"Ludzie na walizkach" to zbiór rozmów Szymona Hołowni z osobami, które choroba, nieszczęśliwy wypadek albo zły los doprowadziły na granicę życia i śmierci.
Czy stamtąd widać więcej? Jaki sens ma cierpienie? Jak nie poddać się zwątpieniu? Co o życiu mogą nam powiedzieć ci, którzy na własnej skórze przekonali się, jak bardzo jest ono kruche?
Wśród bohaterów książki znaleźli się nie tylko pacjenci i ludzie chorzy, ale również ich najbliżsi oraz lekarze - z ludzkim bólem zmagający się na co dzień w życiu zawodowym. O dramatycznych wyborach, z jakimi przyszło im się zmierzyć, rozmówcy Hołowni opowiadają jednak bez ckliwości, za to z ogromnym dystansem i mądrością.
[Znak, 2008]
Dorwałam „Ludzi na walizkach” po ostatnim egzaminie, ucieszyłam się jak prosię w deszcz bo już zdążyłam się tym autorem zauroczyć. Przywlokłam do domu, przeczytałam trzy rozmowy i porzuciłam dla czegoś innego. Wczoraj wróciłam do lektury, wieczorem.
Chyba nie da się czytać tej książki bez wylania łez, niby nie wiem skąd łzy, skoro osoby wypowiadające się radzą sobie lepiej z tym losem który na nich spadł, a ja bierny czytasz nie mogę uwolnić się od pytań i łez… i tak czytałam wytężając wzrok przez łzy. Łzy obsychały, przechodziłam do kolejnej rozmowy, która dla odmiany zmuszała mnie do myślenia, aby przejść do następnej i znowu płakać.
To inna książka mojego chyba ulubionego współczesnego polskiego pisarza, jest inna od dotychczasowych Jego książek, tym, którzy atakują Go za zbytnią religijność! Wojny religijne współczesne krucjaty, powiem, że mogą sięgnąć bez obaw po tą pozycję, nie ma tutaj dywagacji religijnych, jest tylko i aż problematyka z którą zapewne każdemu przyjdzie się kiedyś zmierzyć.
Polecam chociaż powinni do te książki dawać paczkę chusteczek.
Moje uwielbienie pana Hołowni rośnie wciąż
Jestem pewna, że to dobra pozycja, ale ostatnio nie nadaję się do czytania takich książek...
OdpowiedzUsuńszkoda, że jej nigdzie (tzn. biblitekowo) dostać nie mogę...w ogóle w bibliotekach ciężko o Hołownię- rozchwytywany??? :)
OdpowiedzUsuńNajlepsza książka Hołowni, co nie oznacza, że dobra jak dla mnie :)
OdpowiedzUsuń