Krucza 46 – wspólny adres, od którego zaczyna się każda historia w tej książce. Dzieje zwykłych ludzi na tle czasów, w których przyszło im żyć. Losy mieszkańców pewnej warszawskiej kamienicy od roku 1937 do końca XX wieku. Tosię i Piotra wiele dzieliło, ale łączył adres, który w ich świadomości został na zawsze. Przedzierając się przez wojnę, okupację, powstanie, lata powojenne i wszystkie przemiany dziejowe, starali się zwyciężać okropności dnia codziennego. Miłość, trudne wybory, rozstania, walka o przetrwanie i o zachowanie własnej tożsamości – szukali własnego szczęścia bez względu na wszystko. I najważniejsze – z optymizmem, dzięki któremu wszystko może się udać. A czasami… uda się coś, o czym nie śmiało się nawet marzyć.
Z literaturą polską są problemy.
Nieważne, że 99 na 100 przypadków, okazuje się, że to dobre książki, to jednak
człowiek pamięta ten 1% i się zraża… Zwłaszcza, gdy obrażony autor, wyśle nam
list z „uprzejmościami”. Trzeba być odważnym człowiekiem, żeby czytać polskich
autorów! A brać się za książkę Autorki,
której czytałam tylko jedną książkę, a moje refleksje po lekturze nie były za
dobre. Ale coś mnie ciągnęło do „Kamienicy
przy Kruczej”… co? Nie wiem. Okładka obiecywała kilka historii, więc uznałam,
że będzie to zbiór opowiadań o różnych osobach, które łączy tylko adres, a taka
konstrukcja… nie do końca mi leży. Nie jestem fanką Warszawy, jestem prosta
dziewucha ze wsi, mogę nie czuć ducha miasta. Wiec dlaczego wzięłam się za tą książkę?
Gdyby ktoś zapytał mnie o to dwa dni temu, odpowiedziałabym, że nie mam
zielonego pojęcia… Nie miałam żadnych większych oczekiwań, owszem – wzrok przyciągała
ładna okładka, ale nigdy bym nie sądziła, że za tak ładną, spokojną okładką
kryje się taka piękna historia!
Autorka bawi się historią, skacze
po czaso-przestrzeni. Ale mimo dość luźno potraktowanej chronologii czytelnik
nie będzie miał problemów z orientacją, wszystko jest czytelnie poopisywane.
Nie ma też problemu z miejscem akcji, wszystko toczy się wokół tytułowej
Kamienicy przy ulicy Kruczej w Warszawie.
Pamiętacie, kultowy już serial
Dom? Według mnie jeden ze wspanialszych seriali, zabawny, wzruszający, cudo
polskiej telewizji. Ja oglądam za każdym razem gdy TVP serwuje nam powtórki. Według mnie ta książka ma klimat tego
serialu! Czytając, miałam przed oczami ów dom przy ulicy Złotej,
mieszkańców, uwikłanych w wielką historię, ale także swoje prywatne małe
dramaty. Dodatkowo mamy tutaj to, czego nie mieliśmy w serialu. Losy bohaterów
podczas wojny. Umieszczenie akcji podczas II wojny światowej, w Warszawie, jest
ryzykowne, bo owszem mamy duży potencjał, mamy dramaty, mnóstwo wydarzeń, ale
można otrzeć się o banał, o zbyt duży patos, który sprawi, że książka będzie nadmuchana,
napuszona. A tutaj Autorka poszalała,
mamy wątek żydowski, więc dramat holocaustu, motyw rozłączonych kochanków,
dramat Warszawy pod okupacją, Powstanie Warszawskie, później jego upadek i
exodus. Ładunek dramatyzmu jest ogromny.
