Mariane właśnie poznała smak pierwszego pocałunku. Alice nauczyła się skakać ze spadochronem i zabijać Niemców. Anne-Marie była piękna i przyciągała spojrzenia mężczyzn.
Mariane, Alice i Anne-Marie to jedna osoba. Kobieta, która nie cofnie się przed niczym – ani na wojnie, ani w miłości. Bezkompromisowa kobieta szpieg z elitarnej brytyjskiej jednostki SOE staje się bezbronną dziewczyną, kiedy po raz pierwszy przychodzi do
niej miłość. Kobieta, która spadła z nieba to trzymająca w napięciu opowieść o poświęceniu, odwadze i miłości, która rozkwita pomimo okrucieństwa wojny.
Historia inspirowana losami tajnych brytyjskich agentek.
Czasy drugiej wojny światowej to
temat dosyć oklepany. W literaturze, w filmie, ba! W serialach nawet. Ten okrutny czas stanowi doskonałą kanwę do
każdego rodzaju opowieści, każdy gatunek znajdzie jakiś wycinek, z którego
można stworzyć arcydzieło. Chociaż od
końca wojny upłynęło już ponad sześćdziesiąt lat, prawie siedemdziesiąt, to
wciąż na światło dzienne wychodzą nowe fakty. I te nowinki stanowią bazę do
nowych opowieści o ludziach, którzy żyli w „ciekawych czasach”.
Jedną z takich książek jest „Kobieta
która spadła z nieba”. O Mariannie działa w elitarnej, brytyjskiej jednostce
SOE. Po polsku to Kierownictwo Operacji
Specjalnych (Special
Operations Executive). Organizacja ta organizuje operacje dywersyjne, zrzuca swoich
członków na teren krajów okupowanych, aby wspierali lokalny ruch oporu.
Marianna jest córką dyplomaty, francuski jest jej drugim językiem, stanowi
łakomy kąsek dla takiej organizacji. Bez problemu powinna zaaklimatyzować się
we Francji. Najpierw musi tylko przejść katorżnicze szkolenie, które wykaże czy
nadaje się fizycznie i psychicznie do takiej pracy. I wtedy droga powietrzna do
Francji – otwarta. A we Francji, mężczyzna z którym kiedyś, przed wojną –
niemalże przed eonami – łączyła ją pełna zażyłość. Rodzina nie może wiedzieć
gdzie się udaje ich córka. Dowie się tylko brat, bowiem oprócz wspierania ruchu
oporu, Marianna ma zagrać na poważniejszym ringu, stawką jest bomba atomowa.
A przecież to młoda dziewczyna, podlotek, którego wojna
zmusza do błyskawicznego dojrzewania.
Miłość, namiętność, śmiertelne zagrożenie, zdrada, ucieczka i
konspiracja, wszystko tu mamy, niekiedy w sąsiednich akapitach. Jest wojna, w
czasie wojny może i milczą prawa, ale nie milczy miłość i serce. Jak potoczą
się losy Marianny, która zamieni się w Alicję, gdy tylko dotknie francuskiej
ziemi? Przekonacie się już pod koniec sierpnia. Bardzo warto czekać : )
Nie czytałam jakiejś zatrważającej ilości książek o
francuskim ruchu oporu. Oczywiście moja wiedza i wyobrażenie o nim nie bazuje tylko
na serialu(już legendzie) Allo allo. Miałam poważniejsze źródła. Z prywatnych
badań jakie przeprowadziłam, wynikało, że a) gdy były to źródła polskie –
okupacja we Francji to były wczasy, Francuzi narzekali, a w sumie nie mieli o
co. Największy problem – kłopoty z aprowizacją, brak dóbr luksusowych, b) gdy
źródła były zachodnie, okupacja była straszna, terror, ucisk, zdrada, przemoc,
głód i nędza. Przed rozpoczęciem lektury
nie wiedziałam jak czytać „Kobietę która spadła z nieba”, czy szukać w niej
informacji o okupacji, o wojnie? Ale pomyślałam chwileczkę(chociaż słyszałam,
że najpierw się czyta, później się myśli) i doszłam do wniosku, że to ma być
beletrystyka, a ja nie pisze referatu do szkoły. Wyłączyłam swoje martyrologiczne myślenie i
zanurzyłam się w historię!
Mało jest książek tak wojennych i jednocześnie tak
niewojennych. Paradoks? Niekoniecznie, mam na myśli
|
czytanie przy porannej kawie - w łóżku jeszcze |
, że książka chociaż
traktuje o wojnie o okupacji – u nas tematach dosyć drażliwych. My Polacy nie
umiemy mówić o wojnie bez patosu, zwykle nie umiemy tez pisać. Oczywiście
biorąc pod uwagę nasze doświadczenia, jest to w pewien sposób zrozumiałe, ale
ta książka jest doskonałym przykładem, że można napisać książkę o życiu pod
okupacją, o wojnie z punktu widzenia jednostki. Bez powiewających flag, wzniosłych
marszów i pompatycznych przemów.
„Kobieta która spadła z nieba” to kilka wątków, które zbiegają
się w osobie Marianny, młodziutkiej, naiwnej dziewczyny, która godzi się na
misję, której w gruncie rzeczy nie rozumie, nie ma świadomości faktycznego
ryzyka, bo groźba „możesz zginąć”, jest abstrakcyjna dla kogoś, kto pracuje w
Lotnictwie, ale jego praca polega na ustawianiu makiet samolotów na mapie.
