Gdy
skończyłam czytać Lata rozłąki
konferowałam z Irenką( zapatrzona w książki – odwiedźcie jej blog), co teraz
czytać. Mam stos recenzenckich, ale Irenka doradziła, że skoro są święta
powinnam czytać to co chcę, a nie co muszę. A na Syna miałam ochotę od dawna. Męczyłam Irenkę, Ona podobno męczyła
wydawnictwo, aż w końcu dostałam książkę od Tatusia. Chociaż książka jest
głośno reklamowana, to prócz Padmy i Moniki, nikt o niej nie pisał. A mnie
uwiodła ta sepia na okładce i obietnica wielkiej teksańskiej sagi. Zwłaszcza,
że Teksas kojarzy mi się z dzieciństwem i Dynastią
którą oglądały Mama i Siostra.
"Syn" Philippa Meyera to epicka, napisana z rozmachem powieść o amerykańskim Zachodzie. Wielopokoleniowa saga o losach dumnej i niezłomnej teksańskiej rodziny McCulloughów – od czasów XIX-wiecznych najazdów Komanczów do XX-wiecznego boomu naftowego – dla której najważniejszą wartością jest ziemia i honor. To także książka niepokojąca i działająca na wyobraźnię. Bez wątpienia można powiedzieć, że jest arcydziełem i kontynuacją najlepszej tradycji amerykańskiego kanonu – niezapomniana powieść łącząca pisarską sprawność Larry’ego McMurtry’ego z ostrością wyrazu Cormaca McCarthy’ego.
Oszałamiająca… to książka, która naprawdę zasługuje na miano arcydzieła.Kate Atkinson
Mistrzowska! „The New York Times”
Zapewne najlepsza książka amerykańska napisana w tym stuleciu.„The Bookseller” (UK)
„Syn” słusznie rości sobie prawo do tytułu Wielkiej Amerykańskiej Powieści.„The Washington Post”
Oszałamiająca… „Syn" jest dla literatury tym samym, czym Goya dla malarstwa.„Sydney Morning Herald”
Teksas,
największy amerykański stan, nie licząc Alaski. W powieści Syn dostajemy ponad stuletnią historię tych ziem, które leżąc na
pograniczu z Meksykiem nie mogą poszczycić się mianem spokojnego stanu.
Najpierw byli Meksykanie, których podbili Hiszpanie, Ci toczyli wojny z
rdzennymi mieszkańcami USA czyli Indianami. Później pojawili się osadnicy ze
starych stanów. Teksas był nękany wojnami, to z Meksykiem, to z Indianami. Jak
to na pograniczu, ziemie były dzikie, niespokojne i obowiązywało prawo
silniejszego. Philipp Meyer opowiada nam o historii wybierając trójkę z rodziny
McCulloughów, na szczęście na początku znajdziemy drzewo genealogiczne, do
którego często zaglądałam, bo się gubiłam. Nestor rodu Eli urodzony w 1836, doświadczył
okrutnego losu, jako nastolatek, gdy ojciec pojechał z kompanią gonić
koniokradów Eli został z matką, damowatą siostrą i zniewieściałym bratem w domu
i napadli ich Indianie, spalili obejście, zgwałcili matkę i siostrę, po czym je
zabili a Eliego z bratem porwali. Przez kilkanaście miesięcy Eli był członkiem
indiańskiego szczepu, nauczył się ich sposobu życia, polowania, walki, zżył się
z nimi. Następnie do głosu dopuszczony zostaje Peter, syn Pułkownika, bo tak
nazywano Eliego. Peter prowadząc dzienniki wtajemnicza nas w życie na
pograniczu, które pomimo trwania XX wieku wciąż jest dzikie i bezwzględne.
