Każdy kto czyta, ten wie, że bakcyl dobrej książki roznosi się szybciej niż najbardziej zjadliwy wirus. Tak się zdarzyło, że zepsułam telewizor Rodzicom(nie pytajcie, historia jest tak pokręcona jak relacje w koalicji rządzącej i jest ten sam efekt – nic nie działa). Moja Mama sięgnęła po książkę Wojciecha Chmielarza, przechwyciła nową książkę, gdy zobaczyłam, że to ostatni tom od razu ją naprostowałam. Dałam od razu Podpalacza a Mama zaczęła mnie poganiać, gdy dowiedziała się, że czytam tom drugi. Bo uznałam, że dobry pomysł na Sylwestra to taki kryminał – miałam wrażenie, że zacny. Druga przygoda z komisarzem Mortką – czas start.
Krotowice – miasteczko zagubione gdzieś w Karkonoszach. Jedenastoletnia Marta nie wraca do domu na noc. Policja rozpoczyna poszukiwania i szybko odnajduje pedofila, który przyznaje się do gwałtu i zabójstwa. Ale to tylko początek. Stare uranowe sztolnie kryją bowiem wiele tajemnic.Dla komisarza Jakuba Mortki staż w Krotowicach miał być odpoczynkiem i spokojną chwilą na przemyślenie własnego życia. Zamiast tego będzie zmuszony szukać sprawcy makabrycznej zbrodni, której okrucieństwo przerasta wszystko, z czym do tej pory się spotkał.TVN przygotowuje ekranizację książki.
Jakub Mortka, po
perturbacjach przy sprawie Podpalacza został wysłany w Karkonosze do małej
miejscowości, w której nie ma taksówek – bo wszędzie jest blisko. W Krotowicach
nie dzieje się nic, aż do chwili, gdy znika mała dziewczynka, a na tapet wraca
historia innego zaginięcia, które zostało zamiecione – mimowolnie – pod dywan,
bo dziewczynka była Romką, a ci załatwiają te sprawy między sobą, nikt nic nie
zgłosił – ot, dziewczyna przestała przychodzić do szkoły. Jednak zaginięcie
małej Polki, stawia na nogi senne miasteczko. Sprawca szybko zostaje ujęty,
szybko się też przyznaje, a komisarz Mortka rusza w las, by podług jego wskazówek
ustalić co się stało z dzieckiem. Trafia do opuszczonej sztolni i pchany
intuicją zapuszcza się w głąb, trafia tam na porzucone leżaki, a pośród nich
jest dziecko i zwłoki. Co tam się wydarzyło?
Jestem zachwycona tym
tomem. Osobiście – może jeszcze zweryfikuję ten pogląd – uważam, że kryminały
małomiasteczkowe mają większy potencjał niż te w Warszawie, dlatego chociaż
byłam skonsternowana tym, że Mortka jest w Karkonoszach, to jednak szybko
złapałam ten vibe. Tutaj Wojciech Chmielarz idealnie połączył małomiasteczkowość
z klimatem mrocznych sekretów, te kopalnie urany, sanatoria w połączeniu z
bliskością niemieckiej granicy, wszystko wspaniale eskaluje, buduje się napięcie
i jak dla mnie ten tom jest jeszcze lepszy niż pierwszy(nie chcę ujmować nic
Podpalaczowi). Autor bardzo plącze fabułę, ale gdy już wszystko wiemy, to każdy
element pasuje. Zgadłam, kto i jak, i to nawet szybko… cieszę się, że nie dałam
się autorowi zwieść, ale miałam wątpliwości i prawie… ale dajcie się wciągnąć w
zgadywanie. Ech… drugi tom wędruje do Mamy, za trzeci się zabiorę może w
piątek?
Ten cykl jest moim czytelniczym wyrzutem sumienia. Jeszcze go nie poznałam, ale bardzo chcę to zmienić.
OdpowiedzUsuń