No
wzięło mnie na cegły w tym roku. Akurat oglądam sobie powtórki Wimbledonu i
zbieram się do opisania książki będącej pigułką historii Londynu a co za tym
idzie jestem po uszy zanurzona w angielskim klimacie. Spoglądała na mnie ta
książka z niemym wyrzutem, ale czekałam na chwilę, gdy nie będę musiała
wyjeżdżać, bo prawie tysiącstronicowe tomisko ewidentnie nie nadaje się do
torebki. Jak ktoś, może zachęcam do kupna ebooka, wtedy wyjście z domu nie
będzie musiało oznaczać przerwy w lekturze, bo nawet ja nie jestem taką
masochistką, aby nosić tak ciężką książkę. Chociaż mnie korciło : P
Po Paryżu i Nowym Jorku Edward Rutherfurd przedstawia nam fascynujące losy Londynu. Z rozmachem opisuje ponad dwa tysiące lat historii jednego z najwspanialszych miast na świecie: od czasów rzymskich aż do teraźniejszych. W miarę rozwoju metropolii jesteśmy świadkami powstawania amfiteatru w Londynie, budowli Tower of London, Teatru Szekspira czy modnej dzielnicy West End.
Nasza
podróż zaczyna się już w starożytności, gdy malownicza okolica, zamieszkana
przez Celtów, drży przed najazdem Rzymian. Wprawdzie nie da się odwlec
przybycia Juliusza Cezara, który przekroczy Tamizę, a później historycy będą
się spierać, w którym dokładnie miejscu to się stało, ale jednak Rzymianie
prędko zapomną o mglistej wyspie. Jednak w końcu Rzym doceni możliwości, jakie
płyną z podboju Londinum. Miasto stało się rzymską prowincją. Tak będziemy
obserwować przez tysiąc lat rozbudowę miasta, budowę nowych obiektów, walki
polityczne. Zaczniemy obserwować od rodziny rybaków, z charakterystycznym
pasmem białych włosów nad czołem i atawistyczną błoną pomiędzy palcami dłoni. W kolejnych rozdziałach, epokach, będą
pojawiały się nowe rodziny, nowi bohaterowie, próbujący wywalczyć swoje miejsce
w rozrastającym się mieście. Będzie ich wszystkich łączyła determinacja, siła
przebicia, pragnienie ułożenia sobie życia Wszystko to na tle burzliwych losów
Anglii. Nie sposób opisywać bohaterów, za dużo ich, zbyt wielkie ryzyko
spojlerów.
Tydzień
trwała moja przygoda z tą powieścią. Autor dał się poznać jako mistrz konstruowania
takich opasłych powieści, w których punktem centralnym jest miasto, wcześniej w
Polsce ukazał się Paryż i Nowy Jork, ale umiejętnie wplatane są
opowieści o ludziach. Wystarczy przeanalizować pobieżnie historię Anglii, aby
wywnioskować, jak burzliwa i dynamiczna mogła być historia jej stolicy.
Od
pierwszej strony książka mnie wciągnęła. Nie jest to jednak książka, którą
czyta się jakoś bardzo szybko. Ponieważ zmieniają się lata, bohaterowie, trzeba
bardzo skupiać swoją uwagę, żeby się nie pogubić. Ciągle trzeba mieć w pamięci,
kto jest kim, dlaczego jedni nie lubią się z drugimi. Ile lat minęło i czy
bohaterowie sprzed paru stron, jeszcze mogą się pojawić. Dlatego nie radzę czytać jej na pół gwizdka,
moim zdaniem nadaje się idealnie na godzinki przed snem, w łóżku, na spokojnie.
Dlatego w momencie, gdy tych spokojnych wieczorów już nie miałam, to
rezygnowałam z tej lektury.
Z
wielką przyjemnością poczytałabym
powieści o innych miastach. O takim Madrycie, albo Moskwie. To byłoby super. O
i o Stambule.
Tak
więc, ja bardzo polecam!! A ja idę teraz leczyć zakwasy. Ta książka naprawdę
jest ciężka!
Cały czas się powstrzymuję, żeby nie rzucić się na książkę jak wygłodniałe zwierze :P. A co do innych miast to jestem za! Autor mógłby opisać Moskwę <3. Może by mu to podpowiedzieć?
OdpowiedzUsuńJestem właśnie w trakcie czytania "Londynu" i tak, zdecydowanie warto poświecić mu więcej czasu. Chociaż moje serce nadal należy do "Paryża".
OdpowiedzUsuńA o ile się nie mylę to jest po angielsku wydana książka o Rosji. Może i u nas się doczekamy :)
Też i się bardzo podobała, chociaż Paryż (moim skromnym zdaniem) był najlepszy. Także czekam na kolejne książki autora. Wiem, że napisał bodajże Dublin.
OdpowiedzUsuń