Cranford to nie tyle powieść, co zbiór szkiców, swego rodzaju album nostalgicznych obrazków z życia niemłodych kobiet – panien i wdów – z prowincjonalnego miasteczka w XIX-wiecznej Anglii. Ich życie zorganizowane jest według kodeksu wykwintnej oszczędności, całą zaś wolną od zasad przestrzeń wypełniają czarujące dziwactwa bohaterek, ich snobizm i niedorzeczne obyczaje.
Błyskotliwie uchwycone ograniczenia społeczne są zarazem źródłem wielu trosk. Zajmowana przez damy pozycja jest na tyle wysoka, by uniemożliwić im pracę zarobkową, nie zapewnia im jednak wystarczającego dochodu, by mogły żyć niezależnie.
Na kartach tego utworu Gaskell w pełni zademonstrowała swój niesamowity talent budowania opowieści wokół wydarzeń dnia codziennego oraz umiejętnego operowania suchym humorem równoważonym idealnie wymierzoną szczyptą tragedii. Udało jej się ponadto stworzyć galerię niezapomnianych postaci, z których każda „ma własną indywidualność – żeby nie powiedzieć ekscentryczność – całkiem nieźle rozwiniętą”.
Jest to bowiem przede wszystkim opowieść o kobietach: o ich zainteresowaniu pozycją społeczną, konwenansami i modą, lecz także o ich zainteresowaniu sobą nawzajem.
Cranford to powieść niezmiernie zabawna, miejscami nieopisanie smutna, to książka o dobroci i o tym, że „uczciwe życie przysparza przyjaciół”. Przez niektórych uważana jest za kobiecą odpowiedź na Klub Pickwicka.
Wydanie zawiera także dwa niepublikowane dotąd w Polsce szkice: Poprzednia generacja i Klatka w Cranford.
Cieszy mnie to, że w Polsce widać
powrót do klasyki. Coraz więcej wydawnictw dochodzi do wniosku, że warto wydawać
dzieła sprawdzonych autorów sprzed stuleci. Cieszy mnie zwłaszcza powrót do Gaskell, która
dawno, dawno temu była w Polsce wydana, ale jej jedyna książka(wydana w
Polsce), właśnie Panie z Cranford chodziła po allegro w astronomicznych cenach.
Nie dla przeciętnego czytelnika. Dlatego podskoczyłam z radości, gdy tłumaczka
Pani Katarzyna Kwiatkowska napisała do mnie pewnego pięknego dnia. Właśnie w
sprawie Cranford. Gdy książkę powitałam domu, natychmiast wylądowała przy łóżku, do
jak najszybszego przeczytania. A ja raczyłam się przemiłą dedykacją. Za którą,
i za książkę ślicznie dziękuje.
Niestety jestem tak chamska i
bezczelna, że gdy książka mi się nie podoba nie mam, a raczej nie miałabym skrupułów
aby to bezwstydnie wysmarować.
Na szczęście jednak, wiedziałam, że
to mi nie grozi, zdążyłam już na tyle poznać autorkę, ze wiedziałam iż Jej styl
mi całkowicie odpowiada. Zresztą jestem również pod wpływem doskonałego serialu produkcji BBC,
który luźno opiera się na motywach opowiadań Gaskell o paniach z
Cranford. Można spokojnie przeczytać najpierw książkę, serial jest zrobiony w
taki sposób, że i tak będziemy miały niespodzianki.
Cranford to babiniec, mieszkają tu
głównie stare panny, lub bezdzietne wdowy, które żyją w swoim świecie, nie
zważając na zmieniające się mody, obyczaje.
Ich światem jest Cranford. Dobrze się czuja w swoim gronie, chociaż nie
obce są im drobne niesnaski, ich losy wbrew pozorom pełne są małych, lub
większych dramatów, tragedii, jednak nic nie jest w stanie ich złamać. Żyją
skromnie, oszczędzają na świecach, dbają o przyzwoitość do tego stopnia, że
pomarańcze spożywają w swoim pokoju.
Pani Gaskell stworzyła szereg
przeciekawych postaci, które dodatkowo nabierają barw gdy dołoży się im twarz
aktorki odtwarzającej ich rolę w filmie.
Mamy więc pannę Jenkyns, noszącej
dumne imię Deborah, która jest strażniczką przyzwoitości Cranford, dba bardzo o
to co wypada. Jej siostra – panna Matty jest nieco bardziej „swobodna” w swoim
życiu przeżyła swoją nieszczęśliwą historię miłosną, jest niesamowicie
prostoduszna i do szpiku kości prawa. Do tych dwóch pan w odwiedziny przyjeżdża
panna Smith, która jest narratorką, wprowadza nas do Cranford i przedstawia
resztę towarzystwa. Poznamy więc damę, nieco wyżej urodzoną od swych przyjaciółek,
która ma bzika na punkcie swego pieska, inna Pani ma hopla na punkcie swojej
krowy, której sprawiła nawet flanelową piżamę.
Każda z bohaterek powieści ma swój
niezapomniany charakter, charakterystyczny styl wypowiedzi, system wartości.
Mimo, że książka ma niewiele ponad
dwieście stron, zapada się w nią niczym w puchowe, cieplutkie piernaty, jest
niczym filiżanka gorącego kakao, rozgrzewa, ociepla, niesie ze sobą wiarę, że
wszystko się ułoży. Książka także wzrusza, ale także w chwilach wzruszeń grzeje
serce. Już teraz wiem, że książki na półkę nie odłożę, ma leżeć przy łóżku,
abym mogła do poszczególnych opowiadań wracać gdy będzie mi źle. Ciężko o książkę
która z takim wdziękiem łączy humor, sarkazm, ironię z odpowiednią dawką
wzruszeń.
