Nieubłaganie zbliża się jesień.
Pora czerwonych liści, długich wieczorów przy gorącej herbacie, a także
mroźnych wiatrów i przeziębień. Postanowiłam WYJĄTKOWO zdążyć z robótkami
jesienno-zimowymi i udziergać sobie nowe chusty na drutach, aby swoją radosną
barwa, lub ciepłym splotem umilały mi słotne dni. Nie myślałam długo, udałam
się na rynek do sklepu z dziewiarskimi artykułami i nabyłam cztery motki
włóczki. Zielony, błękitny, żółty i cieniowany zielony. Piękne wszystko.
Zaczęłam dziergać chustę w kolorze letniego nieba, już skończyłam zresztą. A co
do dziergania jest dobre? Ano film jakiś, lub serial.
Wróciłam więc w objęcia Herkulesa Poirota. Mój wybór padł na „Zło
które żyje pod słońcem”, robiłam kilka podejść do tego filmu z Mamą, ale Ona
tak szybko zasypiała, że w końcu oglądnęłam sama. Mniej więcej pamiętałam konstrukcję
intrygi, ale jednak nie była to wiedza dokładna. Zwłaszcza, że z tego co pamiętam
nieznacznie fabułę zmieniono.
Oto Herkules Poirot musi wyjechać
na kurację odchudzającą, do uzdrowiska na wyspie, przybywając do ośrodka,
wyczuwa szczególną atmosferę. Urwane zdania, obrazy, tworzą złowrogą atmosferę,
wydaje się, że zło nie śpi, nawet w tak pięknym miejscu
I faktycznie zbrodnia zostaje
popełniona. Na plaży zostają znalezione zwłoki pięknej kobiety, jednej z
lokatorek uzdrowiska. Zamordowana sprawiała wrażenie femme fatal, kobiety która
jest tak piękna, że jej uroda może jej tylko napytać biedy. Wiele wskazuje, że
tak właśnie było. Zabić mogły tylko osoby znajdujące się na wyspie, prawie
każdy miał motyw i sposobność. Ale czy można zwieść Poirota? Nawet osłabionego
kuracją odchudzającą?
Bardzo dobrze oglądało mi się ten
film, David Suchet w tym odcinku wspina się na wyżyny kunsztu aktorskiego
czyniąc z Herkulesa Poirota postać niezwykłą, jest zabawny, czarujący, a
jednocześnie przenikliwy i bezwzględny w dochodzeniu do prawdy. Zresztą, cala
obsada tego odcinka zasługuje na oklaski, wywiązali się ze swoich ról perfekcyjnie…
Pamiętam, że książka mnie nie
zachwyciła, podobała mi się, ale bez rewelacji, natomiast ten film oglądało mi
się bardzo dobrze. Wciąż najbardziej lubię momenty gdy Poirot objaśnia kulisy
zbrodni.
|
to Oni wytropią złoczyńcę. |
Zaczęłam
kolejną chustę więc i oglądać będę dalej.
źródła zdjęć - gugle
Czyżbym trafiła na książkę, której jeszcze nie czytałam??? Tytuł nic mi nie mówi, ekranizacji też nie widziałam chyba, chociaż byłam przekonana, że obejrzałam wszystkie. Muszę to zbadać :D
OdpowiedzUsuńSą dwa tytuły, jeden to "Zło które żyje pod słońcem" a drugi, bodajże to "Zło czai się wszędzie" to jedna i ta sama książka :)
UsuńMam nadzieję, że pokażesz te chusty.
OdpowiedzUsuńJa też umiem dziergać, i kiedyś, dawno temu nawet dorabiałam sobie "drutując", ale teraz nawet czapki córce na zimę nie zrobiłam, cały czas jest na drutach, może na tę zimę zdążę.
I też dziergałam przy filmach.
Mam druty, mam włóczki tylko weny brak.
Czekam na pokaz zdjęć.
Nie ma czego pokazywać, ja jestem drutowym samoukiem i momentami śmiać mi się chce jak patrzę na plątaninę włóczki, ale mam zamiar dać te "wyroby z serca" kilku osobom i się zamotać :D
UsuńUmiem robić na drutach tylko szaliki i proste chusty. Czapka inna niż zszywana z denkiem na szydełku to dla mnie czarna magia
Prawda, że fajny film. Mnie się również podobał:)
OdpowiedzUsuńBo ja na razie oglądam te które polecałaś :D
UsuńDostałam kilka filmów z herkules na płytach w jesienne wieczory, może się za to zabiorę :)
OdpowiedzUsuńnie mogę sobie wyobrazić lepszych perspektyw na długie wieczory niż towarzystwo Poirota :D
UsuńPoszłam w Twoje ślady i też obejrzałam Poirota- Żółty irys i Tajemnica hiszpańskiego kufra- i muszę przyznać, że kreacja detektywa jest idealnie pasująca do moich wyobrażeń o nim :)
OdpowiedzUsuńTych jeszcze nie widziałam, bo na razie oglądam ekranizacje powieści. :) a dziś z Mamą rozmawiałyśmy o tym samym i też nie możemy sobie innego Poirota wyobrazić.
Usuń