Rok 2021 to rok pod znakiem serii wydawniczych, czy to na samym początku roku, czy jeszcze w poprzednim roku zaczęłam czytać książki, które były pierwszymi tomami, nie wiem jakim cudem znajdę czas na coś innego, bo jak w coś wsiąknę to później nie umiem nie czekać na kontynuację. W grudniu polskim internetem wstrząsnął serial Bridgertonowie, udało mi się pochłonąć tom pierwszy i czekałam na marzec, bo wtedy miał się ukazać kolejny. Cała seria swego czasu ukazała się w kiczowatych okładkach i w innym tłumaczeniu, wiem o tym bo czekając na Ktoś mnie pokochał zerknęłam na wcześniejsze wydanie, ale wiem, że będę wierna temu z Zysku, ładniej wyglądają i tłumaczenie też wydaje się być lepsze. Muszę jeszcze zweryfikować czy nowe wydanie jest wzbogacone o drugi epilog, czy to tylko moje wrażenie. Tak, upewniłam się, nowe wydanie jest wzbogacone o jeszcze jeden epilog.
Najstarszy z Bridgertonów, Anthony, który w serialu miał wielce miłą powierzchowność i ognisty charakterek, pokazany był jako młody mężczyzna, który opiekuje się rodziną, ale sam też używa życia, tutaj się serial z książką rozjeżdża, bo w serialu mamy mężczyznę, który zakochany jest, tyle, że w nieodpowiedniej pannie, a książkowy Anthony jest człowiekiem, który nie chce się zakochać, gdy był młodym, wchodzącym w życie chłopakiem, umarł mu ojciec. Anthony uroił sobie, że czeka go taki sam losy, uznał więc, że nigdy się nie zakocha, bo wtedy świadomość śmiertelności będzie jeszcze gorsza. Wicehrabia dobiega trzydziestki i uznaje, że powoli trzeba się ustatkować, wziąć ślub, spłodzić dziedzica. Żona nie musi być bogata, nie musi zwalać z nóg urodą, ma być mądra, Szybko wpada mu w oko odpowiednia panna, ale jej starsza siostra postanawia udaremnić te próby, bo zna reputację Anthonego. Los szykuje im sporo figli.
Teraz nie wiem na co czekam bardziej, na drugi sezon serialu, czy trzeci tom książki? Tak ja dalej podtrzymuję swoje zdanie i wyraźnie je podkreślam, jest to literatura czysto rozrywkowa, lekka, odprężająca. Chociaż to drugi tom, autorka ma tu całkiem nową historię do opowiedzenia. Daphne i książę z pierwszego tomu pojawiają się, ale zdecydowanie na peryferiach naszej uwagi, ale nie możemy narzekać na nudę. Oczywiście musimy mieć ten początek wieku XIX bo autorce potrzebne konkretne konwenanse i korzysta z nich dosyć swobodnie, z drugiej strony mamy tutaj epokę tuż przed czasami wiktoriańskimi, które staną się synonimem bigoterii. Jest romantycznie, jest ciekawie, nie mogłam się oderwać i naprawdę czekam i na następny sezon i na następną cześć książki!
Serial obejrzałam - bardzo lubię historie z epoki regencji lub takie tylko stylizowane na te czasy. Próbowałam czytać tom pierwszy, ale coś nie zaskoczyło. Może jednak jeszcze wrócę do tej książkowej wersji historii?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Zakładka do Przyszłości
Książki jeszcze przede mną, ale na pewno nie odmówię sobie ich przeczytania. Serial widziałam i czekam na sezon drugi.
OdpowiedzUsuń