Jesteśmy na ziemi po to, by kochać, być szczęśliwymi, pływać w morzu, spacerować po lesie. Być może nawet po to, by dokonywać wielkich rzeczy lub rozkoszować się pięknem.
Ta książka odmieni Twoje życie, tak jak odmieniła życie autora.
Traktat o szczęściu to wyjątkowy przewodnik po życiu. Jak postrzegać wszechświat, jak odnaleźć szczęście i radość, nauczyć się patrzeć na świat jako harmonię cierpienia i miłości, życia i śmierci, jak znaleźć spełnienie? Jean d'Ormesson odsłania przed nami tajemnice, które od zawsze były na wyciągnięcie ręki. Pisze o mądrości, tej istniejącej od wieków, przekazywanej z pokolenia na pokolenie, o której mówili wielcy myśliciele, Platon, św. Augustyn, Kant, Nietzsche. Prawdy ukryte w Koranie, Biblii, schowane w wielkich ideach, filozofii i odkryciach naukowych - jeśli się wie, jak je dostrzegać, jak je wykorzystać, można odmienić swoje życie.
Nie wiem, czy ta książka jest dobra ani czy zmieni, choćby odrobinę, czytelników. Na pewno zmieniła mnie. Wyleczyła z cierpień i zagubienia. Dała szczęście, pewien rodzaj zaufania i pokój. Przywróciła mi nadzieję.
Czym jest życie? Skąd przychodzimy? Dokąd zmierzamy? Czy to wszystko ma sens, skoro i tak pewnego dnia odejdziemy?
Najważniejsze pytania towarzyszą nam od zawsze. Jean d'Ormesson odpowiada na wiele z nich, z niektórych odpowiedzi rodzą się kolejne pytania, a te krok po kroku doprowadzają nas do prawdy o świecie, życiu, o nas samych. I do prawdy najprostszej, a zarazem najbardziej skomplikowanej - że szczęście nie jest chwilowym stanem euforii, ale sposobem myślenia o sobie i świecie.
Przestańcie biec. Zatrzymajcie się na chwilę. Poświęćcie dwie minuty na to, by się trochę zastanowić i odpowiedzieć choć na jedno spośród wielu pytań.
Autor żongluje ideą Boga, błądzi wokół tematu śmierci, medytuje długo nad tajemnicą czasu. Zachwyca się cudem małych rzeczy, prostych i zarazem nieskończenie złożonych, jak światło, życie czy myśl. To spojrzenie na rzeczywistość wypełnione miłością i spokojem, spojrzenie człowieka, który z pełną świadomością pisze: „Miałem szczęście. Przyszedłem na świat”.
Jak sam wszechświat, jak życie każdego z nas ta książką jest długim marzeniem.
Bywają książki które odciskają piętno na duszy i umyśle, stawiają pytania na które człowiek będzie chciał za wszelką cenę odpowiedzieć chociaż całkiem możliwe, że zajmie mu to całe życie. Taką książką jest „Traktat o szczęściu” coś co początkowo podejrzewałam o bycie płytką tekturką, kolejnym poradnikiem „jak być szczęśliwym”. Tymczasem dostałam książkę niezwykle głęboką, głęboką, ale przystępną, która nie wymaga bycia wszechstronnie wykształconym człowiekiem, ba! Geniuszem aby można było przeczytać i się zachwycić.
Cechą charakterystyczną, przynajmniej wielkich autorów jest pisane o sprawach ważnych, tak aby każdy to zrozumiał, aby każdego mogło poruszyć. Nie wiem czy znacie, dla mnie genialne kompleksowe opracowanie zagadnień z historii filozofii autorstwa profesora Tatarkiewicza, na pierwszym roku, nim nie zetknęłam się z tym podręcznikiem wydawało mi się, że filozofia jest jak czarna magia.
Ta książka dla mnie jest fenomenem na współczesnym rynku wydawniczym, bowiem jest tak kompleksową podróżą przez historię filozofii, nauki, a przy tym jest napisana tak przystępnie oraz porusza tyle tematów, że jestem pewna, ze każdy znajdzie coś dla siebie.
Ja nie odkładam tej książki na półkę, będzie leżała przy łóżku moim, tak abym mogła w razie potrzeby mieć ją pod ręką, czytać i mieć impuls do myślenia.
Traktat o szczęściu to opowieść dwóch narratorów, „nici Ariadny” i „marzenie Starca” nie jest wprost powiedziane kim oni SA każdy może to dowolnie interpretować, możemy wybrać im twarz, płeć wszystko w ten sposób jakbyśmy w pewien sposób uczestniczyli jeszcze bardziej w tej niesamowitej przygodzie.
Czym jest Traktat o szczęściu to, podsumowując, odpowiedź na odwieczne dążenie człowieka do wiedzy, być może nie wiedzy absolutnej, próba odpowiedzi na fundamentalne wątpliwości dręczące od zarania dzieją, a także i dziś człowieka.
Ja polecam absolutnie!
Książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa ZNAK
Kurcze, brzmi naprawdę fajnie ;) Jak gdzies zobaczę, to się zaznajomię. Książka obudziła w Tobie tyle pozytywnych emocji, że może i mnie pomoże na chandrę jesienno-zimową...
OdpowiedzUsuńO polecam zdecydownie. Może książka nie poprawia humoru, nie bawi, nie śmieszy, ale ma cos w sobie!
OdpowiedzUsuńE, no nie wiem. Jakoś zbyt ładnie brzmi. Czytałam Murphy'ego i jakoś nie umiałam wizualizować czegoś tam, co chciałam. Życie autorki to pewnie odmieniło, a i owszem, ale takie poradniki-panaceum na wszystko, raczej sceptycznie jestem nastawiona.
OdpowiedzUsuńTak jak i ja ale tu nie masz poroadnika, magicznej odpowiedzi.
OdpowiedzUsuńBardzo zainteresowałaś mnie tą książką. Chętnie dodam ją do tych, które chcę przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie.