Siostry Mirabal – tytułowe Motyle – to bohaterki narodowe na Dominikanie. Zaangażowały się w walkę o wolność w czasach krwawej dyktatury Rafaela Trujillo. Trzy z czterech sióstr zapłaciły za to najwyższą cenę. Julia Alvarez pasjonująco odtwarza historię ich życia, świat uczuć i wartości, a także egzotyczne realia Dominikany. Charyzmatyczne, pełne pasji i zaangażowania bohaterki zjednały sobie sympatię i uznanie tysięcy kobiet na całym świecie.
Powieść Julii Alvarez stała się światowym bestsellerem i przetłumaczono ją na szesnaście języków. Książka była nominowana do prestiżowej nagrody National Book Critics Circle Award, zyskała też dużą popularność wśród klubów czytelniczych. Powieść zekranizowano, a w filmie wystąpili m.in. Salma Hayek i nominowany do Oscara Edward James Olmos.
W 1999 roku ONZ ustanowiło 25 listopada Międzynarodowym Dniem Eliminacji Przemocy Wobec Kobiet, by uczcić rocznicę brutalnego morderstwa trzech sióstr Mirabal.
Gdy kończę czytać taką książkę
przypominają mi się wszystkie te pytania pod tytułem „po co ci te książki”, „Ile
można czytać”, „po co psujesz wzrok”, „co ty w tym widzisz”. Książka
poszerzająca horyzonty, wywołująca tak silne emocje jest odpowiedzią samą w
sobie. Czy poznałabym tę historię, czy zapłakałabym nad losem trzech sióstr,
czy pochyliłabym się nad historią dyktatur, gdyby ta powieść nie wpadła mi w
ręce? Zapewne nie. I byłabym uboższa.
Czuję pustkę, wydaje mi się, że
moja dusza zwinęła się w kłębek i stara się uporać z uczuciami które ją
zalewają.
Siostry Mirabal nie są u nas
szerzej znane, nie mogę za to winić systemu. Niemożliwością jest uczyć w szkole
o wszystkich rewolucjach, nie da się przedstawić sylwetki każdego
rewolucjonisty. A jednak historia trzech
sióstr, trzech Motyli zafascynowała autorkę, gdy ta była jeszcze dzieckiem,
dziecięca fascynacja zaowocowała książką, książką, która miała przybliżyć
siostry Mirabal czytelnikowi, miały nie być tylko spiżowymi posągami, symbolami
rewolucji. Autorka chciała je pokazać jako normalne kobiety z krwi i kości.
Siostry Mirabal pochodziły z dobrze sytuowanej rodziny, dosyć postępowej, jeśli chciały otrzymywały dobre wykształcenie. Było ich cztery : najstarsza – Patria Mercedes, następnie Bélgica Adela, siostra która nie była zaangażowana w walkę. Zmarła pierwszego lutego tego roku. Siedem dni temu… Trzecia była, najbardziej wojownicza, twarda siostra Minerva, czyli María Argentina Minerva i najmłodsza Antonia María Teresa. Żyły w czasach gdy na Dominicanie panował dyktator Rafael Trujillo. Ograniczał prawa człowieka i obywatela, i zachowywał się tak, jak zawsze zachowują się zadufani w sobie dyktatorzy, brał co chciał a za najmniejszy sprzeciw dotkliwie karał. Oczywiście taka postawa, prędzej czy później wzbudzi u obywateli sprzeciw.
Jak każda rewolucja ta też rodzi się powoli, rodzi się w bólach i za sprawą poświęcenia wielu osób. Chociaż mi najbardziej żal było Dede. Kiedyś Kaczmarski śpiewał
„bo umrzeć łatwo, żyć jest trudno”
I ten fragment miałam przed oczami gdy myślałam o Dede, o Dede i jej matce. Oglądać zwłoki trzech ukochanych sióstr tego samego dnia, wiedząc co je przed śmiercią spotkało. Pochować trzy cząstki duszy. Żyć później z poczuciem winy, goryczą, nieutulonym poczuciem straty. Coś niewyobrażalnego. Coś o czym nawet nie chcę myśleć.
