Miałam kilka postanowień wielkopostnych, na gruncie czytelniczym było to przeczytanie dwóch książek, które że tak powiem rozwiną moją duchowość. Dwa tygodnie przed Wielkanocą okazało się, że każda z tych lektur jest w polu i trzeba przysiąść fałd. Tą drugą książką był Klucz do Ewangelii św. Marka, mam jeszcze Klucz do Ewangelii św. Łukasza, ale wybrałam Marka, nie dlatego, że jest krótsza, ale akurat kiedy wybierałam lekturę, to w czytaniach dziennych dominowały czytania z Marka. To druga książka kardynała Rysia, o komentarzach do Ewangelii, którą czytałam i wierzcie mi nie, nie ma przypadków. Klucz do Ewangelii św. Jana czytałam, gdy zmarła Mamusia i były w tej książce fragmenty, które mnie pokrzepiły i były idealne na czas, który przeżywałam. Okazało się, że ta książka była wspaniałą lekturą na czas Postu i samodoskonalenia się oraz walki ze słabościami.
Niedoskonałość uczniów – bliska każdemu z nas.Ewangelia św. Marka to nie tylko tekst religijny; to żywa opowieść o uczniach Jezusa, którzy, podobnie jak my, zmagali się ze słabościami. Marek nie idealizuje ich – pokazuje ich wątpliwości, opór wobec nauki i błędy. To właśnie te niedoskonałości sprawiają, że ich historia jest bliska współczesnemu czytelnikowi. Kard. Grzegorz Ryś w kolejnych rozważaniach wydobywa to, co jest istotą bycia uczniem – nie jest nią perfekcyjność czy nieomylność, ale wiara w moc Słowa, które przemienia.Wiara, która zmienia życie.Podążanie za Jezusem nie polega na byciu zawsze doskonałym i pełnym siły. Najważniejsze jest pytanie: czy wierzysz, że przyjęte Słowo Boże ma moc wzrastać w tobie i przynosić owoce, których nawet się nie spodziewasz? Kardynał Ryś przypomina, że to wiara w moc Słowa prowadzi do przemiany i czynów, które przekraczają nasze oczekiwania.Czym wyróżnia się Ewangelia św. Marka spośród pozostałych?Ewangelia Marka jest radykalnie chrystologiczna, a głównym jej przesłaniem jest pytanie o tożsamość Jezusa. Jezus jest przedstawiony jako Mesjasz, ale wokół Jego mesjanizmu panuje tzw. „sekret mesjański” – Jezus prosi uczniów, aby nie mówili o Jego mesjańskiej tożsamości przed Jego zmartwychwstaniem. Kluczową rolę w Ewangelii odgrywa również tytuł „Syna Człowieczego”, który nawiązuje do proroczej wizji z Księgi Daniela (Dn 7, 13).
Ewangelia św. Marka,
według tradycji została w niej spisana relacja św Piotra, a dodatkowo jak
twierdzą znawcy, została napisana dla cudzoziemców, dlatego hermetyczne sprawy,
zwyczaje, pojęcia są opisywane tak by zrozumieli je wszyscy. Nie jest to bardzo
popularna ewangelia. Jest inna, bogata opisy, uboższa w przemowy, ale dzięki kardynałowi
Rysiowi zyskuje niesamowitą głębię. Uderzają dzięki tym komentarzom detale, to
że Jezus spojrzał z miłością, dotknął, jest tu podkreślenie
relacji Boga z człowiekiem. Wrzucałam na IG relacje z cytatami, ponieważ znowu
byłam poruszona, a i tak mam wrażenie, że wrzuciłam tych cytatów za mało. Czy
możemy czytać sami Pismo Święte i dojść do takich wniosków? Absolutnie, dopiero
czytając te komentarze widzę ja wiem mało, a przecież myślałam, że jestem
świadomą katoliczką, przecież czytam, szukam, mam wiedzę większą niż przeciętna
kościółkowa babcia(a jestem galicyjską dewotką), ale ogrom wiedzy kardynała
Rysia, od takiej wynikającej ze znajomości języka oryginału, dzięki czemu
tłumaczy nam zamysł autora, pokazuje co się zmieniło w procesie przekładania,
najpierw na łacinę, później na polski. Ile tam jest niuansów. Dwa; kardynał Ryś
ma niesamowitą wiedzę dotyczącą tradycji, to jak przywołuje żywoty świętych,
słowa Ojców Kościoła, cytuje papieży by lepiej wyjaśnić sedno fragmentu, z
jednej strony onieśmiela, ale z drugiej strony zachwyca. Ta książka jest jak
gotycka katedra, wzrusza do łez i edukuje jak biblia pauperum.
Ponieważ najlepiej
pamiętam końcówkę, to przytoczę co mnie uderzyło, a jest to akurat na czasie,
przy okazji Wielkiego Tygodnia. Po pierwsze okrzyk z krzyża Boże mój, Boże
czemuś mnie opuścił, kardynał Ryś pokazuje samotność Jezusa, który stał się
grzechem, a od grzechu Bóg odwraca się z obrzydzeniem. Jezus umierając za nas
staje się grzechem i czuje te samotność, czuje że Bóg odwrócił się z odraza,
ale jednocześnie Bóg nigdy nie czuje odrazy do człowieka i dlatego zasłona
przybytku zostaje rozdarta. Ogólnie podkreślanie, ze Bóg nie męczy się
wybaczeniem jest szczególnie cenne w okresie świątecznej spowiedzi, a kardynał
Ryś akcentuje to mocno. Drugi fragment dotyczy zmartwychwstania i tego nakazu
by uczniowie i Piotr udali się do Galilei. Ten fragment o czym nigdy nie
myślałam ma dwa aspekty. Po pierwsze posłanie do Galilei oznacza pójście do źródeł,
powrót do początku. A szczególne zaakcentowanie Piotra nie oznacza wyróżnienia
go, lecz podkreślenie jego sytuacji. Otóż św. Piotr dopiero, wbrew swoim
deklaracjom zaparł się Jezusa, czuje się fatalnie, czuje się że zawiódł, że nie
ma żadnej nadziei, a oto Chrystus wzywa po imieniu. W tym fragmencie jest
niezwykła siła i nadzieja. Bardzo się cieszę, że mogłam to zobaczyć.
Mnóstwo jest takich
fragmentów na które ta książka otworzyła mi oczy. Bardzo, bardzo polecam!
Tego jeszcze nie czytałam, ale mam na liście! Pozdrawiam serdecznie :) Zapraszam na mój blog o książkach: https://scrapjournal.pl/
OdpowiedzUsuń