I ukazał mu się Anioł Pana. „Pan jest z tobą – rzekł mu – dzielny wojowniku!". Odpowiedział mu Gedeon: "Wybacz, panie mój! Jeżeli Pan jest z nami, skąd pochodzi to wszystko, co się nam przydarza?" (Sdz 6, 12–13)
Często w tych najtrudniejszych chwilach życia, kiedy tracimy już nadzieję, w nasze serca wkrada się zwątpienie. Gdzie jest Bóg? Dlaczego na to pozwala? Czy zapomniał o nas? Wtedy najbardziej tęsknimy za Jego obecnością, ale nie starcza nam sił nawet na to, by się pomodlić. Wszystko stracone. A jednak właśnie wtedy, w najbardziej ponurych ciemnościach naszego zwątpienia, najłatwiej przeoczyć cichą i wierną obecność Pana. Wtedy, kiedy nie ma już żadnej nadziei, On przychodzi i mówi do nas jak do Gedeona: "Pokój z tobą! Nie bój się niczego! Nie umrzesz".
Pan z tobą, dzielny wojowniku! Przestań się bać i uwierz w moc Boga to najnowsza książka o. Józefa Witko, franciszkanina, autora takich książek jak: Nie bój się, wierz tylko!, Jezusie, Synu Dawida, ulituj się nade mną oraz Uzdrawiającej mocy Ducha Świętego.
Tym razem Ojciec Józef sięga do postaci Gedeona, którego Pan powołał do wielkiego zwycięstwa nad wrogami Izraela i obdarzył wieloma błogosławieństwami. Gedeon, najmłodszy syn z ubogiej rodziny, niespodziewanie dla siebie samego stał się wielkim wojownikiem, bohaterem i duchowym przywódcą swego ludu - a wszystko to dzięki temu, że zaufał Bogu i uwierzył w to, co - po ludzku - wydawało się niemożliwe. A jednak jego droga do pełnego zawierzenia Panu była długa i bolesna.
My także niekiedy tracimy rozeznanie we własnym życiu, nie jesteśmy pewni, do czego Bóg nas powołuje, czujemy się zagubieni - a nawet obawiamy się modlić, niepewni, czy jesteśmy gotowi na zmiany, których może dokonać w naszym życiu Boża moc. Tymczasem wystarczy poddać się miłości Ducha Świętego. Jak to uczynić? Ojciec Witko, obficie czerpiąc z piękna opowieści Starego Testamentu, przedstawia całą galerię postaci, które Bóg prowadził do większej wiary. Historie Hagar, Jozuego, Estery, Daniela uczą nas, jak rozpoznawać działanie Bożej mocy w naszym życiu i przekonują, że Bóg nie opuszcza nigdy swoich dzieci.
Oprócz rozważań oraz modlitw zaczerpniętych z tradycji biblijnej w książce o. Witki jak zwykle znajdziemy także świadectwa osób, które doznały uzdrowienia oraz duchowej przemiany dzięki łasce Ducha Świętego.
Każdy z nas ma problemy, kryzysy, dni które są podłe od poranka, chwile, gdy nie chcemy podnosić się z łóżka, wynurzać z bezpiecznego kokonu kołdry, aby nie opadły nas troski codzienności. Mamy wówczas poczucie przytłaczającej samotności. I nawet wiara nie może przynieść ukojenia, pytamy wówczas – jak ongiś Gedeon: „Jeżeli Pan jest z nami, skąd pochodzi to wszystko, co się nam przydarza?”. Tak trudno się podnieść, tak trudno uwierzyć.
Tydzień temu byłam w katolickiej księgarni, szukałam książki Myśliwskiego, a Koleżanka poleciła mi niepozorną książeczkę „Pan jest z Tobą dzielny wojowniku”. Wspominała mi o niej kiedyś, gdy akurat, na tygodniu na Mszy było czytanie z Księgi Sędziów o Gedeonie. Nie odebrałam go wtedy jak powinnam. Ale ta książka, kosztująca tylko dwadzieścia złotych otworzyła moje oczy, otworzyła serce.
Jestem wierzącym człowiekiem, wychowano mnie w wierze w Boga, od dzieciństwa wzrastałam w otoczeniu ludzi, który ufają a jednak obserwować to jedno, drugie to stosować. Jestem słabym człowieczkiem, którego opisuje autor tej książki o. Józef Witko, MUSZĘ dostać inne Jego książki. Muszę!! Pisze o mnie, człowieku małej wiary, który ma w sobie zbyt dużo pogańskiego spojrzenia na wiarę, traktowaną jako przebłaganie bóstwa, odprawiającego modły, mające zagwarantować pomyślność, targującego się. Tymczasem nie o to chodzi w religii i pięknie to Ojciec Witko pisze, moja książka jest ofiszkowana, żebym w każdej chwili mogła wrócić do ważnych fragmentów.
