Radujmy się więc! Dziś w wielu aulach zabrzmi ta pieść. A dopiero co miesiąc temu, brzmiał pierwszy dzwonek w szkołach, a tutaj już żacy wdziewają garnitury, by zgłębiać tajemnice świata. Dodatkowo ja uświadamiam sobie, że równo dekadę temu po raz pierwszy stałam w auli, słuchałam tej pieśni i zaczynałam moją przygodę z prawem. Czas tak leci... a ja tak się starzeję. Ech... tempus fugit. Dziś chyba z tej melancholii poeksperymentuję i wrzucę book houla na YT, czy jak to się tam zwie. A Wam chcę pokazać, co działo się we wrześniu
Ponieważ wakacje się skończyły, mój imprezowy styl życia został zmodyfikowany. Muszę tylko wrócić do regularnego tenisa, bo brakuje mi takiego resetu pod koniec dnia. Książki są wspaniałe, ale jednak pobieganie jak błazen przez godzinę, sprawia, że po prysznicu jestem nowym człowiekiem, a że jestem fizycznie zmęczona, to zasypiam jak dziecko. No i nie po to, tyle miesięcy hodowałam kondycję, żeby znowu zamienić się w ospałą kluchę. Dobra i tak jestem ospałą kluchą. : P
Ospała klucha - Kasiek, we wrześniu przeczytała siedemnaście książek (17!!) w końcu wróciłam na łono uzależnionych od czytania. No, ale deszcz sprzyja, jesień sprzyja kocykowaniu i czytaniu. Chociaż, kot jeszcze się nie przeprosił z moimi nogami. Jednak wiem, że zatęsknię za wolnymi nogami, na których nie spoczywa dużo kilo kota.
Pomimo niezłego(mogło być lepiej) wyniku, wiem że czasami czytałam naprawdę resztkami silnej woli, bo zdarzały się książki słabe jedną taką, przeczytałam jeszcze we wrześniu, ale nie mogę się zebrać do opisania jej, więc policzona będzie w październiku. O ile ją opiszę. Nie wliczam - tradycyjnie - powtórek.
Triada najsłabszych ; )
Immunitet,
sapienti sat, już się wyżyłam w stosownym tekście. Kto zainteresowany hejtem - zapraszam : P
jeśli muszę wybrać jakąś trzecią to niech będą to
Włosi nie mówię, że to zła książka, ale z całego miesiąca podobała mi się najmniej
Będę miała spory dylemat, by wybrać tylko trzy książki wspaniałe. Aaaaa nie znoszę wybierać.
No, ale Fortuno przemów!
Królowa wyczekiwana i jak zwykle u Cherezińskiej, po prostu wspaniała!
No i oczywiście
Sieroce pociągi, ta książka, tak mnie oczarowała
znowu, że aż wróciłam do
nagrywania. Szok ; )
A Wam jak minął wrzesień? Macie jakieś szczególne plany/marzenia w związku z październikiem? Ilu z Was wraca na uczelnie? Nieważne w jakim charakterze!
Zdradzę Wam, że pierwszą książkę w październiku już przeczytałam. Wracając z pracy :P
Ponieważ, mój telefon, nadal jest beee, to od połowy miesiąca, korzystałam jeno z lustrzanki, a jej nie noszę ze sobą, bo spora jest maupa. Mimo to, zapraszam na podgląd mojego września.
Wspaniałego października dla Was!!!
"Sieroce pociągi" to faktycznie piękna książka <3
OdpowiedzUsuńMój wrzesień? Całkiem niezły, pod każdym względem. Narzekać nie mogę. Jedynie na fakt, że to już jesień... Czuję zmęczenie w każdym kawałku ciała i umysłu. Zasypiam czasem zanim się obudzę na dobre ;) Nic.. czekamy na wiosnę :P
Och, a ja kocham jesień, jedyne czego żałuję, to że na tenisa pod gołym niebem nie będę chodziła codziennie. Na dziś ze znajomymi się umówiliśmy a tu mokro i siąpi o rana. :(
UsuńDobry miesiąc miałaś. Podziwiam Twój zapał do sportu.
OdpowiedzUsuńZapał do sportu powoli słabnie, ale!! musi wrócić nawet w innej formie, bo kości trzeba wyprowadzać na spacer, a skoro ja nie jestem na emeryturze, to mięśnie też nie będą :P
Usuń