Ile można poświęcić dla ukochanej osoby?
Aaron i Ania są dla siebie całym światem. Kiedy ich matka zaczyna chorować, trafiają pod opiekę ciotki. Jej dom, który dziewczynka pamięta jako niezwykle piękny, wypełniony sztuką i antycznymi meblami, staje się miejscem przemocy i dramatycznej walki. Kto ochroni rodzeństwo, gdy wszystkie granice zostaną przekroczone? Czy dziecięca wyobraźnia Ani pozwoli jej zapomnieć o wydarzeniach w zamkniętym pokoju? Czy Aaronowi uda się ochronić swoją siostrę?
Ostatnio głośno o tej książce na blogach wielu. Nie czytałam pozostałych recenzji, aby się nie zaspojlerować i aby nie skazić – że tak powiem – mego subiektywizmu, opiniami innych. A książka wywarła na mnie spore wrażenie.
Ania sprawia wrażenie dziecka, jest licealistką a zachowuje się jak mała dziewczynka, szuka obecności osob bliskich, najbardziej kocha brata Aarona. Jej matka ma silną depresję, nie jest skłonna do normalnej egzystencji, ojciec nie żyje. W domu rodziny Budziszów dzieje się coraz gorzej, dziećmi zajmuje się ciocia idealna – Gabrysia, siostra ich ojca. Opiekuje się dziećmi, gdy matka znowu nie jest w stanie podnieść się z łóżka, zabiera ich do siebie, gdy matka ląduje w szpitalu. Jak powiedziałam, ciotka idealna, ale czy na pewno? A może nie wszystko złoto co się świeci.
Postronne osoby widzą że coś dzieje się nie tak, nauczyciele, koleżanki Ani, widzą że z dziewczynką i jej bratem coś jest nie w porządku. W przypadku Ani zwłaszcza to rzuca się w oczy, dziewczynka jest dziwadłem, a dzieci w liceum nie są skłonne same z siebie do pomocy, okazywania wsparcia. Za to do kpin i prostackich żartów nie trzeba ich namawiać. W książce czytelnik będzie mógł się dowiedzieć co leży u podstaw tego dziwnego zachowania, co jest rodzinną tajemnicą i czy ukochany brat może zrobić krzywdę swojej siostrze…
Jako, że ja starałam się unikać spojlerów, również Was nimi nie zasypię ponieważ gorąco zachęcam do lektury. Książkę czyta się błyskawicznie, strony mijają niepostrzeżenie, ale pozostaje siła uczuć, oburzenia które ta książka obudziła.
Bo książka porusza szereg problemów i żadnego nie można umniejszać, to książka nie tylko o przemocy, o braku rodzinnego porozumienia, a właściwie o rodzinnej zmowie milczenia, uzależnieniu od patologii, to książka o wyobcowaniu we własnym środowisku,, o odrzuceniu i potrzebie bliskości. Zdaję sobie sprawę, że Ania nie ma kontaktu z rówieśnikami bo nosi we własnej świadomości tragiczne piętno, ale rówieśnicy, zresztą również nauczyciele, są w większości ślepi na dramat który intuicyjnie wyczuwają ale wolą udawać że o niczym nie wiedzą, wolą nie widzieć. Taka jest smutna rzeczywistość, kiedyś nosiło to nazwę znieczulicy społecznej, dziś chyba staje się tak powszechne, a określenie znieczulicy tak pejoratywne, że wzrusza się tylko ramionami i określa mianem „takich czasów”.
Przepraszam za chaotyczność myśli, ale wciąż jestem pod wrażeniem. Ciągle kipię oburzeniem, boleję nad bezradnością dzieci które spotyka coś takiego. Skoro nie mogą liczyć na rodzinę to kto im pomoże? Same dążą tylko do autodestrukcji, bez określonego plany, w ślepej cichej panice biegną ku przepaści.
Mimo trudnej tematyki książkę bardzo polecam, czyta się ją szybko i dobrze(określenie przyjemnie nie pasuje mi do tematyki). Ta książka pokazuje jak zmowa milczenia może doprowadzić do tragedii a ta tragedia, paradoksalnie może poprawić rodzinną sytuację, chociaż moim zdaniem cena jest zbyt wysoka. Pokazuje również, że nie ma skutku bez przyczyny. Naprawdę bardzo dobra książka która nie kończy się wraz z ostatnią kropką, ona w umyśle czytelnika pozostaje i obrazy, refleksje powracają, rodzą się nowe…
Polecam!
Zapomniałam dodać, bo jestem gapowata, że książkę przeczytałam dzięki uprzejmości wydawnictwa Prószyński i S-ka
Bardzo mnie cieszy, że wreszcie wydaje się w Polsce książki rodzimych, dobrych autorek/autorów.
OdpowiedzUsuńDobrych autorów i o ciekawej tematyce, która do tej pory rzadko była poruszana
UsuńNo rzeczywiście ostatnio na blogach aż się roi od 'Dziewczynki...':)
OdpowiedzUsuńCzytałam inną książkę tej autorki 'Nikt nie widział...' i podoba mi się styl w jakim tworzy. Wreszcie lektura w której nie ma pensjonatów i domków nad morzem.
Sięgnę z pewnością i to niedługo, bo już zakupiłam, i sobie stoi na półce i czeka aż nieco szum ucichnie ;)
Fakt, Dziewczynka zalała blogsferę, ale jest tego warta, będę musiała w takim razie po inne książki autorki sięgnąć skoro w innych też trzyma poziom
UsuńMam na półce inną książkę autorki, jak mi się spodoba to po "Dziewczynkę..." na pewno sięgnę. Chociaż ta powieść zbiera same pozytywne opinie, więc pewnie i tak przeczytam. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że sama się bałam tych samych pozytywnych recenzji, aż przeczytałam książkę, na pewno się przekonasz że nie było ani grama przesady
Usuńno a do mnie od wczoraj książka ta leci gołębiem pocztowym :)
OdpowiedzUsuńzresztą po przeczytaniu tylu recenzji na blogach, po prostu bardzo chcę sama sie przekonać jaka to książka :)
Już po raz drugi trafiam na podobną ocenę tej książki - mnie ona bardzo zachęca. na pewno przeczytam. dzięki!
OdpowiedzUsuń