Kiedy przyjaciel staje się wrogiem…
Warszawska kancelaria Wencel, Zagajewicz i Zybert otrzymuje intratne zlecenie. To świetny interes … – namawia Pawła Wencla jego wspólnik. – Bylibyśmy głupcami, gdybyśmy tego nie wzięli!
Jednak Pawła nie opuszcza uczucie niepokoju. Od lat prowadzi ze swoim przyjacielem dobrze prosperującą firmę i powinien mieć do niego bezgraniczne zaufanie. Dlaczego więc intuicja podpowiada mu co innego? Czyżby fatalnie układające się stosunki z żoną zaburzały mu jasność widzenia? I właściwie dlaczego stała się ona tak nieprzystępna?
Rodzina Wenclów to bezkompromisowa satyra na współczesną klasę średnią. Nowe gatunki ewolucyjne takie jak toksyczne szefowe czy podłe, biurowe kanalie, walczą o przetrwanie w swoich naturalnych środowiskach – kancelariach prawniczych, agencjach reklamowych i dużych korporacjach.
Trzytomowa saga, opowiadająca o rodzinie, która dorobiła się na uwłaszczeniu nomenklatury, rozpoczyna się w 2006 roku, na tle rządów ówczesnej koalicji i specyficznej atmosfery tamtych czasów, swoistego „polowania na czarownice”. ukryj.
Jako prawnik nie mogłam przejść obojętnie obok sagi o prawnikach, wprawdzie jestem szaraczkiem i z elitą świata prawniczego niewiele mam wspólnego, ale milo poczytać w powieści o terminach znanych mi jak imię i nazwisko, wejść w świat tóg, wielkich interesów, eleganckich mężczyzn, pięknych kobiet, klimatycznych posiadłości. Bo wszystko to znajdziecie w tej książce. A przede wszystkim opowieść o ludziach, wielowymiarowych, niejednoznacznych, którzy błądzą, popełniają błędy z różnych pobudek, nie zawsze złych przecież. A wiadomo, że piekło raczej dobrymi chęciami jest wybrukowane.
Akcja książki kręci się wokół rodziny Wenclów, bardzo zamożnych ludzi, którzy swój dobrobyt zawdzięczają Glowie rodziny – Ryszardowi, który wzbogacił się na przemianach ustrojowych i wciąż rządzi rodziną, jego synowie różnie radzą sobie w życiu, mają różne podejście do świata, chociaż na pierwszy rzut oka najlepiej wiedzie się Pawłowi, jest prawnikiem w kapiącej złotem kancelarii, ma piękną żonę, dziecko fortuny.
Wprawdzie okładka utwierdziła mnie w przekonaniu, że będzie to kryminał, wcale nie zawiodłam się na emocjach jakie mi towarzyszyły, wczuwałam się w los bohaterów, uważnie obserwowałam knutą intrygę, nie wiem czy to kwestia branżowego nosa, ale po prostu dość szybko podłapałam czym to śmierdzi i z zainteresowaniem oczekiwałam finału, który w sumie mnie zaskoczył.
Powiem Wams szczerze, że najbardziej wciągnęłam się w losy Pawła i Hanny, ale tu tez miałam problem z osądem, gdyż w tym przypadku jak w życiu nie ma nic czarno-białego. Z jednej strony było mi go bardzo żal, z drugiej strony jej położenie budziło litość.
Książkę połknęłam szybko. Bardzo się cieszę, że miałam okazję ją przeczytać i bez wątpienia będę wyglądać drugiej części(trylogie mnie prześladują!). Osobiście znam bliżej naprawdę sporą liczbę osób będących prawnikami, sama nim też w sumie się zwę i aby podtrzymać honor tego zacnego zawodu mogę Wam obiecać, że prawnicy tak nie klną, a przynajmniej nie wszyscy :P Posługujemy się łaciną, ale niekoniecznie podwórkową. Popytajcie znajomy, chociażby moich, wprawdzie teraz rzadziej, ale mam skłonność do wplatania w potok wypowiedzi premii i zwrotów łacińskich.
Inna sprawa, bawiłam się czytając tą książkę, miło spędzałam czas a nie analizowałam i nie porównywałam jej z rzeczywistością, jedyne co to przypominałam sobie ówczesną scenę polityczną, co z radością czyniłam, bo rzadko trafiam na książki, które nawiązują do rzeczywistości politycznej, którą pamiętam.
Reasumując, serdecznie polecam, ja spędziłam miły dzień na lekturze, może nie wciska w fotel, nie mrozi krwi w żyłach, ale czyta się bardzo dobrze.
Książkę mogłam przeczytać dzięki uprzejmości Instytutu Wydawniczego ERICA
Ja chyba jestem jakaś ułomna, bo strasznie męczę się nad tą powieścią, chociaż chyba powinnam zasiąść nad nią raz a porządnie, żeby umrzeć raz, a nie umierać w mękach każdego dnia. Jakoś mi ta książka nie podchodzi:/
OdpowiedzUsuńNo i ja ciągle nie wiem co Ci się nie podoba w niej? Serio, szukałam tej nudy o której pisałaś a tu no ni hu hu. No kurczę naprawdę nie czujesz tych emocji?
OdpowiedzUsuńWłaściwie jeszcze nie bardzo a zbliżam się już do 200 strony. Ale kto wie, może mnie zaskoczy jeszcze ta książka. Póki co ona mnie nudzi. Widocznie mamy różne gusta książkowe.
OdpowiedzUsuńJeszcze nie czytałam Rodziny Wenclów, ale mam już zakupiona te ksiązkę. Może teraz kiedy wieczory są dłuższe znajdę czas na tę pozycje. Zobaczymy.
OdpowiedzUsuńNa mnie książka zrobiła duże wrażenie :-)
OdpowiedzUsuńCzytałam bardzo dużo pozytywnych opinii na temat tej książki.
OdpowiedzUsuńMam ją w planach, z pewnością przeczytam :)
OdpowiedzUsuńWitaj koleżanko po fachu, przynajmniej w sensie ogólnym, bo nie wiem, co dokładnie robisz. Jeszcze nie zmobilizowałam się do zrecenzowania Wenclów, ale książka również mi się podobała, czytałam ją z przyjemnością i muszę powiedzieć, że satyra to jest zaiste kąśliwa. Trochę tylko myli właśnie nota na okładce, bo człowiek spodziewa się kryminału, a przecież ta intryga jest tylko jednym z elementów, wcale nie wiem, czy najważniejszym.
OdpowiedzUsuńJesli ktoś się nastawi na kryminal to faktycznie się może rozczarowac, chociaż ja oczekiwałam kryminalu a dostałam coś lepszego. Dlatego ja zachęcam.
OdpowiedzUsuńI witam koleżankę po fachu i w blogowym świecie :)
Mi podobała się jedynie końcówka. :]
OdpowiedzUsuńJuż wiele czytałam na temat tej powieści, ale raczej nie dla mnie:) Chociaż wydaje mi się, że świat prawników może być ekscytujący:)
OdpowiedzUsuńChętnie bym przeczytała tę książkę :)
OdpowiedzUsuńNo ja Was proszę!! Mnie tam strasznie poruszyły losy Pawła, strasznie miałam ochotę ubic hannę. Nic nie usprawiedliwia zachowania Pawła pod koniec, ale mi go było żal!
OdpowiedzUsuń