Upewnij się, że masz ważny paszport – po przeczytaniu tej powieści zechcesz podążyć śladami jej bohaterów.
W dniu trzydziestych urodzin Gwendolyn Reese otrzymuje od ciotki Bei zaskakujący prezent: pięciotygodniową wycieczkę po Europie w towarzystwie przyjaciół starszej pani. Perspektywa wyjazdu nie wydaje się Gwen zbyt zachęcająca, lecz kiedy spodziewany prezent – pierścionek zaręczynowy od chłopaka – się nie pojawia, postanawia zaryzykować.
Z początku, jak na poukładaną nauczycielkę matematyki przystało, skrupulatnie odhacza kolejne zabytki na liście miejsc wartych obejrzenia. Jednak stopniowo, pośród zapierających dech w piersiach krajobrazów południowych Włoch, coś zaczyna w niej pękać… Wędrując po kamiennych schodach Capri, podziwiając dzieła sztuki w Luwrze i próbując nowych potraw w marsylskich kawiarenkach, Gwen odkrywa, że cuda wokół niej są niczym w porównaniu z przemianami, jakie zachodzą w jej duszy.
Mamy już końcówkę wakacji…
studenci, którzy pilnie studiowali są dopiero na półmetku. To ostatni dzwonek,
aby spakować walizkę i pojechać w świat. Nie praktykuję wakacyjnych podróży,
nie tylko dlatego, że mój paszport stracił ważność i nie mogę się ruszyć poza
strefę Schengen. Chociaż lubię podróże, uciekający krajobraz za oknem, zapach
nowych miejsc, nowych ludzi i nie dały rady zniechęcić mnie do tego kolonie na
które jeździłam jako dziecko, uważam że nigdzie nie śpi się tak dobrze jak we
własnym łóżku. A dodatkowo, trzeba mieć kompana, który jest odpowiedzialny,
który przypomni mi o najważniejszych rzeczach…
W tym roku bardzo potrzebowałam wyjazdu, zmiany powietrza, ale niestety
nie mogę zostawić mojej Ferajny, dlatego udałam się na wycieczkę w sposób
bardzo ekonomiczny i wygodny. Nie dostałam odcisków, nie odkleiła mi się
siatkówka z powodu dźwigania sakwojaży. Ograniczyłam się do „dźwigania” tableta
i wirtualnego wędrowania po Europie!
Ponieważ ja sama byłam bardzo
sceptyczna czytając ten tekst na okładce, że należy zatroszczyć się o ważność
paszportu, przed lekturą tej książki, chcę ostrzec Was! W naszym przypadku
potrzebny jest ważny dowód. Miejcie ważny dowód!! Nie sposób się oprzeć przygodzie,
która woła z kart tej książki.
Gwen budzi się w dzień swoich
trzydziestych urodzin. Jest to jeden z tych dni, które uświadamiają kobiecie
jej przemijanie. To jedna z tych granic, gdy uświadamiamy sobie, że czas gna do
przodu, że oto przyszedł czas na ślub, na dzieci, na stabilizację. Gwen ma
chłopaka, jest z nim od dwóch lat i jest przekonana, że zaprosił ją na
urodzinową kolację aby zadać TO pytanie. Niestety Richard, jest takim
nudziarzem, że przysłowiowy księgowy się chowa.
Domyślając się, że Gwen jest rozczarowana, gdy w prezencie zamiast
pierścionka dostaje kolczyki, tłumaczy jej, że najlepszą porą na MYŚLENIE o
zaręczynach jest jesień. Bo przecież pora roku MA ogromne znaczenie :/
Zasmucona Gwen idzie na przyjęcie, które organizuje jej ciotka – siostra matki
Gwen, która zmarła gdy dziewczyna miała dwanaście lat. Okazuje się, że ciocia
Bea i jej grono znajomych, żwawych starszych państwa, jest o niebo bardziej
żywiołowa, niż Richard. W prezencie urodzinowym Gwen dostaje bilet na wycieczkę
po Europie. Z ciotką i jej znajomymi z klubu. Pretekstem jest konkurs w sudoku,
ale dlaczego przy okazji się nie zabawić. EUROPA!! Rzym, Wiedeń, Budapeszt,
Londyn, Paryż, to tylko niektóre przystanki. Gwen jest jednak, w pewnym sensie,
nudziarą, boi się takiej spontaniczności i nawet gdy się decyduje na wyjazd,
wciąż jest spięta, zamiast cieszyć się pięknem oglądanych miejsc odhacza
kolejne pozycje z listy, wszystko próbuje wepchnąć w rubryczki. Za nic nie chce
wyluzować. Na szczęście nie podróżuje
sama, inni będę robili co mogli, aby dziewczyna odetchnęła pełną piersią,
zachwyciła się staruszką Europą a najlepiej, żeby wdała się w romans, pierwszym
poważnym kandydatem jest przewodnik ;) Czy Gwen wyzwoli się z własnych zahamowań? Czy
piękno starej Europy zmieni jej sposób myślenia, jej plany?
Jedno jest pewne – podróże kształcą.
