Dwie poruszające opowieści o młodości od francuskiej mistrzyni prozy obyczajowej.
Podobno są szczęśliwi. Matylda ma 24 lata i studiuje historię sztuki. Yann – nieco od niej starszy – pracuje w sklepie ze sprzętem hi-tech i mieszka z Melanie. Dwie przypadkowe sytuacje sprawią, że na swoje życie popatrzą z zupełnie nowej perspektywy i podejmą decyzje, które zmienią ich na zawsze.
„Lepsze
życie”, kto o nim nie marzy? Każdy z nas pojmuje ten zwrot inaczej, ale
jednakowo na nie czekamy. Zaintrygował mnie tytuł, blurb. Spodziewałam się
romansu, zwykłego, banalnego, może w stylu lekkiej komedii romantycznej,
przecież lubię takie powieści. Zdziwiła mnie objętość… byłam ciekawa, chociaż z
blogserfy dochodziły do mnie różne głosy.
Mathilde
ma 24 lata, niby studiuje, niby pracuje – po prostu niby żyje. Ciągle czegoś
szuka, jakby żyła na próbę, chaotycznie… do czasu aż ginie jej torebka dużą
ilością pieniędzy i to w euro, które należą do jej współlokatorek. Zdesperowana
dziewczyna za wszelką ceną stara się odzyskać pieniądze. Facet, który znajduje
jej torebkę… nie kradnie pieniędzy, nie przywłaszcza sobie jej tożsamości, ani
nawet jej nie sprzedaje… spotkanie
odmienia życie dziewczyny, która jednak w skutek nieszczęśliwych okoliczności
traci kontakt do przypadkowego wybawcy.
Yann,
ma lat dwadzieścia siedem jest w związku, można powiedzieć, że udanym. To
długotrwała relacja, wkradła się rutyna. Jedna rozmowa, opowieść sprawią, że on
też popatrzy na swoje życie inaczej, zobaczy co go uwiera, co mu przeszkadza…
Chce coś zmienić… chociaż to może być skok na główkę do basenu bez wody.
Specyficzna
jest ta książka. Jakby dwie powieści, krótkie – to fakt-, ale dwie w jednej
książce. Najpierw – historia Mathilde, tak chaotyczna, jak spowiedź pijaka,
miejscami bełkot, niepohamowany słowotok i tam – pośród tych wypowiadanych w
pośpiechu słów, znajdują się perełki, zdania warte zapamiętania – rozważenia.
Czy kogoś przekona szaleńcze szukanie obcego faceta – ot pod wpływem impulsu,
to osobna sprawa. Może taka filozofia warta jest przemyślenia, bo może czasami
warto rzucić się na główkę, posłuchać serca?
Z
historią Yanna jest trochę inaczej, chłopak jest bardziej poukładany, a
pogrążony w marazmie jest raczej z wygody, przyzwyczajenia. Poznając prawdziwą
miłość uświadamia sobie, że to co łączy jego i partnerkę, nawet koło miłości
nie leżało… a jeśli leżało, to dawno zmieniło skład. Za to jego mowa pożegnalna
jest po prostu fantastyczna, jednocześnie zabawna i wzruszająca. Fajnie to zostało napisane.
Książka
jest specyficzna… Miewa świetne fragmenty, które pochłaniałam i słabe, które
mnie nudziły, albo męczyły. Jednak całą książkę oceniam pozytywnie… Literatura
francuska jest specyficzna, to wyjątkowy styl, klimat. Osoby zakochane w Paryżu
odnajdą wiele klimatycznych opisów, wielbiciele ciekawych charakterystyk –
zachęcam, bo na pewno znajdę to dla siebie.
Jednocześnie
przestrzegam, bo książka jest niespieszna, opisowa, miejscami chaotyczna, ale
nie jest chłamem!
Być może to lektura dla mnie. Jeszcze zobaczę :)
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
fajna, naprawdę dobrze się czyta
UsuńJeszcze się zastanowię.. Może, ale raczej sięgnę po nią nieprędko :)
OdpowiedzUsuńpodobno autorka napisała też inne świetne książki!
UsuńNapisała głównie świetne książki. Pocieszenie, Ostatni raz, Kochałem ją, Po prostu razem, Billy.. Jest super. Specyficzna, to fakt. Ale świetna. Kupuję ją w ciemno.
OdpowiedzUsuń