Prawdopodobnie moi rodzice nie sądzili do jakiego pułapu rozwinę bibliofilię w naszym domu. Może, gdyby zaświtała Im obawa, że minie pół wieku, a będą mieszkali w wielkim składzie książek, to dwa razy zastanowiliby się nad każdym woluminem, który sprowadzili do domu i nad zachęcaniem córki do sięgania po książki, w końcu żaden narkoman nie ma w domu zapasów amfetaminy, zagrażającej fundamentom. Właśnie moi rodzicie kupili biografię Marii Curie, którą napisała jej córka Ewa. Ja sięgnęłam po tę książkę kilkanaście lat temu, czytałam ją wielokrotnie, wiele razy nad nią płakałam, oczywiście później dostrzegłam panegiryczny styl córki piszącej o matce, a czytając inne biografie dostrzegłam pewne nieścisłości. Niemniej miałam zawsze do tego tytułu pewien sentyment. Rok 2021 przyniósł nam wznowienie tego tytułu, obecnego chyba w każdej publicznej bibliotece, na allegro do kupienia za grosze, a tutaj wychodzi w cenie solidnej. Nie kusiłaby mnie ta książka, bo już nie zbieram wydań(trochę już półki trzeszczą, a ja śpię pod nimi), ale zaintrygował mnie dopisek Pierwsze pełne wydanie, czyżby ta edycja miała wnieść coś nowego, co zaskoczy mnie, która zbiera nałogowo biografie polskiej noblistki? Oczywiście dałam się złapać jak emerytka na pokazie garnków.
Pierwsze w Polsce pełne i niecenzurowane wydanie kultowej biografii Marii Skłodowskiej-Curie napisanej przez jej córkę, Ewę Curie – pianistkę, dziennikarkę i pisarkę. Fascynująca opowieść o jednej z najwybitniejszych badaczek w historii nauki, napisana po francusku, została wydana po raz pierwszy w 1937 roku i do dziś pozostaje najbogatszym źródłem wiedzy o życiu dwukrotnej laureatki Nagrody Nobla, kobiety, której nazwisko zna każde dziecko w Polsce. Od dzieciństwa Marii Skłodowskiej spędzonego w kraju, po pracę naukową, związek z Piotrem Curie w Paryżu, aż po tragiczną śmierć wskutek choroby popromiennej. Wielokrotnie wznawiana, nagrodzona American National Book Award, w 1943 roku sfilmowana przez Metro-Goldwyn-Meyer opowieść o wielkiej pasji, poświęceniu i miłości wzbogacona została w niepublikowane dotąd dokumenty oraz zdjęcia.
W domu mieli niezły ubaw, bo zaczęłam od wertowania książki i konstatacji, które fotografie były, a które nie, nowe wydanie zawiera zdjęć zdecydowanie mniej, są w gorszej jakości, jest za to więcej zdjęć Ewy Curie, w jakim celu? Nie pytajcie mnie(ani o imię, ani o to). Biografia poprzedzona jest solidnym wstępem, dlaczego wznowienie powstaje, jak ważne jest zebranie pewnych rzeczy w jednym miejscu, ile czasu minęło od pierwszego wydania, ile dokumentów od tego czasu uległo zniszczeniu i jak Ewa Curie pisała o matce, jak wzruszyła ją wizyta w Warszawie, jak doskonale przyjęto niniejszą książkę na świecie.
