Niezapomniana historia o miłości i poświęceniu, konflikcie i nadziei, osnuta wokół jednego z najbardziej złożonych dylematów moralnych naszych czasów.
„Przeczytałam tę powieść dwukrotnie. Za pierwszym razem byłam zaintrygowana. Za drugim czułam się zaszczycona, że dane mi jest obcować z tak niesamowitą historią.” Jacquelyn Mitchard, autorka Smaków miłości
Matt Beaulieu miał dwa lata, kiedy po raz pierwszy wziął w ramiona Elle McClure, siedemnaście, kiedy pierwszy raz pocałował ją pod niebem usianym spadającymi gwiazdami, i trzydzieści trzy, kiedy się pobrali. Teraz, zbliżając się do czterdziestki, bez reszty oddana sobie para ma wszystko prócz upragnionego dziecka.
Gdy w wyniku tragicznego wypadku Elle popada w stan śmierci mózgowej, Matt jest zdruzgotany. Choć nie może znieść myśli o utracie ukochanej, wie że Elle bała się tylko jednego – długiego, powolnego umierania. Matt jest bliski wyrażenia zgody na odłączenie żony od aparatury podtrzymującej życie, kiedy okazuje się, że Elle jest w ciąży. Matt zmienia zdanie. Wie, ile to dziecko znaczyłoby dla Elle i jest przekonany, że chciałaby dać mu szansę nawet za cenę własnego życia. Matka Matta uparcie twierdzi, że synowa nie chciałaby być sztucznie utrzymywana przy życiu, bez względu na okoliczności. Ich konflikt znajduje finał w sądzie. Cała rodzina – i nie tylko ona – toczy niemożliwy do rozstrzygnięcia spór o prawo do śmierci i o szansę na życie.
Właściwie miałam nie wchodzić do
Weltbildu. Zostało mi troszkę czasu do pociągu, na bibliotekę – za mało.
Stwierdziłam, że coś zjem, bo na pustym żołądku i wracam na Zachód. Wchodzę,
bach! Promocja 3za2. Błyskawicznie wypatrzyłam książki dwie, które, no fajnie…
ale rozsądek tryumfował, że byłam już w Empiku, że w matrasie wytrzymałam itp. Do czasu, aż do księgarni weszła Starsza Pani
i zaczęła rozmawiać ze sprzedawczynią. Włączyłam się w rozmowę i tak „Gołębiarki”
i „Obietnica Gwiezdnego pyłu” trafiły w łapki.
Czytać zaczęłam już na dworcu i
targana zimnym wiatrem, ściskałam w grabiejących dłoniach książkę i po prostu
nie mogłam się oderwać. Nie musiałam już jeść, ani pić. Chciałam tylko czytać.
I mieć chwilę spokoju, żeby sobie popłakać. Apogeum przypadło na dziś, czas gdy
siedziałam w komisji egzaminującej. Egzamin był pisemny, więc mogłam czytać
popatrując. Na szczęście oddawanie prac wypadło na ten etap książki, gdy łzy
płynęły mi strumieniami, a tylko odpowiednia fryzura mnie ocaliła. Niezwykła i
wciągająca, wyciskająca łzy w oczy, poruszająca do głębi. Po prostu świetna
książka! Nie jest ona jednak łatwa.
Elle i Matt są małżeństwem, od
lat starają się o dziecko. Jednak przez to, że Elle ma chorobę autoimmunologiczną,
dwa razy poroniła. Ostatnia ciąża zakończyła się urodzeniem martwego dziecka i
niemalże doprowadziła do śmierci Elle. Matt też pragnie dzieci, ale bardziej
kocha żonę i boi się ryzykować kolejny raz. Oboje są bardzo świadomymi, mądrymi
ludźmi. Elle pracowała w NASA, była w kosmosie, teraz wykłada na miejscowym
uniwersytecie. Matt jest neurochirurgiem. Znają się i kochają od dzieciństwa.
Mimo przeszkód, życiowych zawirowań, znaleźli wspólną drogę. A jednak, jeden
nieostrożny ruch, głupi przypadek i Ella ląduje w szpitalu z koszmarnymi
obrażeniami mózgu. Matt wie, że odeszła, decyduje się aby odłączyć żonę od
aparatury. Wie, że Ella tego by chciała, wielokrotnie o tym mówiła, bo jako
nastolatka patrzyła jak jej matka konała w męczarniach. Matt nie ma
wątpliwości, do czasu, aż okazuje się, że Elle jest w ciąży, postanawia
zawalczyć o dziecko. Wszyscy mają go za faceta, który oszalał i nie chce
zaakceptować odejścia żony, ale Matta znał Elle jak nikt, wie że za wszelką
cenę chciałaby donosić ciąże. Niestety są osoby, które mają inne zdanie. W tym
matka Matta, to ona idzie do sądu, aby walczyć o godną śmierć dla synowej. Dwa
życia na szali. Bez względu na wynik będzie tragedia i łzy.
