Po śmierci męża pani Dashwood wraz z dziećmi opuściła ukochany dom i zamieszkała w posiadłości Barton. Dwie z jej córek - panny na wydaniu - choć różne pod względem charakterów, tak samo szukają szczęścia i miłości. Uczuciowa, impulsywna Marianna marzy o mężczyźnie szarmanckim, wrażliwym, lubiącym te same lektury co ona. Łagodna i rozważna Eleonora odda serce jedynie człowiekowi spokojnemu i odpowiedzialnemu. Niestety świat, którym - zamiast prawdziwych uczuć - rządzi pozycja społeczna i pieniądz, może boleśnie rozczarować te pełne uroku, ufne kobiety…
W
ubiegłym tygodniu facebookową przestrzeń moli książkowych, instagram i blogi
zalały posty, jakby sponsorowane prze sieć sklepów biedronka. Cała czytająca
Polska ruszyła do tego dyskontu, uzbrojona w dziesięciozłotówki, aby w cenie
niecałej paczki papierosów z akcyzą, jakiejś połowy flaszki wódki z nie
najwyższej półki, nabyć książki. Nie byle jak wydane kieszonkowe wydania, z
badziewnym papierem itp. Ale ślicznie wydane, przez Świat Książki, w serii
Angielski ogród, dzieła z angielskiej klasyki. Napatrzyłam się na te zdjęcia i
korzystając z leniwego, długiego weekendu postanowiłam zdjąć z półki książkę,
która leży tam prawie pół roku. Rozważna
i romantyczna, jedna z moich
ulubionych książek, od której zaczęła się moja przygoda z Austen. Książka,
trochę zapomniana, chociaż biorąc pod uwagę styl Austen, w tej powieści
prezentowany, nie jest to aż takie dziwne.
|
do klasyki pasuje, gorąca czekolada |
Książka
jest opowieścią o trzech siostrach i ich matce. Umiera ojciec, kobiety zostają
z minimalnymi środkami na utrzymanie, wprawdzie na łożu śmierci ojciec wymógł
na synu z pierwszego małżeństwa, że zaopiekuje się macochą i siostrami, ale
pamięć w takich chwilach jest zawodna. Na szczęście daleka rodzina owdowiałej
pani Dashwood oferuje mały wiejski domek. W międzyczasie starsza i
rozważniejsza siostra Eleonora zakochuje się, wydaje się że z wzajemnością w
bracie swojej bratowej – Edwardzie. Bratowa daje do zrozumienia, że jej rodzina
nigdy nie zaakceptuje takiego mezaliansu. Skryty Edward, również nie wyrywa się
z padaniem do stóp. Panie Dashwood,
którym dopiekła rodzina wyjeżdżają do hrabstwa Devon, aby rozpocząć nowe życie,
wszystkie wierzą, że wizyta i oświadczyny Edwarda to kwestia czasu. Po
przyjeździe do Devon panie zaprzyjaźniają się z sąsiadami, bezpośrednimi
ludźmi, zawierają nowe wiadomości. Zwłaszcza pułkownik Brandon, po
trzydziestce, zamożny jest dobrym kandydatem na męża dla którejś z panienek,
tym bardziej, że Brandon okazuje jawną skłonność ku Mariannie. Marianna jednak
uważa go za starego i przedkłada nad pułkownika młodzieńca który ratuje ją w
przykrym wypadku. O tak Willoughby to w oczach Marianny ideał, który zstąpił z
nieba.
|
ale kawa w romantycznej pościeli też jest ok |
Oczywiście
fabuła jest wszystkim znana. Rozważna Eleonora, która nie skarży się, nie
opowiada o tym co przeżywa… Po przeciwnej stronie charakterologicznej przepaści
stoi Marianna, egzaltowana obwieszczającej całemu światu co w danej chwili
przeżywa. Austen opowiadając o dwóch
siostrach przedstawia nie tylko dwie odmienne osobowości, ale także cały
komplet ciekawych charakterów, krewnych i znajomych pań Dashwood. Spotkamy
ludzi dobrych, otwartych, szczerych, ale także różne oblicza hipokryzji,
dwulicowości, podłości. Czyni to z
ironią za którą pokochały ją miliony czytelników, bo ludzkich charakterów nie
trzeba przerysować, aby rozbawić czytelnika, który bez problemy wśród swoich
znajomych odnajdzie powieściowych sobowtórów.
|
tak sobie czytamy |
Doskonałe
tłumaczenie Anny Przedpełskiej-Trzeciakowskiej, doskonale oddaje klimat tej
powieści, słownictwo, chociaż czasami trąci myszką, sprawia że przenosimy się
do Anglii, sprzed dwustu lat. Do czasów innych zasad, w których kobieta nie
miała szans na zmianę swojej pozycji innej niż poprzez dobre zamążpójście.
