Oj
długa i żmudna była moja droga do tej powieści. Dostałam ją bez zapowiedzi.
Trafiła na dno stosu na biurku, niby na biurku, obok mnie, ale jednak na dnie,
a ja tam rzadko zaglądam, bo stos rośnie do góry, więc tam na dole mogą być
zagrzebane stosy Atlantydy, ten stos na obecną chwilę ma jakieś pół metra, a
utrzymuje go moja wiara i grawitacja. Obok rośnie kolejny, o dziwo w ¾ naukowy.
No więc nie wiem kiedy sięgnęłabym po tę powieść, gdyby nie święte oburzenie
Agnieszki. Bruchal, jak bicz boży rzuciła się na jeden tekst w którym ktoś
opisuje książkę ewidentnie bez czytania. Nie, bynajmniej nie chodzi o spory
interpretacyjne. Chodzi o nieznajomość tematu. Aga tak mnie judziła, Irena
oczywiście jej wtórowała, to co miałam robić, zaczęłam czytać, chociaż i po
gatunek rzadko sięgam i ta moja lista na JUŻ ma kilometry długości, a nie
spisałam jej tylko z lenistwa. Zaczęłam czytać i przepadłam. Czytałam w deszczu
na przystanku, w busie czytałam(chociaż jak czytam w busie to mi niedobrze się
robi), nie wyszłam na spacer, bo czytałam. I marzyłam… a o czym? A zobaczycie!
Scarlett i Tella całe życie spędziły na maleńkiej wyspie. Ich okrutny i wpływowy ojciec zaaranżował już dla Scarlett małżeństwo. Oznacza to, że jej tragiczny los jest przesądzony, a dziewczyna nigdy nie weźmie udziału w Caravalu, dorocznej grze, w której stawką jest spełnienie marzenia. Jednak szczęście niespodziewanie się do niej uśmiecha. Scarlett wraz z Tellą mają być gośćmi honorowymi mistrza ceremonii, tajemniczego Legendy. Dziewczyny widzą w tym szansę na uwolnienie się spod władzy despotycznego ojca. Ich sprzymierzeńcem zostaje przybyły zza morza Julian. Choć Scarlett początkowo nie podoba się jego towarzystwo, stopniowo ulega jego urokowi. Jednak szybko okazuje się, że Legenda uprowadza Tellę, a jej odnalezienie jest przedmiotem gry.Czy Scarlett wygra i uratuje siostrę? Czy zainteresowanie Juliana jest prawdziwe, czy stanowi tylko element gry?
Poznajemy
dwie siostry Scarlett i Donatellę, zwaną Tellą. Obie wychowują się na Podbitych
Wyspach, ich ojciec – gubernator po tym jak opuściła go żona zamienił się w
okrutną bestię, każącą każde nieposłuszeństwo jak zdradę stanu. Dziewczęta chcą
wziąć udział w magicznej grze Caraval, organizowanych przez Mistrza Legendę,
który kiedyś zawarł magiczny pakt. Kiedyś był biedny i zakochał się w
dziewczynie, ale wiedział, że jej rodzice nie oddadzą jej biedakowi, dlatego
chłopak dokonał niecodziennego wyboru by zdobyć ukochaną. Nie przewidywał, że
wybór jakiego dokona, tak go zmieni, że dziewczyna nie dostrzeże w nim już
tego, którego kochała. Złamała mu serce, a on teraz organizuje legendarne
widowisko, o którym dziewczynki słyszały od dzieciństwa od babki. W końcu, po
wielu listach bez odpowiedzi przychodzi do nich upragnione zaproszenie. Jest
tylko pewien szkopuł, Scarlett niedługo wychodzi za mąż, ale Donatella jest
zdeterminowana by wyrwać się z ojcowskiej niewoli i zaznać trochę rozrywki.
Finalnie dziewczęta wybierają się na rozpoczęcie gry, ale niespodziewanie Tella
zostaje porwana, a jej odnalezienie ma być przedmiotem gry. Gry, która chociaż
jest tylko grą przyniesie graczom odkrycie prawd o nich samych i postawi ich
przed trudnymi wyborami. A wszystko w przepełnionej magią scenerii.
Dawno
taki gatunek mnie nie wciągnął aż tak. Od razu zaznaczam, że rzadko czytam tego
typu książki, więc nie wiem czy przypadkiem nie użyto tu jakiś zgranych
chwytów. Dla mnie to były Igrzyska śmierci złagodzone Rywalkami. Jeśli
już miałabym porównywać, a nie myślałam o tym, bo skupiałam się na akcji. Na
tych opisach, które sprawiały, że widziałam to co autorka opisuje, jak ja to
chciałam zobaczyć. Ach! Móc zagrać w taką grę. Naprawdę, ta książka była jak
świetna przygotówka, w którą gramy, szukamy wskazówek, spotykamy różne postaci
i ścigamy się z czasem. Coś niesamowicie realnego. Film też byłby niezły,
chociaż boję się czy nie zepsuto by go.
Jakież
to jest świetne czytadło. Moim zdaniem świetne i bardzo uniwersalne, także dla
młodzieży, tej zbuntowanej, tej drącej koty z rodzeństwem i głupio się
buntującej. Ta powieść to opowieść o siostrzanej miłości. Bo chociaż na
początku, ale na samym początku może się wydawać, że tylko jedna siostra jest
dobra, to rzeczywistość może spłatać nam figla i pokazać, jak łatwo nam
szufladkować i oceniać bez wgryzania się w kontekst.
Polubiłam
bohaterów, ale kurczę nie mogę Wam za dużo napisać, bo bym spolerowała. Napiszę
Wam, że jestem przekonana, że ich polubicie. I sięgnijcie po tę powieść.
A
ja dalej idę marzyć o takiej grze!!!
Dziewczyny,
moje kochane dziękuję, że mnie namówiłyście. Bo za to, że mnie znosicie, należy
Wam się order!!
Widzisz, czasem warto nas posłuchać. I teraz sama wiesz, że Sis i ja miałyśmy rację...
OdpowiedzUsuńno czasami warto :P
UsuńZdziwiłam się jak zobaczyłam tę powieść u Ciebie, ale Aga jako bicz boży - poprawiłaś mi humor przed południem xD I jestem ciekawa kto opisał tę powieść bez czytania :)
OdpowiedzUsuńOj tam, chyba aż taka hermetyczna nie jestem :P
UsuńKto - to nieważne, ważne że Attylla mnie tak zmotywowała :P
Rzadko też czytam takie młodzieżówki fantasy, ale słowa gra ma intrygujące brzmienie.
OdpowiedzUsuńGry są super! Naprawdę spróbuj :D
UsuńAga umie podpowiedzieć młodzieżówki. Niby nie czytam takich książek, ale trzy od niej pochłonęłam i chcę kolejne części tych serii :D
OdpowiedzUsuń