Rzadko można wierzyć opisom z
okładek, zwłaszcza rekomendacją, porównującą powieść do książki poczytnych
autorów. Tutaj, nie ma cienia kłamstwa. Takiej książki Jodi Picoult by się nie powstydziła.
Napisałam, że nie jest to książka łatwa,
faktycznie tak jest. Nie jest to przyjemne, radosne czytadło. Ciężko mi sobie
wyobrazić sytuację, że czytamy bez angażowania się w akcję. Ja jak czytam od
razu stawiam się w położeniu skonfliktowanego bohatera. A wczucie się w to co
przeżywa Matt jest bolesne, traumatyczne. Opisana w tej książka, jest straszna,
według mnie jednak nie tyle przez konflikt etyczny, ale przez stratę jakiej
doznaje Matt. Bo oprócz pozakulisowej
dyskusji o życiu, jego początku i końcu oraz o tym czy człowiek ma prawo
ingerować w te naturalne procesy, ta książka jest opowieścią o niesamowitej
miłości. Pięknej, romantycznej, najeżonej kolcami, dawnymi ranami, zawodami i
tragediami, ale jest to opowieść o dwóch połówkach, które jakby na złość
wszechświatowi dążą do połączenia. Im
bardziej zagłębiamy się w książkę, tym więcej faktów znamy, autorka sprawnie
posługuje się retrospekcją, oczami Matta oglądami ich wspólne życie, przeżywamy
kłótnie, wzloty i upadki. Zżywamy się z bohaterami, zaczynamy traktować Elle
jak byt realny i za każdym razem uświadamiamy sobie prawdę.
Wiecie co… tak na dobrą sprawę
brak mi słów, żeby opisać tę książkę. Panie w Księgarni miały rację, ona wciąga
i jest po prostu niesamowita. Bardzo, bardzo polecam.
A teraz idę pochłąturzyć, jutro
praca, jeszcze kolęda, a dziś miałam chyba sądny dzień.
Jak tylko ta książka ukazała się w zapowiedziach, miałam na nią ochotę. I dalej mam! Na pewno mi się spodoba. I na pewno poleją się łzy - w moim przypadku to nieuniknione...
OdpowiedzUsuńAle to takie dobre! katharsis przy książce. Uwielbiam <3
UsuńPo takiej rekomendacji nic tylko przeczytać. Cieszy mnie, że są retrospekcje.
OdpowiedzUsuńDziękuję! Bardzo się cieszę :)
Usuńgenialna recenzja <3 Po prostu wystarczyła, żebym teraz zrobiła wszystko by "Obietnicę gwiezdnego pyłu" przeczytać jak najprędzej!
OdpowiedzUsuńDziękuję!! Mam nadzieję, że szybko ją dostaniesz i nie będziesz żałowała!
UsuńSama bym po nią nie sięgnęła. a Twoja recenzja narobiła mi apetytu
OdpowiedzUsuńTo bardzo się cieszę, szkoda ją przegapić. Warta jest przeczytania
UsuńOooo, brzmi naprawdę świetnie. Emocje, ciekawa tematyka (na czasie, mam wrażenie) i jeszcze porównanie do Picoult! Koniecznie muszę przeczytać. :)
OdpowiedzUsuńI to, jak rzadko kiedy, bardzo trafne porównanie. Jestem pewna, że Ci się spodoba :)
UsuńWspaniała recenzja. Książka zapomniała się świetnie.
OdpowiedzUsuńDziękuję, będę więc czekała na Twoją recenzję!
UsuńNarobiłaś mi smaku na tę książkę. A muszę czekać jeszcze miesiąc, bo czekam w kolejce w bibliotece :/
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze, że narobiłam takiego smaka, wcale nie czuję się winna ;]
Usuńparokrotnie już spotkałam się z opiniami na temat tej książki - i wszystkie one składają się na moja ogromną chęć żeby książkę przeczytać. Zapiszę sobie w pamięci żeby po nią sięgnąć
OdpowiedzUsuńZapisz, zapisz. Mi umknęły zachwyty a tutaj jednak przeznaczenie doszło do głosu :D
UsuńSkutecznie mnie zachęciłaś:))może jeszcze około 15 będzie w księgarniach:)))
OdpowiedzUsuńAle mi narobiłaś smaku na tę książkę. A że ostatnio czytam głównie lekkie czytadła to przydałoby się coś co wymusi jakieś ruchy w moich zwojach ;)
OdpowiedzUsuńPowiem Ci, że ja się tej książki boję. Tego pokładu emocji w niej zawartych. Leży obok łózka i czeka...
OdpowiedzUsuńTwoje recenzja jest super, chociaż po książkę nie sięgnę, nie przebadam za emocjonalnie obciążonymi pozycjami, mam wystarczająco nie łatwe i łzawe noce z programowaniem. Miłość tylko piękna przy moim boku, póki co bez cierni
OdpowiedzUsuńpozdrawiam Try to design