Dopóki nie poczuje się oddechu śmierci na karku, dopóki nie spojrzy się wrogowi
w oczy nie poczuje się grozy. A może już zimne powietrze owiewające twarz w
momencie skoku uświadamia nam w co się wpakowaliśmy? Tylko wtedy jest już za
późno. Gdy rozkłada się czasza spadochronu, można tylko bezwładnie spadać.
Ta książka mnie zaskoczyła… nie tylko tym, że pomimo ex
definitione, trudnego tematu, czyta się ją bardzo szybko, mi zeszło z nią
jakieś dwa dni, a miałam sporo pracy w domu. Zaskoczyła mnie oryginalnym
stylem, mamy trochę retrospekcji, aby
lepiej poznać bohaterkę i usprawnić akcję, mamy zabieg, który nie mam pojęcia
jak się fachowo nazywa, a ja mówię na niego „urywane kadry”, czyli krótki opis,
jakiejś sytuacji, który pozornie niewiele wnosi do akcji, ale jest niezbędny,
czy to dla wyjaśnienia jakiegoś wydarzenia, które było, lub dopiero będzie, lub
wyjaśnia nam motywy postępowania bohatera. Lubię „urwane kadry” gdy nie ma ich
za dużo, gdy to nie jest bełkot pijaka, gdy tworzą spójną całość. Tutaj, nie
mam nic do zarzucenia, z umiarem i w dobrym stylu.
Mnie ta książka poruszyła, skłoniła do refleksji, nad losem
wielu, bezimiennych kobiet, które szły tą samą ścieżką co Marianna, które
porzucały rodzinę, nadzieje, plany aby walczyć w cichej wojnie, wcale nie mniej
niebezpiecznej. Czy można przejść obok nich obojętnie? Ja nie była w stanie…
Książka trzyma w napięciu, są momenty gdy to napięcie opada,
ale chwile gdy osiąga punkty szczytowe, są naprawdę mocne, że nie wspomnę, aby
nie spojlerować, o zakończeniu… mocna rzecz.
Polecam szczerze „Kobietę która spadła z nieba” jako
gatunkowy mix, powieść szpiegowska, wojenna i romans. Naprawdę zgrabne
połączone, ze smakiem i równowagą.
Chętnie przeczytam, na taki miks gatunkowy zawsze mam ochotę i rzadko okazuje się, bym była rozczarowana powieścią, traktująca o namiętności i niebezpieczeństwie w czasie wojny.
OdpowiedzUsuńTa książka nie powinna CIę rozczarować :) Fajnie się czyta
UsuńBloga dodaję do obserwowanych :)
OdpowiedzUsuńPrzyznaje, że autorka stworzyła ciekawy gatunkowy mix. Nie słyszałam nigdy wcześniej o tej książce, ale zaciekawiłaś mnie i chyba się na nią skuszę.
OdpowiedzUsuńPremiera za mniej niż tydzień :) można już liczyć dni.
UsuńWprawdzie o wojennych czasach nie lubię czytać, ale tutaj fabuła i losy bohaterki przedstawiają się tak interesująco, ze chyba się skuszę :)
OdpowiedzUsuńNo wojenne książki bywają przygnębiające, ale ta jest wyjątkowo, nie jest lekka, ale nie sprowadza do parteru
UsuńZaintrygowałaś mnie. Szczególnie, że rzadko czytam tego typu książki, a czasami jednak warto sięgnąć po coś innego.
OdpowiedzUsuńZdecydowanie tak. Owszem jest szansa, że książka z gatunku, którego zwykle unikasz Cię wkurzysz, ale ile razy dzięki takim akcjom odkrywa się perełkę? Warto próbować.
UsuńNie lubię powieści wojennych i choć ta książka mnie intryguje,to raczej pozostanie w sferze 'może kiedyś przeczytam'.
OdpowiedzUsuńNo proszę - chyba chętnie po nią sięgnę ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę Ci tej książki...To mój Must Have :)
OdpowiedzUsuńZ pewnością nie warto podchodzić do niej jak do książki historycznej, warto raczej wczytać się w opowieść o głównej bohaterce. Zazdroszczę, bo ja dopiero przeczytałam cztery strony tej powieści (śmieszna sprawa, biorę udział w takiej zabawie szpiegowskiej z nią w roli głównej :)) i czekam na więcej.
OdpowiedzUsuńNie traktowałam jej jako powieści historycznej, ale raczej studium człowieka w trudnych czasach :)
UsuńHmm, nie wiem, czy się skuszę. Opis fabuły mnie nie porwał (mimo, że to historia), chociaż przyznam, że ten gatunkowy mix mnie kusi. ;)
OdpowiedzUsuńMyślę, że warto spróbować, ale rozumiem że możesz nie mieć parcia na nia. Może wystarczy poczekać na "właściwą chwilę"
UsuńDla mnie książka absolutnie wspaniała, fabuła mnie wciągnęła bez reszty (idealna na jesienne wieczoty), postać jest dynamiczna, dialogi ciekawe. Oparcie powieści w drugiej wojnie też jest na jej plus. Polecam
OdpowiedzUsuń