Dopiero po lekturze tej książki na niedzielnej Mszy Świętej, właściwie odebrałam rozpoczynające Mszę, kończące i pojawiające się w trakcie liturgii „Pan z Wami” to nie jest jakieś powitanie, to nie odpowiednik „helom ziomale”, to przypomnienie, że oto Bóg, nasz Pan jest rzeczywiście z Nami, każdego dnia i na Mszy gdy się gromadzimy towarzyszy nam w sposób najbardziej widoczny. Czytając fragmenty dotyczące Bożej obecności w moim życiu, uświadamiałam sobie to jakby od nowa, docierało to do mnie i uderzało z wielką siłą.
Bóg nie towarzyszy mi tylko gdy jest dobrze, jest ze mną także, a zwłaszcza wtedy gdy jest mi źle. To zawołanie które kieruje do Gedeona anioł „Pan jest z Tobą dzielny wojowniku”, winno przypominać o tym, że „Wszystko mogę w Tym, który mnie umacnia”, dopiero ta książka uświadomiła mi tak wyraźnie, że musze nauczyć się dziękować Bogu za porażki, za klęski i zawody, nie są one karą, ale służą czemuś. Czemu? Zwykle w chwili klęski tego nie wiem, ale z upływem czasu, z przemodleniem i kontemplacją ukazuje się ciągłość wydarzeń, błogosławiona logika.
Jestem zachwycona tą książka, tak mocno jeszcze w niej zanurzona. Napełniona nadzieja, chociaż wiem, ze przede mną wiele upadków, wiele razy zwątpię. Już dziś byłam bliska załamaniu, już prawie była łza, ale wzięłam rower i pojechałam w łąki a tam otoczona bezkresem łąk i porażona potęgą nieboskłonu, oczarowania zachodem zrozumiałam, że nawet w bezmiarze ciemności jest nadzieja, trzeba tylko wytężyć wzrok. A przecież moja sytuacja nie jest beznadziejna. Jest blacha i mała. I ja wierzę, że realizowany jest Plan, przez duże P. Ja nie zawsze go rozumiem, chcę po swojemu zaplanować, już do ostatniego tchnienia, ale nie wiem tak naprawdę co na dłuższa metę jest dla mnie dobre. Ta książka mi to uświadomiła. A siedząc dziś na łące i patrząc na samotną gwiazdkę przypomniałam sobie fragment filmu „Powrót króla”, gdy Sam i Frodo są już w Mordorze i wśród bezmiaru mroku widzą promienie światła. Trzeba chcieć dostrzec. Chociaż to czasami takie trudne. Łatwiej załamać ręce i mieć pretensje do Boga, że nie jest złotą rybką, że nie spełnia życzeń.
Właściwie gdybym chciała przytoczyć fragmenty, które zrobiły na mnie wrażenie musiałabym przepisać pół książki. Autor przytacza sporo cytatów z Pisma Świętego, które jest tym co Bóg do nas mówi, co my lekceważymy tak często, traktując jak książkę z bajkami. Ale te słowa mają moc.
Wydaje mi się zresztą, że w zależności od potrzeby serca, od konkretnej sytuacji inne cytaty będą rzucały się w oczy, zapadały w serce.
Chciałabym tą – dosyć nietypową recenzją, zachęcić do tej książki, zwrócić na nią uwagę tym, którzy są na zakręcie, tym którzy mają wrażenie, że coraz częściej to co budują się rozsypuje.
Genialna. Genialna, cudowna książka.
Ewelinka! Dziękuję za polecenie : )
Dawajcie tę książkę w prezencie, polecajcie. Jest naprawdę niezwykła!
To patrzyłyśmy na tę samą gwiazdkę - raczej planetę - Wenus prawdopodobnie (na zachodzie, tuż tuż po zachodzie Słońca?)
OdpowiedzUsuńJak ja chciałabym mieć czas na to, aby czytać...
Uściski, kochana :*
(jeśli poprzedni komentarz się dodał, to tego nie dodawaj - coś mi poszło nie tak i nie wiem...)
aha, nie ma moderacji jednak - czyli mea culpa ;)
OdpowiedzUsuńAż jestem zaskoczona, że zrobiła aż tak ogromne wrażenie! Chyba będę musiała się z nią przeprosić, bo wiele tracę.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że tak wiele Ci dała - takie lektury to prawdziwy skarb!