W książce autor wspomina swoją pracę w Kongregacji ds. Kościołów Wschodnich i związane z tym liczne podróże, obserwacje i osobiste refleksje dotyczące Kościoła powszechnego. Jest to wybór 25 opowiadań przybliżających czytelnikowi, przez pryzmat osobistych komentarzy, także zagadnienia ekumenizmu i Kościołów Wschodnich.
Prezentacja książki rozpoczęła się modlitwą. Zebrani wysłuchali odmówienia jej krótkich fragmentów w wykonaniu Grażyny Milarskiej.
Autor, ujawniając kulisy powstawania swej pracy, zaznaczył, że nie powstała ona po to, by po latach wspominać z łezką w oku, jak wspaniale było w Rzymie. „Zajmując się chrześcijanami na Bliskim Wschodzie, w Indiach i w dawnym bloku komunistycznym, uświadomiłem sobie, jak wielką rolę odegrały one w historii świata, jak wiele wycierpiały, a jednocześnie są zapomniane. Dowiadujemy się o nich przy okazji zamachów terrorystycznych, spotykamy, tych, którzy emigrowali ze swoich macierzystych stron z powodu biedy i dyskryminacji, umieszczamy w naszych domach ikony, bo taka jest akurat moda” – opowiadał bp NItkiewicz.
„A przecież są oni naszymi braćmi, łączy nas wiara, wspólne korzenie i wydarzenia z historii. Dlatego głównym celem tej pozycji jest przybliżenie problematyki tych Kościołów czytelnikowi. Oczywiście z drugiej strony są to moje wspomnienia, bo każdy z nas lubi przeglądać stare fotografie i zapiski przypominające przeżyte chwile – dodał autor.
źródło KAI
Na książkę napaliłam się gdzieś w maju gdy usłyszałam o jej wydaniu, mającym nastąpić. W księgarniach katolickich na mojej prowincji nie było, więc chwile musiałam poczekać.
Dlaczego się napaliłam? Otóż autorem jest ordynariusz mojej diecezji, którego darzę sympatią i doszłam do wniosku, że skoro ktoś tak ciekawie opowiada, to pisać powinien też równie ciekawie.
Książka to zbiór 25 felietonów. I o ile In tenere jestem przeciwniczką takich zbiorków, bo nim się człowiek na dobre wkręci w atmosferę to już się kończy, i od nowa i tak ad infinitum. Albo do końca książki.
Tu jednak forma felietonów mi nie przeszkadzała. Wręcz przeciwnie ułatwiała mi czytanie, bo po każdym rozdzialiku mogłam pewne sprawy przemyśleć, roztrząsnąć. Czy zamknąć książkę i pójść spać i jeszcze pochylić się nad tematem.
Książka zrobiła na mnie duże wrażenie, uwidoczniła problemy o których nie miałam pojęcia. Zostało coś we mnie z małej dziewczynki, mieszkającej na lewym brzegu Sanu, mam wrażenie, że za Sanem jest koniec świata. Nie ma nic. Więc możliwość czytania o tak nieznanych rejonach, była dla mnie jak podróż na koniec świata. Do szczęścia brakowało mi li i jedynie Czarnej perły :P Ponieważ ks. Biskup zajmował się w Watykanie Kościołami Wschodnimi, siłą rzeczy wie o czym pisze, nie ściąga tego z księżyca.
Ja tylko żałowałam, że tych felietonów jest 25.
Jeśli ktoś będzie miał możliwość zakupu(a wiosenna powódź potopiła także magazyn Wydawnictwa) to serdecznie polecam.
Dlaczego "odmówienia"?
OdpowiedzUsuń