Zupełnie nowe wydanie znanej i cenionej publikacji Tadeusza Konwickiego. Sięgnij po klasykę w niecodziennej odsłonie, by dać się zaskoczyć temu, co już było oraz temu, co nadejdzie."Kalendarz i klepsydra" to pewnego rodzaju zbiór prozatorskich wypowiedzi, rodzaj pamiętnika, z którego wyzierają najróżniejsze wspomnienia. Bohaterem tych opowieści jest sam autor, pochylający się nad światem, przyglądający się mu i żywo komentujący. Czasem są to komentarze pochlebne, zdecydowanie częściej kończy się jednak na tych przykrych, o jakich czasem lepiej nie wiedzieć. W książce dużo jest więc sceptycyzmu, głębokiego rozczarowania tym, co zastaje, połączonego z ogromnym, wręcz nieludzkim opanowaniem. Wyrazistość tego, co zostało przedstawione w książce, zaskoczy niejednego odbiorcę, który z pewnością dostrzeże, że to, o czym pisał autor, w pewnym stopniu jest wciąż aktualne.
Książkę otwiera reportaż z podróży do Ameryki, trudna sprawa bo książka napisana w czasach Polski Ludowej powinna opisywać tę krainę wszystkich wspaniałości z postawy wiernopoddańczej, przepełnionej uwielbieniem, tymczasem Tadeusz Konwicki podchodzi do tego wyjazdu jak pies do jeża i jakoś nie pada na kolana. Zresztą cała ta książki jest taka z pazurem, pełna cudownego sarkazmu, zapisana tak cudownymi zdaniami, że najchętniej okleiłabym książkę zaznacznikami, te zdania są zabawne, warte zapamiętania, sprawdźcie! Ta książką to zapis codziennych przeżyć, obserwacji dnia codziennego, ale opisane w takim stylu, że miło się oderwać od ponurej codzienności. Jak nie przepadam za śmiesznymi książkami, trudno mnie rozbawić tekstem, tak czytając tę książkę bawiłam się jak mało kiedy.
Kalendarz i klepsydra to książka, która miała premierę jakiś czas temu, chociaż umówmy się, jest obecna na rynku już od dawna, ale takie wznowienia umożliwiają odkrycie takich perełek. W obecnych czasach żarty bardzo staniały, mam wrażenie że ciężko jest teraz znaleźć inteligentny humor, żarty na poziomie. Teraz jak coś nie jest okraszone wulgaryzmami, to ludzie mają problem by docenić humor. Tymczasem czytając tę książkę odnajdziemy taki subtelny, czarny angielski humor, ale na typowo polskim gruncie. Dla mnie to jest odkrycie. Mnóstwo jest tutaj takich codziennych anegdotek z artystycznego życia Warszawy. Jak dla mnie ta książka jest wspaniałym resetem i ucieczką od prozy życia, pomoże przenieść się w czasie do literatury mądrej, inspirującej, rozszerzającej horyzonty. Obym spotykała więcej takich książek. Może i okładka jest niepozorna i łatwo ją przeoczyć, ale zapewniam, że treść rekompensuje!
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Kusisz tą książką, kusisz... A ja się jakoś do Konwickiego przekonać nie mogę, choć chyba nie powinnam mówić tego głośno.
OdpowiedzUsuń