Lubię
kryminały, ciągle jednak nie mogę się przekonać do niemieckich. Cierpię na
germanofobię, tak jak inni są amerykofilami, czy frankofilami, jak prawdziwa
Polska o wiele łatwiej mówię, czego nie lubię. Skandynawskie kryminały – raczej
spoko, ale te niemieckie… no takie ambiwalentne mam uczucia. Wioskamorderców, nawet mi się podobała, dobrze mi się czytało, ale szału nie
było. Pamiętam, ach jak dobrze pamiętam, jak zaczęłam ją czytać, czekając na
partnerkę do tenisa. Było wtedy tak cieplutko, a teraz… znowu zapchane zatoki,
przeziębienie i przyczajone zapalenie oskrzeli, którego nie zwalczę chyba piwem
z sokiem z aronią(szczerze- nie wiem czy polecam to połączenie smakowe, bo
obecnie mój smak nie istnieje, ale wygląda super, jakby ktoś kogoś zarżnął przy
nalewaniu piwa – w sam raz do pisania o kryminale).
Ktoś porywa małego chłopca. Prowadzone w tej sprawie śledztwo utknęło w martwym punkcie. Cztery lata później w lesie znaleziono ludzki szkielet. Posterunkowa Sanela Beara ma przekazać ojcu chłopca straszną wiadomość. Jednak spotkanie z przystojnym Darko Tudorem, który pracuje w leśnej stacji badawczej zajmującej się życiem wilków, rodzi w niej wątpliwości. Czy to rzeczywiście było porwanie? A może doszło do niego przez pomyłkę? Niestety, wszystkie osoby związane z tą sprawą milczą. Beara dochodzi do wniosku, że tylko w jeden sposób może dojść do prawdy: pod przybraną postacią zatrudnia się w willi zamożnej rodziny Reinartzów, w której matka porwanego chłopca pracowała wcześniej jako pomoc domowa. Beara zostaje wciągnięta w gmatwaninę nienawiści, pożądania i pogardy, co doprowadza ją do granic wytrzymałości…
W
lesie znaleziono szczątki chłopca. Stopień rozkładu sugeruje, że to nie jest
świeża sprawa. Jedyne zaginione dziecko, pasujące do opisu, to syn chorwackich
emigrantów. Traf chce, że sprawa już morderstwa, trafia do tego samego
policjanta, który prowadził śledztwo w sprawie zaginięcia. Ongi było wiele
znaków zapytania, wiele niejasności, telefon od porywacza jeszcze wszystko
zaciemnił. Podejrzewano, że porywacz pomylił dziecko i chciał porwać syna
bogatego Niemca u którego pracowała matka chłopca. Komisarz Ghering, bo to on
kiedyś prowadził sprawę porwania, ma wyrzuty sumienia, zresztą policji wtedy
nieźle się oberwało, teraz chce zrobić wszystko co się da, aby ustalić, kto
zabił chłopca i jak to się stało, że chłopak wygląda na ofiarę długotrwałej
przemocy. Co się stało za luksusowymi murami rezydencji? W tym celu, Ghering,
ściąga ze studiów Sanelę Bearę, licząc, że jej proweniencja pomoże w
rozwikłaniu tej zagadki. A zapewniam Wam, że rozwiązanie Was zaszokuje.
|
zakładka pasuje do okładki - nie sądzicie? |
Ha!
Wiele osób będzie zaskoczonych, bo chociaż kryminał jest niemiecki, to czytało
mi się go świetnie. Cieszę się, że nie dałam się zrazić, tym którzy pisali, że
tom drugi jest słabszy od pierwszego. Moim zdaniem jest dokładnie odwrotnie.
Może śnieżny pejzaż, może te wilki, a może koszmar regularnej przemocy wobec
dziecka, chociaż raczej wszystko w sumie, sprawiły, że nie mogłam od tej
powieści się oderwać i czytałam ją jednym tchem. Próbowałam wytypować sprawcę,
ale cóż – poległam.
Śnieżny wędrowiec
jest książką w której wszystko mi się podoba. Nie jest przegadana, nie dłuży
się, bohaterowie są pełnokrwiści, zarówno postacie śledczych, jak i powiązanych
ze zbrodnią, zapadają w pamięć i dobrze się o nich czyta. Jestem bardzo na tak!
Mam nadzieję, że na kolejną książkę z cyklu nie będziemy musieli długo czekać.
|
Pogoda dopasowała się do lektury : ) |
Właśnie się zorientowałam, że znam niewiele niemieckich kryminałów i pora to nadrobić :) Nie czytałam pierwszej części, ale na pewno się za nią zabiorę zanim sięgnę po drugi tom. Motywację mam dużą skoro kontynuacja bardziej się udała :)
OdpowiedzUsuńa powiem Ci że sporo tych niemieckich kryminałów się pojawia ostatnio. Niektóre lepsze, inne słabsze...
UsuńSprawiła sobie niedawno powieść Nele Neuhaus, więc mam nadzieję, że to jest dobra książka. Z niemieckich autorów to od lat wierna jestem twórczości Charlotte Link, ale ona pisze bardziej thrillery niż kryminały.
UsuńZupełnie zapomniałam, że mam tę książkę na swojej półce. Muszę zatem ją przeczytać, bo fabuła bardzo ciekawa i Twoja recenzja również zachęca.
OdpowiedzUsuńBardzo intrygująca recenzja :)
OdpowiedzUsuń