Losy powojenne toczą się dookoła
Tosi, córki mieszanego małżeństwa Żyda – Szymona i katoliczki – Magdaleny,
którzy na początku wojny, w trosce o córeczkę porzucają ją na progu sąsiadów,
aby zapewnić jej chociaż minimalne bezpieczeństwo. Sami – rozpływają się w
wojennej zawierusze. Tosia rośnie, kochana, rozpieszczana przez przybranych
rodziców, którzy gdy dziewczynka ma dziesięć lat decydują się powiedzieć jej
prawdę. Wtedy jeszcze nie rozpowszechniono, w takim stopniu jak dziś, konfliktu
dziecko-rodzic, więc Tosia nie wie, że powinna się buntować, pyskować rodzicom,
uciekać z domu. Kocha swoich rodziców i niewiele zmienia fakt, że nie łączą jej
z nimi więzy krwi.
Dziewczynka dorasta, ponosi
porażki, odkrywa pasje, realizuje marzenia. Ma kochającą rodzinę, marzy o
miłości idealnej. W końcu jest zmuszona porzucić swój dom rodzinny przy
Kruczej. Zakłada własną rodzinę, w sposób jakże odmienny od tego, jaki wybrała
kilkanaście lat wcześniej jej matka.
Równolegle obserwujemy losy Piotra,
który w czasie wojny traci całą rodzinę, jako młody chłopak zostaje prawie
zupełnie sam z ciotką i ukochanym psem. Po klęsce Powstania przemierza prawie
całą Europę. Poharatany przez wojenne doświadczenia, przypadkiem spotyka
kobietę, którą postanawia uczynić swoją żoną. Wychodzi z założenia, że we
dwójkę, łatwiej będzie dźwigać powojenną traumę. On również zakłada rodzinę i
wraca na Kruczą. Zaczyna się powojenna rzeczywistość. Proza życia w Polsce
Ludowej.
Nie chcę Wam streszczać tej
książki, bo niespodzianki dodają jej wiele uroków. To, że dla mnie była pełna
zwrotów akcji, gdy już mi się wydawało, że wszystko wychodzi na prostą – bach! Zwrot
akcji. Ale naturalny – bez obaw.
Jest mi smutno, że mam już
lekturę za sobą, była mi bardzo miłą i wierną towarzyszką w chorobie. Czyta się
bardzo przyjemnie. Chyba muszę Mikołaja poprosić o inne książki Autorki.
Zwłaszcza, że w „kamienicy” mamy odniesienia do wcześniejszych powieści. Ja
czytałam tylko jedną i ten brak wiedzy, raczej mi nie przeszkadzał w
prawidłowym odbiorze, te odniesienia
dotyczą bohaterów drugoplanowych, więc naprawdę w niczym to nie wadzi.
Chciałabym bardzo gorąco polecić
tą książkę nie tylko wielbicielkom romansów, ale przede wszystkim fankom i
fanom powieści obyczajowych, bowiem mamy tutaj ponad pół wieku historii
niezłomnego miasta, które swoje miano zawdzięcza mieszkańcom, którzy nie dają
się przeciwnościom losu. Jeśli ktoś lubi – tak jak ja – serial Dom, to dla
Niego również jest to pozycja obowiązkowa.
Według mnie „Kamienica przy
Kruczej” to kawał dobrej prozy, naszej polskiej, bez zbędnego patosu, bez
pustej gadaniny. Napisane w ciekawym stylu, poruszającym i angażującym
czytelnika w losy bohaterów. Co się będę jeszcze rozpisywać… Polecam!!
Cieszę się, że Ci się podobała ta książka. Sama mam ja w planach razem z dwutomem o Sosnówce, a recenzje traktują twórczość Ulatowskiej bardzo różnie, jedni są zachwyceni, inni uważają, że książki są bardzo słabe i tych niestety spotkałam więcej. Dlatego każda pozytywna recenzja tej książki utwierdza mnie w przekonaniu, że jednak warto ją przeczytać.
OdpowiedzUsuńCzytałam tylko drugą część Sosnówki i mialam sporo zastrzeżeń, natomiast tutaj zupełnie inna reakcja. Więc nie dziwię się sprzecznym informacjom w internecie. Pozostaje własne zdanie sobie wyrobić :_)
UsuńJa ostanio miałam problem z książkami tej autorki-kazda kolejna była gorsza od poprzedniej...Może ta będzie kolejną szansą ;)
OdpowiedzUsuńPrzyznam się, że po tym drugim tomie Sosnówki, sama miałam obawy, cieszę się, że się nie potwierdziły.
