Zbliża się Boże Narodzenie. Senior rodu Simeon Lee do swej rezydencji zaprasza rodzinę. Spotkanie jest nietypowe, gdyż Lee niemal nie utrzymywał z dziećmi kontaktów. Mało przyjemnej atmosfery nie poprawia pojawienie się uchodzącego za czarną owcę syna, a tym bardziej wnuczki, którą rodzina widzi po raz pierwszy. W ponurych nastrojach podsycanych pragnieniem odziedziczenia jak największego spadku zebrani dowiadują się o zabójstwie złośliwego milionera.
Do akcji wkracza niezastąpiony Herkules Poirot. Przed detektywem trudna zagadka - okazuje się bowiem, że z sypialni Simeona zniknęły diamenty, nie wszyscy goście ujawnili prawdziwą tożsamość, a zamordowany miał niejednego wroga…
Pewnie niewiele jest osób, które
uznają książkę „Morderstwo w Boże Narodzenie” za świąteczną, mimo wyraźnej
nazwy święta w tytule. Bo morderstwo w Święta? Chociaż, zapewne w wielu z was
budzą się różne niższe instynkty ;)
Właśnie o tym Królowa Kryminału
napisała powieść. Stary, wredny, bogaty
senior rodziny zaprasza wszystkich swoich krewnych na święta. Zaprasza synów z
żonami, swoją nigdy niewidzianą wnuczkę do rodzinnej posiadłości. Niektórzy
mają nadzieję na wielkie pojednanie przy choince, łudzą się, że starca ruszyło
sumienie. Nic bardziej mylnego! Staruszek chce się zabawić, spłatać figla
rodzinie i ich skłócić. Nawet mu się to udaje, ale jest jeszcze jedna
nieprzewidziana atrakcja – zostaje on zamordowany. Zbrodnia nie budzi
wątpliwości! Jest masa krwi, ślady walk i zamknięte drzwi. Jeśli Staruszka nie
zabił duch, to kto? Tylko Herkules Poirot może rozwiązać tą zagadkę!
To jedna z najlepszych książek
Agaty Christie, bardzo w jej stylu. W tej książce jest wszystko za co kochamy
Autorkę, zamknięte pomieszczenie, ograniczona liczba podejrzanych, niuanse,
mylne tropy i zaskakujące zakończenie.
Ostatnio, przy okazji recenzji „Morderstwa w Orient Expressie” Gloger zastanawiał
się, czy faktycznie prawdziwym jest twierdzenie, że autorka podaje wszystkie
wskazówki i czy przeciętny czytelnik ma prawo odgadnąć rozwiązanie. Uznał, że
na przykładzie „orient Expressu” jest to awykonalne, ja zaś twierdzę, że jest
wykonalne. Bo Agata pisała w dla czytelników swoich czasów, którzy dysponowali informacjami
dla nas nieznanymi. Chociaż są książki w których polemizowałabym z tezą „wszystkich
informacji”, w tej książce wiemy wszystko, a jednak dajemy się zwieść. Ja się
dałam, miałam wątpliwości, stawiałam właściwe pytania, dochodziłam do
właściwych wniosków cząstkowych, ale całościowo zbłądziłam. Nie miałam pojęcia
kto zabił, więc rozwiązanie było dla mnie niespodzianką. Za to uwielbiam
powieści Agaty Christie, co jest dziwne, bo robi ze mnie idiotkę, daję się
prowadzić na manowce, a jednak kupuję te książki i zaczytuję się w nich do
później nocy.
Tak było i z „Morderstwem w Boże
Narodzenie”, zaczęłam czytać już w Boże Narodzenie i chociaż książka ocieka
krwią, nie ma w sobie cienia atmosfery świąt, ale była mi doskonałą rozrywką,
nie chciałam się oderwać od lektury. Tradycyjnie musiałam doczytać do końca,
aby poznać sprawcę. Bo przecież nie miałam szans, aby zgadnąć.
Według mnie ta książka to świetny
pomysł, na leniwe polegiwanie z talerzem sernika, makowca, dobrej kawy w
zasięgu ręki. Czas będzie płynął niepostrzeżenie, a Wy ani się obejrzycie a
dacie się porwać intrydze!
Czytałam w grudniu i Agatka znowu mnie zaskoczyła. Mimo wskazówek nie spodziewałam się, że to właśnie ta osoba zabiła! Zagadka na 5+ :)
OdpowiedzUsuńKolejny raz podchodzę do Jej powieści, z przekonaniem, że tyle już jej powieści czytałam, więc zapewne odgadnę, a tu figa z makiem.
UsuńDasz wiarę, że też ją wczoraj czytałam?:D Specjalnie trzymałam ja od czerwca nieprzeczytaną, żeby wbić się w tytułowy okres :)
OdpowiedzUsuńJa się już pogodziłam z faktem, że choćbym nie wiem jak kombinowała i wysilała się wykryć sprawcę, to i tak polegnę ;)
No nie!! Ja czekałam od kwietnia/maja z lekturą, też specjalnie, żeby tematycznie się wstrzelić.
UsuńI pomyśleć, żeśmy się nie zmówiły :P
Podpisuję się pod Twoimi słowami. Książka jest świetna, a Agata zawsze wyprowadza mnie na manowce, jeszcze nigdy nie odgadłam, kto zabił :P
OdpowiedzUsuńMi się może raz udalo. Jakimś przypadkiem
UsuńW której książce? Możliwe, że już pisałaś o niej na blogu, ale mam kurzą pamięć :P
UsuńKsiążki autorki biorę w ciemno! ^^
OdpowiedzUsuńSpecjalnie czekałam miesiąc, żeby zabrać się za tą lekturę w okresie świątecznym :) Obecnie jestem w trakcie czytania tej książki i już nie mogę się doczekać zakończenia! Czy dobrze wytypowałam sprawcę? Jak to bywa z panią Christie, pewnie znowu wyprowadziła mnie na manowce jak Ciebie ;)))
OdpowiedzUsuńKolejna do klubu :D
UsuńWidze Christie i od razu wiem, że się nie zawiodę :)
OdpowiedzUsuńBardzo lubie jej książki, jedną wykorzystałam nawet w prezentacji maturalnej:)
OdpowiedzUsuń