Top 10 to akcja, przy okazji której raz w tygodniu ma blogu pojawiają się różnego rodzaju rankingi, dzięki którym czytelnicy mogą poznać bliżej blogera, jego zainteresowania i gusta. Jeżeli chcesz dołączyć do akcji - w każdy piątek wypatruj nowego tematu na dany tydzień.
Dziś przyszła pora na... Dziesięć najlepszych ekranizacji książek!
Jestem nie tylko molem książkowym, ale też hm… pożeraczem filmów. Staram się wprawdzie aby najpierw poznać książkę a dopiero później brać się za film. To jednak różnie bywa i są przypadki kiedy film był pierwszy i pchnął mnie do książki. Rzadkie są przypadki gdy film był lepszy od książkowego oryginału, ale po kolei. Moja top10 to
Ojciec Chrzestny. Książka była najpierw, stosunkowo niedawno(chyba przy okazji Oskarowego wyzwania) oglądnęłam film i już zawsze Don Corleone będzie miał dla mnie twarz Marlona, który mimo, że mógłby być moim dziadkiem jest dla mnie bardziej seksowny niż Al., chociaż jemu też nic nie brakuje. Ta muzyka, gesty, mimika, piękny jest ten film, chociaż wieje grozą i spływa krwią.
. Najpierw była książka i okazało się, że to jeden z nielicznych przypadków gdy film okazał się lepszy. Jest bajeczny z pięknymi zdjęciami, klimatyczną muzyką. No i Walterem. Oglądnijcie, przeczytajcie i powiedzcie czy się mylę :P
Ania z Zielonego Wzgórza. Oczywiście najpierw książka. Wprawdzie wiele osób dużo zarzuca tej ekranizacji, jednak uwielbiam serię tych filmów, swoje DVD już zajeździłam i nawet tak krytykowaną trzecią część lubię i zawsze na niej płaczę.
Harry Potter. Również najpierw książka. Również wiele zarzuca się tym filmom i oczywiście niektóre lubię bardziej i oglądam częściej, inne rzadziej. Polski dubbing uważam za zło i za dubbingowanie Alana powinno się wieszać na suchej gałęzi. Moje ulubione części to Więzień z Azkabanu, Zakon Feniksa i druga cześć Insygniów i na premierę dvd czekam niecierpliwie.
Rozważna i romantyczna z 1995 roku. Najpierw był film i fascynacja Brandonem. Zgadzam się, że aktorzy są ciut za starzy, ale nie umniejsza to uroku tej ekranizacji. Po prostu uwielbiam.
Północ Południe. Najpierw serial. Genialny i cudowny, zwłaszcza Ryś. Książką możemy od niedawna się cieszyć w polskim wydaniu, również serial od niedawna gości na polskim rynku. Polecam wszystkim.
Cranford. Najpierw serial. Ekranizacja świetnych opowiadań Gaskell. Kocham ten mini serial za wzruszenia, ciepło i humor. Genialną grę aktorską. Oglądam kilka razy w roku i zawsze płaczę jak bóbr, bo serial ma jakiś smutek w sobie.
Noce i dnie. Najpierw serial, jeszcze jako mala dziewczynka oglądałam z Mamą, później sama. Kocham i książkę i film. Film genialnie oddaje klimat książki. Możemy podziwiać Aktorów, przez duże A. Artystów a nie ludzi z łapanki, z przypadku, którzy w telewizjach śniadaniowych i brukowcach odgrywają gwiazdki. Ach to był zloty wiek aktorstwa polskiego.
Nad Niemnem. Po prostu jak wyżej.
Nie umieściłam ekranizacji Przeminęło z wiatrem, bo mimo, że bardzo lubię film i aktorów i ich twarze będą już po wsze czasy mieli książkowi bohaterowie, to za dużo wycięli. I gdy jako dziecko oglądałam z Mama podobało mi się bardzo, ale później zapomniałam całokształt i oczekiwałam wielu scen, których nie znalazłam
Północ południe jeszcze przede mną, z Anią z Zielonego Wzgórza zgadzam się jak najbardziej i też uważam, że w przypadku Malowanego Welonu film przebił książkę ;)
OdpowiedzUsuńZ tego grona najbardziej mi się podoba "Ojciec Chrzestny" :) "Ania z Zielonego Wzgórza" to coś czego nie znoszę- zarówno filmu jak i książki. Do "Harrego Pottera" też mnie nie ciągnie. Tak samo do "Władcy Pierścieni". "Nad Niemnem" chyba nie oglądałam, za to "Noce i Dnie" uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA czy do takiego "Topu" można się gdzieś zapisywać, czy można "samemu z siebie"?
OdpowiedzUsuńCo do Ani z Zielonego - nawet po latach miło się ogląda:) Malowany Welon jest jedyną książką Maughama, której nie czytałam, a oglądałam ekranizację - polecam W niewoli uczuć, ale postać kobiecą można udusić! Co do Ojca Chrzestnego - nie czytałam, ale mam zamiar, a HP - hm, cóż, nie wiem sama czy wolę filmy czy książki (gdybym tylko takie dylematy miała;)
Obu produkcji BBC jeszcze nie widziałam, ale skoro to
a) kostiumowe,
b) BBC,
to sięgnę.
Pozdrawiam serdecznie:)
Do topu dajesz linka na blogu kreatywy :) I piszeeeesz :)
OdpowiedzUsuńCieszę się, że odkrywam wiele osób z podobnymi gustami, te odmienne też mnie cieszą bo zapowiadają mnogość dyskusji :)
Aż trudno się nie zgodzić co do Harrego Pottera :) Co do ojca chrzestnego, film podobał mi się średnio, książka zachwyciła.
OdpowiedzUsuń