Naprawdę gorąco polecam
Gaskell coraz więcej na naszym rynku, co mnie również cieszy. Muszę wreszcie poznać jej twórczość, bo czuję, że będę zachwycona :)
OdpowiedzUsuńTo Jej trzecia książka którą czytałam, każda godna polecenia.
OdpowiedzUsuńJuż się cieszę - mnie też pani Katarzyna obdarowała. A tłumaczy tak, ze książka ma swój klimat. Czeka mnie ciekawy weekend :)
OdpowiedzUsuńCzeka Cię bardzo przyjemny weekend to na pewno :)
UsuńNa półce czeka "Północ i południe" ale jakoś tak przekładam ją na jakiś spokojniejszy weekend. Ogólnie jestem bardzo Gaskell ciekawa :)
OdpowiedzUsuńA później koniecznie oglądnij serial z Richardem Armitage. Zakochasz się <3
Usuńjuż szukam serialu :) zapowiada się długi weekend (małe przeziębienie) więc może akurat idealnie na taką lekturę a potem serial :)
Usuńoglądałam tylko serial- Życie w Cranford, jeśli nie widziałaś to polecam :) a w książkę chętnie bym się zaopatrzyła :)
OdpowiedzUsuńJa oglądałam tylko pięć odcinków serialu i dwa specjalne- świąteczne. Nie wiem czy to to samo.
UsuńCranford chodziło w astronomicznych cenach? A ja mam sobie egzemplarz z podaja, szkoda , że nie wiedziałam przed wznowieniem.
OdpowiedzUsuńA ksiażka fajoska, niedawno czytałam.
pamiętam, że jak na allegro chciałam upolować to słono trzeba bylo zapłacić
UsuńCo prawda nie przepadam za opowiadaniami,ale te brzmią tak kusząco, że na pewno po nie sięgnę.
OdpowiedzUsuńtu się nie odczuwa że to odrębne historie.
UsuńUwielbiam książkę i film. Ten wątek z duchami jest chyba najzabawniejszy. :)
OdpowiedzUsuńwłasnie teraz sobie film powtarzam. Wciąż jestem pod urokiem :)
Usuńnie słyszałam do tej pory o tej historii, a widzę, że książka może być całkiem ciekawa :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę polecam, taka spokojna ciepła opowieść
UsuńWstyd się przyznać, ale ja o Gaskell po raz pierwszy usłyszałam dopiero kilka miesięcy temu. Też zauważyłam ten powrót do klasyki i niezmiernie mnie to cieszy, bo dzięki temu dowiaduję się o istnieniu takich książek jak "Cranford". Przeczytam z przyjemnością, bo bardzo lubię ten jedyny w swoim rodzaju literacki klimat dziewiętnastowiecznej, angielskiej prowincji. :) Troszkę tylko obawiam się formy, bo nie przepadam za opowiadaniami.
OdpowiedzUsuńJa się dowiedziałam o Gaskell na pewnym forum, gdzie kiedyś bywałam regularnie. Dawno temu oglądnęłam "Północ południe" i później poszło. Też nie jestem zwolenniczką opowiadań, ale zobaczysz, tu się nawet nie zorientujesz, że to niezależne fragmenty :P
UsuńPostanowiłam nie kupować sobie w najbliższym czasie książek. I tak już trochę trwam. Chciałabym chociaż część z własnych przeczytać zanim kupię następne. Niestety ostatnio będąc u rodziców i szukając kanału z bajkami dla siostrzenicy przypadkiem trafiłam na kanał BBC (czy coś w tym stylu, nie zwróciłam uwagi ;) ) trafiłam na któryś z odcinków serialu "Cranford" i wsiąkłam. Zostałam oczarowana i mała musiała poczekać aż się skończy. Wiedziałam, że serial powstał na podstawie książki, ale jeszcze twardo się trzymałam i stwierdziłam, że poproszę o nią na urodziny.
OdpowiedzUsuńDziś jadę do księgarni po nią, muszę inaczej się uduszę. Nie wytrzymam do listopada. A wszystko przez Ciebie! Powinnaś mieć gdzieś napisane na blogu: "Przed czytaniem skonsultuj się ze swoim portfelem" :)
He, he :P Bez grania na uczuciach tutaj proszę :P To nie moja wina, że serial Cię oczarował :P A że tak będzie to wiedziałam. Książka w fabule znacznie różni się od serialu, wielu wątków nie ma w książce, wiele jest zmienionych, ale i tak warto :)
UsuńMam pytanko:czy wybrać to wydanie jakie Ty masz czy to ze Świata Książki?(okładka z kwiatami no i kusi bo ok 8 zł...) Które polecasz?
OdpowiedzUsuńOne mają różne tłumaczenie. Kupiłam też wydanie ze ŚK, ale jeszcze nie czytałam. Oba tłumaczenia są dobre, a książkę w powyższym wydaniu chyba będzie ciężko Ci kupić.
UsuńWięc spokojnie ŚK :)
I zaczniesz kompletować serię :)
Wielkie dzięki:)))
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam czytać Panie z Cranford, które były pierwszą powieścią Elizabeth Gaskell, po którę sięgnęłam ;)
OdpowiedzUsuńKsiążka wywołuje tyle różnych emocji. Zawarcie tego wszystkiego na 200 stronach wydaje się niemożliwe. A wątek z krową powalił mnie na kolana!
Zapraszam na świeżą recenzję Pań z Cranford na moim blogu :)
Serial jest przepiękny, uwielbiam!!
Usuń