Serial ukazujący realia pracy chirurgów w jednym z szpitali w Seattle. Główną bohaterką jest Meredith Grey, córka wybitnej lekarki, stażystka, właśnie rozpoczynająca staż.Wraz z nią pracę rozpoczyna kilkoro zdolnych studentów, z których tylko niewielu przetrwa koszmar, którym jest praca bez wytchnienia i snu, walka pełna współzawodnictwa i podporządkowamnie sie despotycznym przełożonym. W przypadku Meredith pojawia się kolejny problem gdy oriętuje się ona, że jej kochanek Derek jest równocześnie jej przełożonym. Prócz Meredith poznajemy także Izzie Stevens, George'a O'Malley'a, Christine Yang i Alex'a Karev'a. Wszyscy oni muszą słuchać poleceń zgryźliwej wrednej dr. Miranda Bailey, zwanej "Nazi". Meredith ukrywa przed przyjeciółmi prawdę o ciężko chorej matce, o której talencie wciąż krążą plotki po szpitalnych korytarzach. Izzie to prosta dziewczyna, która zarabiała na studia pracą modelki i nadal jest za uważana za "ładną buzię". george to chłopak z sąsiedztwa, który zazwyczaj mówi i robi to czego nie powinien w danej chwili, niezdara. Christine jest pełna energii i współzawodnictwa co nie przeszkadza jej w robieniu wszystkiego po swojemu. Pełen ambicji Alex maskuje swe klasowe pochodzenie pod maską arogancji.
I tu pełne zaskoczenie! Albowiem serial mnie tak w połowie sezonu znudził, ze zasypiałam na odcinkach aż dałam sobie spokój, nie ma Addison, nie ma Burke`a za to przewijają się znowu homowe relacje każdego z każdym, ponieważ za dużo takich numerów ostatnio było nudzić mnie zaczęło... czułam, ze, aby nie dopuścić do happy endu Mer-Der ergo wciąż ciągnąć ten serial z nieba zstąpi anioł ognisty i mieczem zabranym Michałowi(archaniołowi) rozdzieli nieszczęśliwą-szczęśliwą parę...
Podwójny odcinek... nie powiem, ze oczekiwałam go z wypiekami, że gryzłam palce, siwiałam etc. Nie pełny luz. No i w niedzielę wyłożyłam się wygodnie na łożu i zapuściłam.... Gdyby to była tylko Izzie, ją chyba już każdy spisał na straty, bo nie może omijać los podły, okrutny wciąż dream teamu a odchodzili ich bliscy, ukochani, ale drużyna marzeń trwa... w Kosciach zabrali Zack`a, w SPN nie ma Papy, w Housie zmienił się zespół, a tutaj podstawowa trójka plus Kapo, plus Szef, plus Boski niezmiennie, odeszły fakt najsympatyczniejsze postacie, Burke był taki... taki fajny Boski, jest Boski, jest facetem, w którego oczach chcesz utonąć i wpatrywać się w jego oczy magnetyzujące do końca świata za idealny, a Burke miał w sobie ikrę. Nie tyle, co Kapo, ale sporo.
Ad rem. Izzie była spisana na straty, zresztą dobrze jej tak po tym, co nam zaserwowała(nudno, sennopędne majaki z Dennym) to miałam dość jej i truskawkowej opalenizny.
Tymczasem trafia ten Bogu ducha winny NN, do którego pałam sympatią(za szybko!! Katarzyna), bo niechciany, niedostrzegany umrze głupio i bez czegoś dobrego. No i gdy zaczął pisać Meredith na dłoni ułamek sekundy i WIEDZIAŁAM. Pamiętam dosłownie mnie sparaliżowało. Znieruchomiałam i poczułam takie szarpane wołanie mojego poczucia sprawiedliwości w środku gdzieś, że to cholernie niesprawiedliwie, żeby ten piękny w mundurze Dżordżi,(czyli za mundurem panny sznurem) odchodził w ten sposób, gdzie każdy przeżywał sprawę Izzie. Zresztą, zawsze tak było każdy miał problemy a Bambi odbijał się jakby od ścian, głupi związek z Bi-Callie, jeszcze głupszy z Izzie.
Jeżu takiego finałowego szoku w tym sezonie serialowym nie było. (emocje podobne jedynie w SPN)
I dlatego właśnie te dwa seriale jak dla mnie mają I miejsce :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.