UsuńNie podobała mi się.Po lekturze byłam zmęczona,tak dużo było błędów,które rzucały się w oczy .Zaczynanie zdań od że,ale,a,i drażniło mnie okropnie/nie tak mnie uczono/.Miałam wrażenie,że tę powieść pisała uczennica z podstawówki,a nie dojrzała skądinąd autorka.Ta książka to niestety nie moja bajka.
OdpowiedzUsuńCo mam na takie dictum odpisać? No rozumiem :) nie każdemu, wszystko się podoba. Mnie zauroczyło, Ciebie wkurzyło. Bywa :) W tym wypadku, mamy zupełnie różne odczucia, ale przecież to jedna z zalet blogowania :)
UsuńMam w planach!! :D Zarezerwowałam w bibliotece i czekam na swoją kolej :D
OdpowiedzUsuńps. ale ładnie tu u Ciebie się zrobiło..:)
UsuńMasz dobrze zaopatrzoną bibliotekę :)
UsuńA szata blogowa, to odpowiedź na zbliżające się Święta, chciałam żeby było ciepło i klimatycznie. :)
Aktualnie sobie podczytuję - i póki co jest całkiem nieźle. A w porównaniu do "Sosnówki" to nawet bardzo dobrze;)
OdpowiedzUsuńCzyli Sosnówka niech bedzie pierwszymi kotami co za płoty poszły. Mam nadzieję, że moja biblioteka nabędzie inne książke p. Marii, bo mam ochotę. Wtedy zobaczymy, czy Sosnówka była wyjątkiem, czy Kamienica ;)
Usuńto jedna z lepszych książek, z jakimi ostatnio miałam do czynienia
OdpowiedzUsuńTo cieszę się, że nie tylko ja miałam takie pozytywne odczucia :)
UsuńJa nie czytałam żadnej książki tej autorki,więc nie będę miała do czego przyrównać.A książkę właśnie wczoraj przytachałam z biblioteki.
OdpowiedzUsuńTo do książki podejdziesz bez uprzedzeń i bez nadmiernych oczekiwań. Wychodzisz z zerowej pozycji :)
UsuńBardzo chcę przeczytać, bo czytałam już Ulatowskiej "Przypadki pani Eustasztyny" i byłam zachwycona, świetnie się przy tej książce bawiłam :) Pośmiać się można, humor poprawić :)
OdpowiedzUsuńMusze w bibliotece poszukać, skoro polecasz Eustaszynę :)
UsuńNie miałam dotychczas styczności z twórczością pani Marii Ulatowskiej, ale na tę książkę mam ochotę od dnia jej premiery :) na pewno przeczytam!
OdpowiedzUsuńTo chyba dobra pozycja na pierwszy raz z prozą p. Ulatowskiej
Usuńja czytałam Sosnowe Dziedzictwo,Pensjonat Sosnówka i Całkiem nowe życie i co.....? jestem zachwycona!!!!!!!! relaks pełną gębą
OdpowiedzUsuńMoim zdaniem książka bardzo dobra - nie banalna, a zarazem "polska historia" nie dominuje i nie przytłacza w całej treści.
OdpowiedzUsuńCałkowicie się zgadzam. Uważam tę książkę za udaną i wartą lektury :)
UsuńWitam! Mnie bardzo się podobało, fajnie się czytało i szybko, dwa wieczory:) Mam pytanie, czy Pensjonat Sosnówka to dalsze czy wcześniejsze części Kamienicy przy Kruczej? Chciałabym przeczytać dalsze części Kamienicy, jeśli są takie?
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Kasia
O ile wiem, ku memu wielkiemu zasmuceniu - nie ma
UsuńA taką miałam nadzieję...:) Nabrałam ochoty, no ale cóż, wszystko co dobre szybko się kończy:) Pozdrawiam cieplutko:)
Usuń