Nieszczęśliwa w miłości, piękna Charlotte Charlie Cantilini wreszcie spotkała mężczyznę swoich marzeń, doktora Kevina Fieldsa. Na swojej drodze napotyka tylko jeden problem - jego matkę. Apodyktyczna i kontrolująca wszystko, nie do wytrzymania, zmienna Viola Fields. Strach o to, że straci syna zaczyna odbijać się na jej karierze, toteż postanawia rozbić szczęśliwą parę stając się najgorsza na świecie teściową. Pomocą Violi w zwariowanych intrygach jest jej asystentka, Ruby. Rękawica zostaje rzucona, kiedy Charlie wreszcie decyduje się na walkę z teściową, i wygląda na to, że Viola spotkała wreszcie godnego przeciwnika.
Jeszcze trwa rok 2013 ale powzięłam
kilka planów na rok 2014, mało tego zaczęłam je realizować. Jednym z
postanowień jest oglądanie filmów, częściej – kosztem powtórek moich ukochanych
produkcji i wałkowaniem seriali do oporu. Niniejszym rozciągnęłam akcję 52 na
filmy. I jeden film tygodniowo wydaje się posunięciem roztropnym, książki nie
ucierpią, mój wolny czas też zastraszająco się nie skupi, a ja się odchamię. I wrócę
też do bolly.
|
Młodzi, zakochani i dekoracyjni |
Wczoraj miałam dylemat, co
wybrać. Do wyboru miałam jeszcze produkcję bolly, ale że wróciłam późno ze
spaceru, to na bolly czasu nie było. Wybrałam więc film o problematyce
ponadczasowej, dotyczący wielu kobiet, jak świat stary i szeroki. Konflikt
synowa-teściowa jest stary jak świat, to źródło dowcipów i ogromnych stresów.
Nie ma chyba kobiety, której nie stresuje spotkanie z matką wybranka. Postanowiłam czerpać inspirację jak poradzić
sobie z takim problemem. Oczywiście z
przymrużeniem oka ;-) film jest komedią
i przede wszystkim chciałam się dobrze bawić.
Film opisany jako komedia
romantyczna, tego romansu jest bardzo niewiele. Otóż imająca się różnych prac Charlie poznaje rycerza w
lśniącej zbroi, genialnego chirurga Kevina, rodzi się pomiędzy nimi uczucie
przy minimum perturbacji, bo jednak to nie ich związek jest głównym wątkiem
filmu. Zakochują się i błyskawicznie dochodzą do wniosku, że chcą razem
mieszkać i dzielić życie. Mniej więcej w tym samym czasie, matka Kevina – Viola,
dowiaduje się, że jej kariera(słynnej prezenterki) dobiega końca, dostaje szału
i trafia do wariatkowa. Po paru miesiącach wychodzi ze szpitala i dowiaduje
się, że synuś, teraz centrum jej świata znalazł sobie kobietę, która zajmie jej
miejsce. Na dodatek Charlie nie jest
córką króla, ani dziedziczką Rockefellera, tylko zwykłą dziewczyną. Z tym Viola
się nie może pogodzić. Rozpoczyna realizację genialnego planu wykurzenia
Charlie z życia syna.
|
już wiemy kto ukradł napój młodości.! |
|
Wanda Sykes 0 asystentka Violi |
Ten film należy do dwóch osób. Po
pierwsze, większość scen kradnie świetna Jane Fonda, piękna, czarująca, nawet
będąc geniuszem zła, pokazuje taką klasę, że klękajcie narody. Nie szarżuje,
nie popisuje się, gra jak z nut. Przy niej ginie Jennifer Lopez, która po
prostu kolejny raz gra to samo, milutką, słodką panienkę. Fonda rządzi. Pola
dotrzymuje jej Wanda Sykes, która wciela się w postać Ruby, cierpliwej,
sarkastycznej asystentki Violet, dzięki tym dwóm paniom film jest po prostu
śmieszny. Pozostali aktorzy robią za
przyzwoite tło. Ani ich historie, ani kreacje aktorskie nie wbijają się w
pamięć.
Ten film możemy potraktować na
dwa sposoby: tylko i wyłącznie jako rozrywkę, czyli idziemy, oczekujemy
przeciętnych lotów filmu na którym zapomnimy o zmęczeniu i przygotujemy się na
spokojny sen. Wtedy się pośmiejemy, bo naprawdę Jane Fonda świetną aktorką jest
i sceny w których występuje są zabawne.
Wiec po prostu dobrze się bawimy i pośmiejemy się z przewidywalnych
scen, bohaterów, którzy się drą, histeryzują, straszą i knują intrygę godną
KGB. Można też oczekiwać od tego filmu
fabuły, treści i dobrej gry aktorskiej. Wtedy zawiedziemy się po całej linii.
Jak wspomniałam, film jest przewidywalny, płytki z raczej słabą grą aktorską.
Naprawdę – szału nie ma.
No, ale to komedia a nie dramat psychologiczny
„Jak wytrzymać z teściową”. Na pewno da się oglądnąć, ja pomimo iż byłam po
kilkukilometrowym spacerze nie usnęłam, pośmiałam się i nawet nieźle się
bawiłam.
|
Powtarzalna i nijaka Lopez |
|
Ani, szczególnie piękny, ani aktorsko bez szału |
Opis, plakat i zdjęcia - tradycyjnie
filmweb
Byłam na tym filmie w kinie kiedyś tam i dobrze się bawiłam:) I tak jak napisałaś, "Sposób..." potraktowałam jako rozrywkę, bez doszukiwania się głębi;)
OdpowiedzUsuńAle może być źródłem inspiracji :P
UsuńFaktycznie, bardzo przyjemna komedia
OdpowiedzUsuńDobry film na chwilę wytchnienia. Ot, lekka amerykańska komedyjka:)
OdpowiedzUsuńLubię ten film no i aktor przystojny <3
OdpowiedzUsuńOglądałam kiedyś dla aktora i nawet mi się podobał :)
OdpowiedzUsuńA ja za nim nie przepadam. Chociaż chętnie zasunęłabym 'komuś' patelnią...
OdpowiedzUsuńJa niestety zasunęłabym więcej niż jednemu komuś :D
UsuńWidziałam ten film dawno temu, chyba nawet w kinie na nim byłam. Do pośmiania się fajny, ale głębszych emocji raczej nie wzbudzi :)
OdpowiedzUsuńWidziałam, całkiem sympatyczna komedia :)
OdpowiedzUsuńWidzę, że się trochę wyłamię :) Widziałam ten film kilka razy, za każdym mnie bawi, a że nie oczekuję niczego więcej od komedii (romantycznych?) to uważam go za całkiem udaną produkcję.
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem bardzo fajna komedia zwłaszcza asystentka najlepsza :) a J.L niczym nie zaskoczyła :)
OdpowiedzUsuń