Niezwykłe w tej książce jest to, że autorka realizuje swój zamysł. Siostry Mirabal nie są nadludźmi, nie są
istotami z innego świata zesłanymi z nieba, które od kołyski realizują swój pomysł by wyzwolić swój kraj. To normalne dziewczynki z własnymi pragnieniami, które chcą realizować się zawodowo, czy po prostu wyjść za mąż i realizować swoje powołanie. Autorka fenomenalnie pokazuje ewolucję od kobiet kochających swój kraj, wielbiących nawet prezydenta Trujillo, do kobiet, które gotowe są oddać życie za swój kraj. W jaki sposób te tradycyjne dziewczyny wystąpiły przeciwko systemowi. To jedna z najbardziej autentycznych i dokładnych relacji z transformacji z larw w Motyle, które stały się symbolem narodu. Których śmierć stała się tym kamyczkiem, który sprowadził lawinę.
Nie mogę przestać myśleć o tej historii. Bo książkę czyta się… niezwykle. Świadomość tego jaki los czeka te radosne dziewczęta, świadomość, że umykające kartki zbliżają nas do tak strasznego końca wywołuje nienazwane uczucie, a u mnie dodatkowo uwalnia niezmierzone pokłady, że jednak w mojej książce koniec będzie inny.
„Czas motyli” to książka mocna. Wzruszająca, dla mnie kroplą, która przelała czarę niewypłakanych łez byłą historia o pewnym człowieku, który przyszedł do Dede z butami w papierowej torbie. Jak przeczytacie będziecie wiedzieć o co chodzi. Ten krótki fragment rozkleił mnie. A książka nie jest wyciskaczem łez. Nie ocieka patosem. Jest piękną, mądrą i wciągającą historią o trudnych wyborach w niełatwych czasach. O walce, która toczy się za kulisami, o walce o której nie mówi się na historii, bo jest historią jednostek, historią wyborów i dojrzewania do swojej roli. Do podjęcia wyboru. Nie wiem jak uda mi się opuścić tę książkę, jak wezmę się za inną, bo trudno mi sobie wyobrazić, że inna historia tak mną zawładnie. Wiem, że w końcu tak się stanie, ale teraz nie mogę sobie tego wyobrazić.
Polecam z całego serca. Niesamowicie wzruszająca, dobra książka. Nie sądzę by kogoś zawiodła.
piękna okładka :) treść też wygląda na ciekawą :)
OdpowiedzUsuńOkladka jest klimatyczna i bardzo miła w dotyku, ale i tak to pikuś w porównaniu ze świetną treścią.
UsuńTeraz to mi apetytu narobiłaś
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze! Warto
UsuńPostaci sióstr są mi nieznane niestety, ale też uważam, że książki są po to, żeby uzupełniać wiedzę i skłaniać do pochylenia się nad losem ludźmi, o których raczej nigdy byśmy nie usłyszeli. Na pewno przeczytam tę powieść.
OdpowiedzUsuńNie zawiedziesz się. Nie jest to książka którą połyka się w jeden wieczór, ale jest świetna, poszerza horyzonty.
UsuńChoć interesuję się historią Ameryki Łacińskiej nie słyszałam wcześniej o siostrach Mirabal. Zastanawiałam się nad kupieniem tej książki, a teraz już wiem, że muszę ją mieć.
OdpowiedzUsuńNie pożałujesz zakupu. Mnie za każdym razem takie książki wkurzają, jestem zła na obieg informacji, złą a jednocześnie zachwycona, że tyle jeszcze czeka na odkrycie.
UsuńWłaśnie ją będę zaczynać. Mam nadzieję, że też wywoła tyle emocji.
OdpowiedzUsuńAsiu nie biorę pod uwagę nawet tego, że się zawiedziesz. ja dziś sobie film o Siostrach oglądnę. Tylko z robotą muszę się wyrobić, bo nie chcę, żeby w tle leciało. Ta historia na to nie zasługuje.
UsuńDobrze, że ta książka została u nas wydana:)
OdpowiedzUsuńOby kolejne powieści wydane w tej serii były tak samo świetne
UsuńNa pewno przeczytam:)
OdpowiedzUsuńTrudne wybory w niełatwym czasach plus przemiana bohaterek- rozejrzę się za tą książką.
OdpowiedzUsuńNaprawdę potencjał był duży i nie został zmarnowany. Bo filmowcy zmarnowali, jak zwykle.
UsuńKurcze, zaczynam żałować, ze nie przygruchałam sobie tej książki, jak była okazja.
OdpowiedzUsuńNie bój się, co się odwlecze, to nie uciecze :)
UsuńWiesz co? Nie lubię Cię! Tak kusić, afe...
OdpowiedzUsuńWiem, wredniak straszny jestem :D
Usuń