Ja piekłam z tego przepisu, który znalazłam na forum. A oryginalny przepis znajdziemy chociażby TU
PIERNICZKI
Składniki na około 100 sztuk:
- 55 dag (550 g) mąki tortowej lub poznańskiej (+ więcej do podsypywania) - 30 dag (300g) miodu (z miodem sztucznym pierniczki szybciej będą miękkie, niż z prawdziwym) - 10 dag (100g)cukru pudru - 12 dag (120 g) masła - 1 jajko - 2 łyżeczki sody oczyszczonej - przyprawa do piernika - około 40g do50g - kakao (opcjonalnie, tym razem dałam 2 łyżeczki)
Miód podgrzać (wg autorki przepisu) i wymieszać z pozostałymi składnikami, wyrobić, aż ciasto będzie jednolite w przekroju (ja miodu nie podgrzewałam, rozpuściłam za to masło = świetnie się wałkowało). Wałkować podsypując mąką (ja na grubość około 2-3 mm, ale można grubsze - grubsze są bardziej miękkie po upieczeniu). Wykrawać pierniczki. Jeśli chcemy pierniczki z otworkiem do przewlekania, otworek robimy przed pieczeniem (słomką, lub lepszy - pomysł - wykałaczką, kręcąc nią). Jeśli chcemy witrażyki, również przed upieczeniem, w dużym pierniczku wykrawamy mniejszy otworek, nasypujemy do niego pokrusznych landrynek (z górką) i pieczemy na papierze do pieczenia, ściągając po ostygnięciu. Jeśli chcemy pierniczki dekoracyjne - smarujemy przed pieczeniem powierzchnię pierniczka roztrzepanym jajkiem, naklejamy cukrowe perełki, orzechy itp. Piec około 8 - 10 minut (piekłam 7 minut) w temperaturze 180ºC, jeśli z witrażykami 11 - 12 minut w temperaturze 150º. Lukrujemy lub polewamy czekoladą po upieczeniu.
Pierniczki po upieczeniu są twarde, później zmiękną (należy je przechowywać w szczelnie zamkniętym pojemniku). Bardzo długo i dobrze się przechowują (nawet kilka miesięcy). Można upiec je kilka tygodni przed świętami.
Uwaga: Lukrowanie pierniczków najlepiej pozostawić na kilka dni przed świętami !
Upiekłam dziś. Są pyszne. Na razie chrupią.... ale mają zmięknąć.
Na pewno będą lukrowane i polewane czekuladą.
A w domu od razu zapachniało świętami.
Jeśli szukacie sprawdzonego przepisu, ten polecam z czystym sercem.
Smacznego!!
A gdy ja uwijałam się jak w ukropie, moje Kocie dziecko zażywało relaksu wśród ksiąg
Robiłam pierniki z tego właśnie przepisu i w zeszłym, i w tym roku, są przepyszne :)
OdpowiedzUsuńNo właśnie nie wiem czy moje doczekają świąt, tak dobrze się je podjada.
Usuńoj strasznie mi źle, że jeszcze nie czuję świąt :( upiekłabym sobie takie ciasteczka, poczuła magię świąt, ale nie mam jak... praca i praca :( i to jeszcze drugą zmianę mam w tym tygodniu czyli całe popołudnie do wieczora w pracy :/
OdpowiedzUsuńNo z każdym ciastem jest trochę pracy, nawet takie które samo się robi wymaga jakiegoś stania przy stolnicy a w zimie jak człowiek z roboty przychodzi to padniety jest okrutnie. A dodatkowo jak druga zmiana to rano by pospał...
UsuńCiastek raczej nie zrobię, ale mam w planach piernika według mega prostego przepisu :P
OdpowiedzUsuńPiernik zwykły też u mnie będzie. A jakże. Taki jak Babcia robiła.
UsuńAle masz słodkie futerko:)
OdpowiedzUsuńJa piernik przygotowuję na miesiąc przed Świętami, 2 tygodnie ciasto sobie leżakuje w chłodnym miejscu, piekę i póżniej kolejne 2 tygodnie w lnianej (no powiedzmy, że to czysty len..:)) ściereczce dochodzi. W weekend polewamy czekoladą i przekładamy marmoladką.
Futerko jest przekochane i uwielbia w książkach i na ksiąkach się wylegiwać. Dobrze ją wychowałam.
UsuńKurczę zazdroszczę takiego piernika, ja ciągle zapominam taki zrobić, jak doznaję olśnienia to jest za późno na taki dojrzewający.
W przyszłym roku pod koniec listopada rozpętam na blogu akcję piernikową:) przypomnę ci.
UsuńJak dożyję będę Ci dozgonnie wdzięczna :) Może chociaż raz mi się uda :)
UsuńMoja mama wczoraj wzięła się za robienie pierniczków, ale tylko wpadła w furię, bo okazało się, że miód skrystalizował się i z pierniczków nic nie wyszło. Ciasto stoi dalej w lodówce - może coś z niego jeszcze będzie, ale kto wie.. ;-)
OdpowiedzUsuńAle miód w cieście skrystalizował? To zamiast lodówki może w pobliże źródła ciepła, żeby znowu zrobił się płynny. Trzymam kciuki za ciasto!
UsuńPierniki nigdy mi nie wychodzą :/ Zeszłoroczne leżały w puszcze do Wielkanocy, nikt się nie chciał skusić na nie, takie dobre były :D
OdpowiedzUsuńWidzę, że jednak nabyłaś Trafny wybór :)
Może tak szanowali, szkoda było, żeby się skończyły :P
UsuńAno nabyłam. Obym się nie zawiodła ;]
Ja też już pierniki mam gotowe :) Tradycyjnie piekłam je wraz z mężem. Teraz leżą zamknięte w pojemnikach i czekają na święta :)
OdpowiedzUsuńNa szczęście nie mam męża :P uwielbiam w kuchni być sama. To mój świat. Dobra muzyka i mogę tworzyć, wyżyć się. Przelać swoje uczucia w ciasta i masy
Usuń