Film, oparty na listach Jane Austen, przedstawia ostatnie lata życia pisarki. Jane, pytana przez bratanicę Fanny o radę w sprawie wyboru przyszłego męża, wspomina własne życie uczuciowe. Po osiągnięciu 40. roku życia, Jane wydaje się być szczęśliwie niezamężna i dla siostrzenicy jest ekspertem w sprawach miłosnych. Chroniona przez poczucie humoru, opowiada o swoich przeżyciach, i choć były one równie ciekawe jak przeżycia bohaterek jej powieści, sprawiły, że nie potrafiła dobrze myśleć o miłości i małżeństwie. Przypadkowe odnowienie znajomości z dawnym zalotnikiem oraz spotkanie z młodym lekarzem jej brata sprawia, że jej spokój zostaje zburzony. Wtedy, gdy rodzina popada w finansową ruinę, staje się jasne, że wszystko mogłoby wyglądać inaczej, gdyby Jane przyjęła ofertę małżeństwa od majętnego właściciela ziemskiego...
Bardzo lubię filmy kostiumowe.
Zaczytuję się też powieściami Jane Austen, dlatego po długich poszukiwaniach,
gdy tylko miałam wolny telewizor zafundowałam sobie i Mamie interpretację
białych plam z księgo życia autorki „Dumy i uprzedzenia”. Nieco wcześniej na
ekranach kin gościł słodki i cukierkowy film o tytule, dość niefortunnie,
przełożonym jako „Zakochana Jane”.
Tamten film opowiadał o miłości pisarki i Toma Lefroya, wydawało się, że
powiedziane zostało już wszystko. Czy aby na pewno?
Jane Austen dobiega
czterdziestki, święci sukcesy jako poczytna pisarka. Wśród jej wielbicieli są
najważniejsze osoby w państwie. Cięty język, ironia, inteligencja, żywo nie
licują z tym jaka powinna być kobieta w tamtych czasach. Dlatego Jane Austen żyje
niezależna, z matką i siostrą. Pisze powieści i prowadzi poukładane życie. Do
czasu gdy z prośbą o radę zwraca się do niej młoda bratanica, która oto zyskała
pierwszego poważnego absztyfikanta. Radzi się ciotki Jane, dla niej uosobienia
mądrości, wiedzy, inteligencji i humoru, ale także autorki powieści
romantycznych, która o miłości powinna wiedzieć wszystko. To pytanie, a także spotkanie
z byłym absztyfikantem, który pomimo upływu czasu i posiadania rodziny, boleje
nad odrzuceniem przez Jane, oraz poznanie młodego przystojnego lekarza
sprawiają że Jane Austen poczyna snuć rozważania o tym co minęło, o tym co być
może straciła zostając panną.
Ten film obala mit Toma Lefroya,
Jane Austen wyraźnie mówi, że bolała po nim bardzo krótko. Na mnie o wiele
większe wrażenie zrobił pastor Bridges, w tej roli, jak zwykle świetny
Hugh Bonneville, jestem niezmiennie zachwycona
każdą z jego kreacji. Gdy mówi Jane o tym że wielbiłby ją do śmierci i nie zabroniłby
jej pisać, jest w jego słowach żar, miłość. Wyraźnie widać że byłby wsparciem
przez całe życie. Czy Jane żałuje pastora, czy żałuje że zmieniła zdanie gdy
oświadczył się jej zamożny posiadacz ziemski? Wydaje się, że Jane faktycznie
nigdy nie była prawdziwie zakochana, nie było w jej życiu dramatycznej miłosnej
historii, która okryłaby resztkę jej dni kirem niespełnienia. Jedyne czego Jane
żałuje to biedy, tego że gdy jej rodzina popada w biedę ona nie może w żaden
sposób pomóc, a gdyby w swoim czasie wyszła za zamożnego kawalera nie tylko nie
byłaby ciężarem, ale mogłaby służyć pomocą.
Na pewno na tym filmie się nie
nudziłam. Mama też była bardzo zadowolona. Chociaż oczekiwałyśmy raczej
historii wielkiej miłości Jane Austen, tymczasem mamy raczej rozważania
psychologiczne, wspominki. Jednak oglądało się bardzo przyjemnie. Film powstał
na kanwie zachowanych listów Austen i na wątkach jej powieści, więc to, że było
właśnie tak jak wyobraża sobie to reżyser, jest niewielka, ale to bardzo nie
przeszkadza. Nieźle się ogląda. Może bez fajerwerków, ale po prostu dobrze.
9/52
Bardzo piękny film o mądrej, dojrzałej kobiecie. Mój ulubiony film o Jane Austen!!! Widziałam go już chyba ze trzy razy.
OdpowiedzUsuńZ pewnoscia obejrze ten film :)
OdpowiedzUsuńwitaj :) zajrzałam tutaj po raz pierwszy i ku mojej uciesze widzę film o Jane Austen, bardzo lubię jej powieści, lubię też niektóre ich ekranizacje, ale wyżej wymieniony film mi się nie podobał.
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie, dopiero zaczynam swoją przygodę z blogowaniem :)
Chyba nie oglądałem, a jeśli już, to nie pamiętam i nie dodałem do swojej listy na FW. Brzmi ciekawie, lubię takie produkcję, a przy okazji mógłbym właśnie podrzucić film mamie, która ostatnio co rusz podpytuje mnie o jakieś ciekawe tytuły w jej guście ;-)
OdpowiedzUsuń