Później jest biografia właściwa, dla tych którzy jakimś cudem jej nie czytali, a ciężko mi sobie wyobrazić fascynację Marią Skłodowską bez znajomości tej pozycji, ale są większe ewenementy, więc streszczę pokrótce. Uwaga będą spojlery ; ) Maria Skłodowska urodzona w Warszawie, w inteligenckiej, acz ubogiej rodzinie od dzieciństwa przejawia wyjątkowe cechy umysłu, ale jest najmłodsza w rodzinie matka ciężko choruje, dzieci zaś są po prostu błyskotliwe, więc Marii nikt nie wyróżnia. Polska jest pod zaborami, rodzina Marii jest głęboko patriotyczna, a dziewczynkę od dziecka uwierają kajdany niewoli. Dzieciństwo jest biedne materialnie, ale bogate w przeżycia intelektualne, prawdziwe problemy zaczynają się, gdy dziewczęta dorastają Bronia, najstarsza siostra Marii chce studiować, ale w Warszawie to niemożliwe, Maria też marzy o studiach w Paryżu, więc proponuje siostrze układ. Najpierw pojedzie Bronia, a Maria będzie zarabiać lekcjami, a później role się odwrócą. Tak los Skłodowskiej się przesądza, chociaż jest jeszcze szansa, że Maria nie zapisze się złotymi zgłoskami w historii, bo dziewczę zakochuje się w synu swych chlebodawców, niestety romans jak z Trędowatej nie ma happy endu, rodzice wybranka protestują przeciwko małżeństwu z biedną dziewczyną, a chłopak, nie ma w sobie siły by protestować. W starym wydaniu nazwisko tej rodziny nie pada, opisywani jako Ż, co obecne wydanie rozwija i już mamy pewność(nieważne, że znajomość Skłodowskiej z Kazimierzem Żórawskim jest faktem powszechnie znanym), ale teraz już mamy pewność. Maria wyjeżdża do Paryża i zaczyna studia, planuje powrót do Polski i pracę u podstaw, jednak los szykuje jej inne przeznaczenie, poznaje miłość swojego życia, szukając tematu na doktorat wchodzi na nowe niezbadane pola nauki(przełom XIX i XX wieku miał ich mnóstwo), to przyniesie jej nieśmiertelną sławę, ale i śmiertelną chorobę. Całe jej życie opisuje córka, którą urodziła niedługo przed czterdziestką, chwilę dosłownie przed tym nim owdowiała i według słów córki stała się głęboko nieszczęśliwym człowiekiem.
Czy warto zainwestować ponad pięćdziesiąt złotych w lśniącą nowością książkę z fotografią noblistki na okładce, czy lepiej wydać od kilku, do kilkunastu złotych na stare wydanie? Przede wszystkim rekomendowałabym sięgnięcie po inną biografię, jeżeli dopiero zaczynacie przygodę z życiorysem Skłodowskiej. Książka jej córki jest sentymentalna, córka pomija fakty które jej się nie podobają, lub wręcz im zaprzecza, nie wiem z kogo chce zrobić głupka, skoro romans jej matki z uczniem ojca był faktem, ba! córka jej siostry Ireny wyjdzie za mąż za wnuka kochasia, co będzie sensacją, a na ślubie dojdzie niemalże do skandalu. Skandal będzie na tyle głośny, że Maria będzie zniechęcana do wyjazdu do Sztokholmu po drugiego Nobla. Nadto biografia pisana jest w sentymentalnym, afektowanym stylu. Ja mam do niej sentyment z prywatnych względów, jednak dostrzegam jej wady.
Nowe wydanie, prócz skromniejszej ilości zdjęć zawiera nieco szerszą wersję, głównie listów, nie są to fragmenty zmieniające wydźwięk książki, ot detale, które nie są moim zdaniem warte tych pieniędzy. Dodatkowo tłumaczka uznała że w sumie nie wie co zrobić z imionami naukowców i postanowiła zastosować przedziwny rozkrok stylistyczny, Mamy Marię, Piotra, Irenę i Ewę, ale Piotr już nie ma brata Jakuba, ale Jacquesa, znany nam z lekcji chemii Andrzej Debierne, jest już znany jako Andre, ale też nie zawsze. Jeżeli mamy do czynienia z tekstem Ewy, wówczas tłumaczka zasadniczo nie tłumaczy imion, poza tymi z czteroosobowej rodziny Curie(później dojdzie również Fryderyk - mąż Ireny, też z imieniem tłumaczonym), jeżeli jednak w tekście będzie list, czy dziennik Marii, tam już imię będzie w polskiej wersji, co prowadzi do absurdu, że na jednej stronie będzie ta sama osoba raz z imieniem tłumaczonym, raz francuskim. Absurd!
Tę biografię w starym wydaniu czytałam tyle razy, że niemalże znam na pamięć, wartość dodana tego nowego wydania jest naprawdę znikoma, mam ją zatem z sentymentu… ale zła jestem na siebie, że dałam się nabrać i oczekiwałam, sama nie wiem czego...
Ciekawi mnie ta biografią przez blisko stosunek autorki z Curie.
OdpowiedzUsuń