Naprawdę romansidła są dla mnie jak woda dla roślin, nawet jak jesteś szpetnym i kującym kaktusem, to jednak raz na jakiś czas, woda jest potrzebna. Korzystając z upałów, z tego że mój mózg odmawiał współpracy, sądzę, że gdybym zrobiła elektroencefalografię, mój mózg nie wykazywałby żadnej aktywności, ewentualnie linie układałyby się w małe szubieniczki. W akcie samoobrony sięgnęłam po powieść Samanthy Young, do tej pory czytałam dwie jej książki, obie z gatunku new adulti, dziś Irenka mi tłumaczyła czym to się różni od young adult. Dwie powieści, jedna była świetna, druga przeciętna, ciekawa byłam na który stosik wpadnie ta. Od razu uprzedzam, to typowe young adult.
Ciepła i piękna powieść bestsellerowej autorki „New York Timesa” opowiada o tym, że warto marzyć i trzeba zrozumieć siebie.
Nazywam się Comet Caldwell.
I nienawidzę swojego imienia.
Ludzie spodziewają się niesamowitych rzeczy po dziewczynie o imieniu Comet. Kogoś wyluzowanego, kogoś, kto potrafi rozświetlić pokój, tak jak kometa przemierzająca niebo.
Ale Comet nigdy nie lubiła być w centrum uwagi. Nie może się doczekać, aż ukończy liceum w Edynburgu i wyjedzie studiować gdzieś daleko.
Nowy uczeń Tobias King przeprowadza się ze Stanów i powoduje zamieszanie w szkole, a Comet sądzi, że rozgryzła tego bad boya. Jednak potem bohaterowie są zmuszeni pracować razem nad szkolnym zadaniem i zaczyna się między nimi tworzyć wyjątkowa więź.
Comet nienawidzi swojego imienia, uważa że jej rodzicie wybiegli przed orkiestrę, osoba z takim imieniem powinna być przebojowa, mknąc przez życie ciągnąc za sobą spektakularne dokonanie, a Comet jest cicha, nieśmiała, wolny czas spędza w towarzystwie książek. Nie ma łatwych relacji z rówieśnikami, jest raczej ofiarą w szkole, niż gwiazdą. Jej rodzice mają siebie, dziecko było wpadką i ewidentnie córka im przeszkadza. Życie Comet jest nudne, a ona marzy o wyjeździe na studia, do Stanów, marzy o pisaniu. Pewnego dnia do jej szkoły trafia tajemniczy chłopak, wygląda jak młody bóg, ale sprawia wrażenie aroganckiego typa, który prowadza się z charakterami spod ciemnej gwiazdy. Pewnie ich drogi nigdy by się nie zetknęły, gdyby nie wspólny projekt.
Lubię takie młodzieżowe książki, po pierwsze ten gatunek jest cudownie prosty, nie prostacki, ale prosty, czasami tęsknię za czasami, gdy to w co się ubiorę do szkoły, kto siądzie obok mnie na przerwie. Czasami tęsknie do czasów, w których kosa ze sprawdzianu była końcem świata. Z drugiej strony z niczego tak się nie cieszę, że to przeminęło. Czasy szkolne to okres, kiedy widzimy świat, który jest czarny, albo biały, nie ma barw pośrednich. Rodzice są wredni, nauczyciele drętwi, ludzie z klasy to albo przyjaciele, aż po grób, albo wrogami na śmierć i życie. Nasze serce bije w rytm spojrzeń posyłanych w naszą stronę przez chłopaka, który nam się podoba.
Comet bardzo pozytywnie się wybija na tle innych bohaterek powieści młodzieżowych, zwykle są tą dziewczyny idealne, mające swoje problemy, ale jednak takie marysuistyczne, Comet bywa irytująca, potrafi nas wkurzyć, ale ma problemy, problemy, które przygniotą nastolatkę. Tobias to już poważniejszy kaliber, bardzo fajnie napisana postać, taka idealna do powieści dla młodych dziewczyn, jego środowisko jednocześnie przyciąga, bo to źli chłopcy, młode dziewczyny zaś mają w sobie pragnienie naprostowania takich chłopaczków(nie bez powodu furrorę robi kawałek łobuz kocha najbardziej), ale Tobias jest pogubionym chłopakiem o dobrym sercu i dużym potencjale. Zobaczcie, jak skończy się ta historia.
Dobrze jest ta książka napisana, czyta się ją w jeden dzień, to naprawdę lekka i bardzo przyjemna lektura. Autorka znów wraca do gry, na moim boisku. To dobrze, że mam gdzie zachomikowaną jedną jej powieść.
Od czasu do czasu potrzebuję takiej lekkiej lektury.
OdpowiedzUsuń"(Nie)zwyczajna" to cudownie lekko napisana powieść, którą czyta się z największą przyjemnością. To właśnie ta prostota ujmuje najbardziej i zdecydowanie polecamy na kilka spokojnych wieczorów. Najlepiej na hamaku! :)
OdpowiedzUsuńJa planuję dopiero coś kupić tej autorki :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Lady Spark
[kreatywna-alternatywa]