Zawsze
powtarzam, że jednym z moich ukochanych bohaterów literackich jest pułkownik
Brandon. Trochę zapomniany, zepchnięty w cień przez swojego brata z Dumy i uprzedzenia. Bo Brandon jest taki
zwyczajny. Starszy pan, według szesnastolatki oczywiście, bo nikt kto ma więcej
– niż naście lat, nie uzna trzydziestopięciolatka za staruszka, na progu
śmierci : P. Za sprawą niezapomnianej kreacji Rickmana, dla mnie zawsze będzie
miał pełne tęsknoty, cierpliwości i zrozumienia oczu oraz głos, który jest tak hipnotyzująco
cudowny, że wręcz nie do opisania. Uwielbiam pułkownika Brandona… zaraz ktoś mi
powie, że ja po prostu lubię ofiary losu… no ale wiecie nemo iudex In causa sua. Będę prowadzić agitację na rzecz Brandona,
póki tchu w piersi mam jeszcze.
|
ale jak to nie kochasz Brandona?? |
O
ile wątek Eleonory i Edwarda – ten to jest ofiara losu, jest w miarę oczywisty
i nie daje pola do imaginacji, bo i o czymże? Oboje kryształowo uczciwi,
powściągliwi, zakochani, ich życie będzie spokojne i przewidywalne, o tyle
Brandon i Marianna zawsze mnie frapowali, Austen pisze wprost, że Marianna
poślubiła pułkownika nie z miłości a z szacunku i przyjaźni… później autorka
pisze, że jako iż uczuciowa Marianna nie umiała robić nic inaczej niż z całego
serca, pokochała swojego starszego małżonka, tak jak wcześniej kochałaby
swojego wiarołomnego lubego. Zawsze mnie intrygowało prawdopodobieństwo takiego
scenariusza… a teraz? Teraz chyba jestem w stanie bardziej w to wierzyć, niż
dekadę temu…
|
czytanie z widokiem na zachodzące słońce |
Naprawdę
uwielbiam powieści Austen i każdy pretekst by do nich wrócić jest dobry.
Wprawdzie nie mam wydania z Biedronki, ale to urocze z obwolutą, jako dodatek
do poprzednich wydań… ale nie wydanie czyni książkę… ale to kwiatowe jest wyjątkowo urokliwe.
|
jeszcze tyle do czytania : ) |
Uwielbiam Austen, uwielbiam Brandona i uwielbiam Rickmana!!! ♥
OdpowiedzUsuńMoooojaaaa
UsuńKsiążka za mną :) Ja kupiłam ja w biedronce, ale już rok temu i nie w tak ładnej oprawie :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam xD
Jak napisałam, nie liczy się treść a wnętrze ;)
UsuńDajesz wiarę, że kupiłam wszystkie książki z tej serii, które rzuciła na ruszt Biedronka, ale akurat TEJ nie dałam rady, bo ostatnią... kupiła moja BFF? Grr!
OdpowiedzUsuńW moim świecie, dosyć powszechnie, takie zjawisko funkcjonuje jako poważny dramat, który usprawiedliwia objechanie trzech województw w poszukiwaniu ;)
Usuń:utulam:
Mnie też ogarnął biedronkowy szał i nabyłam tę książkę. Teraz muszę tylko usiąść i przeczytać :)
OdpowiedzUsuńBiedronka spłukała połowę Polski widzę
UsuńKsiążka Austen jest ciekawa, ale mnie zdumiewa za każdym razem szczęście Brytyjczyków, którzy mieli takie czasy, taką historię, że z prostej opowieści o zamążpójściu zrobili niemalże epos narodowy. Szczęściarze, którzy za sąsiadów mieli morze.
OdpowiedzUsuńAle z tej serii angielskich romansów romantycznych najbardziej lubię 'Jane Eyre', bo narratorka jest inteligentna i samodzielna w myśleniu. Natomiast 'Wichrowe wzgórza' wzbudzają we mnie lęk przed takim obłędem.
Ale książki te, trzeba przyznać, są napisane dobrze, na tyle, że wciąż się je z przyjemnością czyta.
o tak, oni mieli szczęście, te dworki, pałace, nietknięte wojnami...
UsuńO Jane Eyre uwielbiam <3
Chyba jednak jeszcze raz przejdę się do Biedronki i kupię i tę książkę, nie czytałam, nie byłam jej ciekawa... ale teraz czuję się zaintrygowana... :) Miłego dnia :)
OdpowiedzUsuńmam nadzieję, że jeszcze dorwałaś.
UsuńTo była jedyna książka, jaką kupiłam w czasie biedronkowej promocji i już nie mogę się doczekać kiedy po nią sięgnę :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę Ci pierwszych wrażeń
UsuńUpolowałam w Biedrze i będę się zaczytywać, ale raczej zacznę od "Dumy i uprzedzenia" - będzie to bowiem moje pierwsze spotkanie z Austen :)
OdpowiedzUsuńhttp://chcecosznaczyc.blogspot.com/
o tak Duma jest świetna na pierwsze spotkanie
UsuńRickman jako Brandon był wspaniały i też go uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńten aktor jest po prostu cudowny
UsuńPonieważ mam swój stary egzemplarz Rozważnej i Romantycznej, nie goniłam za tym opisywanym przez Ciebie - a jest rzeczywiście piękny, w przeciwieństwie do starego wydania Prószyńskiego. Właśnie niedawno zrobiłam sobie powtórkę tej lektury, ale chyba czas był niesprzyjający, bo raczej mnie znudziła lekko (do tej pory zawsze zachwycała). Zastanowiło mnie jedno: czy przekonała Cię "spowiedź" i pokuta Willoughby'ego? Po tym, co zrobił Mariannie i po wytłumaczeniu, jakie przedstawił, nie wybaczyłabym mu, a Ty?
OdpowiedzUsuńSwoją drogą Brandona zawsze lubiłam... :)
Pozdrawiam
Aniki
Nie wybaczyłabym mu. On zrobił coś więcej niż zawiódł kobietę i to nie tylko jedną, on w Mariannie zabił naiwność, romantyzm, coś co o niej świadczyło. O tym kim była. Nie ma przeprosin za takie draństwo
Usuń