Silniejsi bezwzględnie wywłaszczają biednych, zajmują ich ziemię. Pojawia się
również wątek ropy naftowej, która w pełni zawładnie umysłami Teksańczyków gdy
historię opowiadała będzie wnuczka Petera Jeanne. Ciężko jej odnaleźć się w
Teksasie ze swoimi silnymi genami, wpatrzona w Pułkownika, nie czuje się
właściwie w kobiecej skórze, a nie jest mężczyzną. Kłótnie z braćmi, różnice
zdań z ojcem i przejmująca wewnętrzna samotność. Jednak najważniejszym
bohaterem tej powieści jest Teksas, kraina hardych ludzi o niezłomnej sile
przetrwania.
Zawsze
mam mieszane uczucia, gdy mam napisać, że ciężko w książkę się wgryźć i trzeba
poczekać do setnej strony. Oczywiście nie zrażam się trudnymi początkami, mało która
z moich ukochanych książek wciągnęła mnie od pierwszego zdania, czy od
pierwszej strony. Zazwyczaj swoje trzeba było odczytać. Syn jest epicką powieścią liczącą ponad sześćset stron, trudno
wymagać, by wszystkie kluczowe wątki
były nakreślone w pierwszym rozdziale. A jednak czytałam ją cztery dni, w tym
podczas świąt. Długo mi zeszło.
|
oryginalna amerykańska zakładka "Not Indian produced or Indian product" |
Ponieważ
książka jest podzielona zasadniczo pomiędzy trzech bohaterów, to za każdym
razem jak musiałam się przestawić, znowu książkę kartkowałam i przypominałam
sobie sieć zależności. Był moment, gdy chciałam książkę porzucić, był taki, że
usypiałam, ale zasadniczo książka mi się podobała, chociaż nie jestem wielką
fanką USA. Niepokoje na tych ziemiach, ta pierwotna bezwzględność, umiłowanie
ziemi i posiadania ponad wszystko. Okrucieństwo Indian, żądza zemsty białych,
odwieczne antagonizmy i walka o przetrwanie. Tak, ta książka porywa, chociaż
nie jest to aż tak spektakularne.
Będę
się bała polecać tę książkę, bo fabuła jest splątana, nie taka dynamiczna jak
można się spodziewać, ale opowiada o ziemi, mniej o ludziach, ludzie
przemijają, a ziemia trwa, czy chodzą po niej Indianie, czy strzelają w niebo
szyby naftowe.
Mam
bardzo mieszane uczucia, z jednej strony czytałam ją wolno i ciężko było mi się
w nią wczytać, ale jak już czytałam, zwłaszcza ulubiłam sobie historię
Pułkownika i Jeannie, oboje są zawieszeni pomiędzy własnym wnętrzem a tym gdzie
przyszło im żyć, ale dobra!!! Więcej już nie zdradzę : P
To porównanie do Goi, chyba trafne, uwielbiam malarstwo Goi, ale jest niepokojące, właściwie fascynująco demoniczne.
U mnie lekturę zaczyna mąż. Ja na razie (po tym, co akurat kończę czytać- recenzja zapewne jutro..) mam dosyć monumentalnych, epickich powieści, szukam czegoś lekkiego, odmóżdżającego.
OdpowiedzUsuńAle kiedyś zapewne za Syna się zabiorę.
A jak Mężowi się podoba? Powinna bardzo, to taka męska książka!
UsuńLektura raczej nie dla mnie
OdpowiedzUsuńOkładka jest intrygująca i przykuwa oko, ale to raczej nie dla mnie. O ile chętnie posłuchałabym o takim Texasie w jakimś programie trwającym godzinę, półtorej... to jednak cała książka gdzie, jak piszesz, wiele się pisze o ziemi mniej o ludziach - raczej by mnie to zanudziło.
OdpowiedzUsuńNie sądzę, aby to była lektura dla mnie, choć jako dziecko zaczytywałam sie w opowiesciach z dzikiego zachodu :)
OdpowiedzUsuńDla mnie jest to książka roku, ulubiona i jedna z najlepszych, jakie czytałam:)
OdpowiedzUsuńZmęczyłaś w końcu! :D
OdpowiedzUsuńRaczej nie dam rady, jakoś ziemie Teksasu w takiej ogromnej sadze mnie nie porywają.
OdpowiedzUsuńLubię tego typu powieści.
OdpowiedzUsuń