Przyszła
kolej na kolejnego trupa z półki, nie ukrywam, że Ósme życie(dla Brilki) jeszcze długo by leżało, gdyby Nicpoń
Literacki z determinacją godną
pracownika NKWD agitował i agitował, w końcu nie miałam już wyjścia i z
narażeniem życia zdjęłam pierwszą część książki, która w 2016 roku robiła taką furorę
w polskiej blogosferze. Ponieważ książka zebrała całą kopę pochwał, to trochę
się bałam, a co jeśli mnie nie porwie? Jeśli okaże się, że nie tylko nie daję
się pokroić za czekoladę, to jeszcze Gruzja to nie moja bajka? Różnie mogło
być, miałam nadzieję, że będzie dobrze i książkę wzięłam do pociągu, ale mój
ulubiony konduktor i ogromna senność sprawiły, że podczas tej długiej podróży
przeczytałam może z trzydzieści stron. Przyznacie, że nie rokowało to
najlepiej.
Monumentalna, przerażająca i piękna zarazem powieść, rozgrywająca się na tle zmieniającej się Europy XX wieku.
Początek XX wieku. Mroźna zima. Na świat przychodzi Stazja Jaszi, córka najsłynniejszego w carskiej Rosji gruzińskiego wytwórcy czekolady. Wraz ze Stazją i kolejnymi pokoleniami rodziny Jaszi zanurz się w gąszcz historii najkrwawszego ze stuleci.
Od pierwszej wojny światowej przez rewolucję październikową i drugą wojnę światową do początku XXI wieku. Od gruzińskich wybrzeży Morza Czarnego po Berlin, Paryż i Londyn.
Ósme życie to jeden z najpiękniejszych, a jednocześnie dręczonych przeszłością głosów młodego pokolenia przypominający o wciąż nieodrobionej lekcji historii Europy. Nino Haratischwili stworzyła powieść, na jaką czeka się latami: epicki rozmach, pełnokrwiści bohaterowie, wielkie namiętności i cudowny, plastyczny styl.
Opowieść
zaczyna się od monologu nieznanej nam kobiety, której siostrzenica uciekła i
oznajmiła, że chce uciec do Wiednia. Obie kobiety pochodzą z Gruzji, a wyrwały
się na Zachód za sprawą tańca, a jednak Brilka nie czuje zadowolenia, coś ją
woła do Wiednia. Jej ciotka Nica, zaczyna snuć opowieść, która ma być ocaleniem
pamięci o gruzińskiej rodzinie o historii pogodnego, słonecznego kraju nad
Morzem czarnym, który tak wielu kojarzy się jedynie z Józefem Stalinem. Cofamy
się w tej opowieści do początku XX wieku, gdy na świat przychodzi praprababka
Brilki Anastazja, zwana Stazją, poznajemy rodzinę w której wyrosła, rodzinę
fabrykanta czekolady, który pasją do tego klasycznego wyrobu i tajemnicą jej
wykonania podbił Gruzję. Jednak prędko przekonał się, że jego specjalna gorąca
czekolada to rozkosz, za którą drogo trzeba płacić. Drogo płacić. Pierwszą ofiarą jest jego żona na którą
naciskał by urodziła mu dziedzica, gdy żona umiera zaraz po porodzie urodziwszy
Anastazję i martwą bliźniaczkę, Fabrykant wie, że przepis który jest w jego
posiadaniu to władza i przekleństwo. Sekretny przepis ma dostać Stazja,
dziewczyna która wybornie jeździ konno po męsku i marzy o balecie, tymczasem
ojciec podsuwa jej konkurenta, białego porucznika, który ma jej ofiarować świat
o którym dziewczyna marzy, nadchodzi rok 1917, w Rosji zaraz wybuchnie krwawa
rewolucja, która zaważy na życiu całej gruzińskiej rodziny. Komunizm, który
zapanuje w Rosji i w Gruzji przez kilkadziesiąt lat będzie determinował ich
los, łamał serca, niweczył marzenia i siał strach. Pierwszy tom obejmuje ponad
połowę XX wieku i nie można się nudzić czytając.
|
nie transsyberysjką, ale jednak, podróż koleją |
Początkowo
nie wiedziałam o co chodzi i nie mogłam się wciągnąć w tę powieść, jakiś dywan,
jakieś rodzinne przekleństwo, to pretekst by opowiedzieć naprawdę interesującą
historię o Gruzji, o Europie. Przyznam się, że niewiele wiem o tym odległym
kraju, ale już sama historia jest bardzo popularna. Czytałam kilka książek,
których akcja zaczyna się w przededniu rewolucji i możemy obserwować ten zmierzch
bogów, upadek świata, zmiecionego przez bolszewizm. A jednak ta Gruzja wprowadza coś nowego.
Atmosfera międzywojnia, komunistyczni notable związani z Gruzją. Miłość,
rozłąka, walka o lepsze jutro. Naprawdę ta książka porusza zasadniczo znane
tematy, bo i atak Niemiec na Rosję, Wielka Wojna Ojczyźniana, terror były już
opisywane w tego typu powieściach, więc nie mogę napisać, że jest to coś
odkrywczego. No ta Gruzja, ale jej nie jest aż tak wiele, żeby była tym cos
dźwiga powieść na zupełnie nowy poziom. A jednak dobrze mi się tę książkę
czytało bo autorka umie i intrygować, wzbudzać w czytelniku tę ciekawość tego
co będzie dalej, jak i wzruszać, gra mocnymi kartami, bo czasy w których
umieściła akcję powieści, dają duże pole do popisu. Czy sięgnę po kontynuację?
Jasne i nie tylko dlatego, że Nicpoń by mnie zesłał na Kamczatkę, jestem
ciekawa dalszych losów bohaterów.
Podoba
mi się jak jest napisana ta książka, niespiesznie, delikatnie, a jednak tak, że
potrafi wstrząsnąć. Cieszę się, że mną też ktoś wstrząsnął i pogonił do
czytania
U mnie jeszcze czeka na półce. Niby bardzo chce ją przeczytać, ale zawsze jakoś wybiorę coś innego :)
OdpowiedzUsuńChyba i ja muszę dać się porwać fali popularności tej książki, sięgając po "Ósme życie".
OdpowiedzUsuńŚwietna książka. Przydałoby się, żeby ktoś mnie pogonił żeby przeczytała 2 tom ;)
OdpowiedzUsuńNa początku też mi szło opornie, ale później...wow, co to jest za książka, pięknie napisana, wciągająca historia :)
OdpowiedzUsuńPolecam również drugi tom :)
OdpowiedzUsuń