą różnicą, że oni, one służące, gospodynie domowe białych wychowywały dzieci swoich „pań”, dzieci które kochały swoje niańki bardziej niż matki a które wraz z procesem uspołecznienia nabywały tego obrzydzenia dla tych co kiedyś były centrum ich świata. Rzadko kto się wyłamywał, ale jedna osoba sprawiła, ze ruszyła lawina.
Naprawdę polecam ten film, który daje nadzieję i wiarę, pokazuje jak ważna jest miłość dana drugiemu człowiekowi. To nie jest tylko smutny film o żałosnym losie kobiet, ludzi w jakimś tam okresie czasu to również zabawna opowieść, która rozbawi Was do łez, wywoła łzy smutku być może, ale na pewno oczyszczające łzy też będą i ta nadzieja, której chyba wszyscy szukamy. Nadzieja, że nawet jeśli sytuacja wydaje się beznadziejna nic nie jest przegrane dopóki wokół nas są ludzie którzy będą o nas walczyć, lub tylko wiernie będą stali u naszego boku gdy walczyć będziemy my.
Jeśli książka Wam się podobała nie muszę Was namawiać na ten film, chcę tylko rozwiać Wasze obawy co do ekranizacji, ta naprawdę jest chlubnym wyjątkiem. Jeśli zaś książki nie czytaliście polecam najpierw lekturę, wychodząc na naszym rynku była trudno dostępna teraz widuję ją często czy to w Rossmanie, czy w Tesco. Naprawdę warto, oczywiście nieznajomość książki nie przeszkadza w odbiorze filmu, ja książkę czytałam jakiś czas temu więc szczegóły akcji mi wyleciały z Glowy, mgliście odnotowywałam jakieś zmiany w fabuły.
Naprawdę jeden z najlepszych filmów jaki ostatnio widziałam!
W takim razie koniecznie muszę obejrzeć, a książkę przeczytać.:) Pozdrawiam ciepło i życzę spokojnej niedzieli.:)
OdpowiedzUsuńWstyd się przyznać, ale dopiero wczoraj oglądając jakiś program na necie usłyszałam (z ust Doroty Wellman)o tej książce i momentalnie zapragnęłam ją przeczytać. Film na 100% obejrzę
OdpowiedzUsuńJaki wstyd?! Teraz masz szansę w ciszy i na spokojnie nadrobić ;)
OdpowiedzUsuńKsiążkę znam, na film się czaję.
OdpowiedzUsuń