W październiku akcja trupy z półki przyniosła mi tytuł o którym słyszałam już od bardzo dawna, a ponadto miała to być lektura na październikowy Dyskusyjny Klub Książki. Wiele znajomych czytało tę książkę, a jak któraś miała coś wspólnego z położnictwem to już śpiewały hymny pochwalne po całości. To miała być książka odkrywcza i tak ważna jak ongi Chłopki. Solidny tom, do torebki bardzo średnio pasuje. Lektura zajęła mi tydzień, a myślałam, że przeczytam ją w jeden weekend. Wymagająca lektura i nawet na spotkaniu z Jakubem Małeckim, śmiałyśmy się, że kto dopiero zaczyna lekturę, to do środowego spotkania nie zdąży. Oczekiwania miałam wielkie, doprawdy miało to być opus magnum.
Zima 1885 roku, podkrakowska wieś. Młodziutka Franciszka rodzi swoje pierwsze dziecko. W porodzie towarzyszy jej przybrana matka, znana w okolicy akuszerka.W tym samym czasie w pobliskim dworze również rodzi się dziecko. Franciszka zostaje zatrudniona jako jego mamka. Splot okoliczności sprawia, że zaczyna pomagać okolicznym kobietom w przyjściu na świat ich dzieci, a dzięki nieoczekiwanemu wsparciu zaczyna naukę w krakowskiej szkole położnych. Na początku jest zagubiona, lecz wkrótce zyskuje pewność siebie. Wraca z Krakowa do rodzinnej wsi bogatsza w wiedzę o rodzeniu, która boleśnie zderza się z wiejską rzeczywistością, biedną i zabobonną. Wciąga ją wir namiętności i wielkiej historii.„Akuszerki” to inspirowana autentycznymi zapiskami prababki autorki monumentalna i porywająca opowieść o kobiecie, która obcowała z życiem i śmiercią, kochała, nienawidziła i niosła pomoc o każdej porze dnia i nocy, także podczas wojennej zawieruchy.Sabina Jakubowska od lat jako doula towarzyszy kobietom przy porodach. Z wykształcenia archeolog. Fascynuje ją historia lokalna, której poświęciła też doktorat. Jej debiutancka powieść dla młodzieży otrzymała Nagrodę Główną w konkursie Promotorzy Debiutów. „Akuszerki” są jej pierwszą powieścią dla dorosłych czytelników.
Akcja rozpoczyna się w
lichej chacie, gdzie młoda Franciszka Diabelec rodzi swoje dziecko, do porodu
wezwana zostaje akuszerka Regina Perkowa, prywatnie matka, a tak naprawdę przybrana
matka Franciszki. Dziecko rodzi się z trudem, rodzi się martwe i przychodzi
Łaskawość Śmierć u której Regina wyprasza życie dla Franciszki. Ogólnie Regina
jest spirytus movens życia Franciszki, to matka ją wydała za Diabelca,
który był zakochany w Reginie(patologia), to ona zabiera młodą położnicę do
pobliskiego dworu, gdzie zostaje mamą, i gdzie otwiera się przed nią
perspektywa zastania położną. Franciszka jedzie do Krakowa i uczy się w Szkole
Położnych, dla ledwo piśmiennej dziewczyny to ogromna zmiana. Obserwujemy tą
naukę, później jej normalne życie, pełne porodów, trosk, ale też w końcu
miłości, spełnienia. Siedem dekad życia na prowincji. Zaczynamy w latach
osiemdziesiątych pod panowaniem Franciszka Józefa, a skończymy tę opowieść w
latach pięćdziesiątych, gdy rządzi Bierut, a imię Józef kojarzone jest ze
Stalinem. Z losami położnej będą się krzyżować losy wielkiej historii,
wojny(trzy), zamieszki, pożary, powodzie. Dużo mądrości ludowej, wiele
zwyczajów, naturalny rytm życia, to wszystko znajdziemy w tej książce.
Nie wiem dokładnie czego
się spodziewałam po tej książce, ale po opiniach jakie czytałam, myślałam, że
to będzie książka rewolucyjna, odkrywcza, wielka i ją się czyta bardzo dobrze,
nie czuję zawodu absolutnie, ale to jest po prostu wiejska saga. Trochę w stylu
sagi rozgrywającej się na Zamojszczyźnie Kasi Bulicz-Kasprzak, tyle że Sabina
Jakubowska wydała całość w jednym tomie zamiast rozwlekać to na lata – za to
wielki plus. Podoba mi się, że Franciszka miewa wady, ten fragment gdy wpada w
sidła nałogu nadają jej ludzkiego wymiaru, bo w pewnym momencie, gdy
ugruntowała swoją pozycję położnej stała się nieci zbyt idealna. Chociaż okoliczności
zakończenia tego nałogu to już nieco nie moja bajka. O ile wszystkie fragmenty
związane z Łaskawością, dawałam radę przeczytać, nie przeszkadzały mi, o tyle
wszystkie wątki z pogranicza magii, czy jawy i snu mnie gryzły. Wątek Brata
Anioła, czy nawet Jasia – już mi nieco zgrzytały. Żałuję, że te czasy od
międzywojnia są takie jakby skondensowane, ale też rozumiem, póki Franciszka
jest młoda, to większe szanse na dynamikę w jej życiu, co może się dziać w
życiu osiemdziesięciolatki, kolejne romanse? Ciąże? Zdrady? Takie jest życie. I
to jest właśnie podsumowanie tej książki, ona jest o życiu, jego blaskach i
cieniach o pracy, kręgu życia. Dobra książka na jesień, sprowadza do pionu. A i
pokazuje, że każde dobro do nas wraca, to widzimy w każdym wątku powracającym z
Koblerami(chociaż ktoś pewnie uzna, to za nadzwyczajny i nieprawdopodobny zbieg
okoliczności).
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.