Sprzyjają też łamaniu konwenansów, od młodości słyszymy o letnich przygodach
znajomych. Może sami mamy za sobą wakacyjne miłości, takie na kilka tygodni.
Dlaczego nie? Dlaczego na urlopie nie poluzować swoich zasad? Oczywiście są
tacy, Gwen należy do takich, którzy nie uważają, że przerwa w pracy i zmiana
otoczenia zobowiązuje do zmiany charakteru. Stara się być wierna swoim zasadom
i przyzwyczajeniom. Przede wszystkim, chce być wierna Richardowi, którego – jak
sądzi – kocha. Chociaż tego też, do końca, nie jest pewna. Pewnie wyjazd byłby
niewypałem, gdyby nie dołączenie do wycieczki dwóch braci z UK. Jeden z nich –
młodszy – zupełne przeciwieństwo Richarda, sprawi, że Gwen odkryje uroki
wakacyjnych wojaży i inaczej spojrzy na zabytki i na klasyczne piękno
europejskich stolic.
Spodziewacie się letniego
czytadła? Oj zawiedziecie się, ale In plus, moim zdaniem, pod pozornie lekką
formą czeka na Was sporo rozważań o sensie życia, o tym co jest naprawdę ważne,
jak żyć w zgodzie ze sobą. Te dysputy nie się utrzymanie w nudnym, patetycznym
tonie, mamy je podane w przyjazny sposób, w pięknych okolicznościach przyrody,
tak jakbyśmy to My stali na placu św. Marka, czy przemierzali Prater, lub
biegali po Luwrze, dyskutując o ważnych sprawach z przyjacielem. Chcę przez to powiedzieć, że nie jest to taka
banalna, pusta książka.
Nie jest to jednak traktat
filozoficzny, to też, a właściwie, przede wszystkim ciepła dobra książka, która
sprawia, że chcemy rzucić swoją codzienność i ruszyć w trasę. Jak przy żadnej
innej książce czułam klimat opisywanych miejsc, oglądałam w Internecie opisywane
miejsca, zachwycałam się opisami, czułam zapach, klimat tych miejsc. A
jednocześnie przeżywałam uczucia szarpiące Gwen. Ta książka mnie poruszyła i
zachwyciła, jeśli miałabym wskazać książkę, która jest kwintesencją lata,
wakacji, zapewne byłaby to właśnie ta!
Jeśli nie macie możliwości
wyjazdu, prawdziwych szalonych wakacji sięgnijcie po „Wakacje w Europie”,
poczujecie się jak w podróży marzeń!
Zapraszam na
fanpejdża, stworzyłam album ze zdjęciami miejsc o których czytam :) Zainspirowana tą książką właśnie :)
źródła zdjęć - wyszukiwarka Google
Z chęcią przeczytałabym tę książkę. :)
OdpowiedzUsuńMyślalam, że to kolejne, sztampowe czytadło z serii "jestem nieszczesliwa, jadę zmienić swoje życie na poludnie Europy" a tu widzę, ze warto sie zainteresowac, dzięki! :-)
OdpowiedzUsuńOj, ja nie wiem, czy bym się nie zapłakała z żalu, że nie mam możliwości pojechania w taką podróż...dlatego ostatnio unikam książek podróżniczych i podróżuję głównie w czasie ;)
OdpowiedzUsuńUwielbiam podróżować, ale tylko w książkowym świecie - poza nim jestem straszną domatorką :) Podoba mi się, że pod tą pozornie lekką otoczką autorka ukryła głębszą treść. Czuję się zachęcona do przeczytania! :)
OdpowiedzUsuńTo coć dla mnie, podróże wielbię, kocham i uwielbiam, nawet te tylko literackie :)
OdpowiedzUsuńWłaśnie skończyłam tą książkę i mam lekko mieszane uczucia. Opis miejsc, krajobrazów, potraw, dźwięków rzeczywiście zachęcający do podążenia szlakiem bohaterów. Spodziewałam się lekkiej, wakacyjnej lektury i dlatego momentami irytowały mnie filozoficzno-naukowo-moralizatorskie wywody podchodzące mi trochę pod P.Coehlo, za którym nie przepadam. I druga kwestia- chyba autorkę trochę poniosło przy kreowaniu postaci Emersona- toż to chodzący superman! :) Zna 5 języków,wszystkie europejskie miasta na pamięć, kocha sztukę i muzykę, gra na instrumencie,wali cytatami poetów/pisarzy, diabelsko inteligentny, wszechstronny humanista i naukowiec,oczywiście do tego przystojny, czuły i delikatny i.... bez dziewczyny :P No i wybrał się na wycieczkę po Europie z towarzystwem,którego średnia wieku wynosiła 70 lat :P Nie wiem, mogłabym to przełknąć,gdyby to było zwykłe romansidło, ale tu mnie to trochę rozczarowało. Reasumując-warto przeczytać? Tak- dla opisów miejsc oraz emocji głównej bohaterki, które przywołują na myśl motyle w brzuchu naszych własnych "zakochań" :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)