Dla trzydziestu pięciu dziewcząt Eliminacje są szansą ich życia. To dzięki nim mają szansę uciec z ponurej rzeczywistości. Ze świata, w którym panują kastowe podziały, wprost do pałacu, w którym będą spełniane ich życzenia. Z miejsca, gdzie głód i choroby są na porządku dziennym, do krainy jedwabi i klejnotów. Celem Eliminacji jest wyłonienie żony dla czarującego i przystojnego księcia Maxona.Każda dziewczyna marzy o tym, by zostać Wybraną. Każda poza Americą Singer.Dla Ameriki Eliminacje to koszmar. Oznacza konieczność rozstania z Aspenem – jej sekretną miłością i opuszczenie domu. A wszystko tylko po to, by wziąć udział w morderczym wyścigu o koronę, której wcale nie pragnie.Jednak gdy spotyka Maxona, który naprawdę przypomina księcia z bajki, America zaczyna zadawać sobie pytanie, czy naprawdę chce za wszelką cenę opuścić pałac. Być może życie o jakim marzyła wcale nie jest lepsze niż to, którego nawet nie chciała sobie wyobrazić…
Miał
być stosik, obiecywałam i wczoraj, i dziś – i będzie, może dziś późnym
wieczorem. Lubię jednak spisać swoje wrażenia z lektury na gorąco, dlatego wolę siąść, napisać i opublikować, zacząć coś
nowego a wieczorem zebrać książki w stosik. Wzięłam się znowu za serię
młodzieżową. Swego czasu było o niej głośno, ja skusiłam się na nią dopiero,
gdy Biedronka, te książki przeceniła. Oczywiście pierwszy tom nabierał mocy
urzędowej przez słuszny czas. Ja zaś nastawiłam się na niezłą książkę, może nie
tak dobrą jak Igrzyska śmierci, ale
powieść ta miała mi dostarczyć dobrych emocji.
Na
gruzach Stanów Zjednoczonych Ameryki powstało państwo Illea, po wojnach, próbie
odebrania niepodległości, naród zerwał się i zjednoczył pod wodzą Gregorego
Illei, który wżenił się w królewską rodzinę i dał nazwę nowej-starej Ameryce. W
Illei panuje zwyczaj, że następca tronu szuka żony wśród swoich rodaczek, w tym
celu urządza się Eliminację, konkurs, w którym stawką jest ręka księcia i
królestwo. W społeczeństwie podzielonym na klasy, możliwość wejścia do rodziny
królewskiej jest ogromną gratką. Jednak nie dla Ameriki Singer. Dziewczyna jest
zakochana w chłopcu, który jest o klasę niżej, ale jej uczucie nie patrzy na
podział społeczny, jest młoda, wierzy, że pokona tą przeciwność. Jej matka
jednak nalega na uczestnictwo w Eliminacjach, a gdy po wyborze, jej ukochany z
nią zrywa, dziewczyna chce zostać w grze jak najdłużej, gdyż oznacza to dla jej
rodziny wymierny zysk. Niespodziewanie zbliża się do księcia, chociaż w
przypływie szczerości informuje go o wszystkim, o tym że kocha innego, że jest
biedna i pozostanie w pałacu jeszcze przez jakiś czas to pieniądze dla jej
rodziny. Książe nie jest zaś niewyżytym bucem, czyhającym na cnotę kandydatek,
a okazuje się być naprawdę sympatycznym chłopakiem i rodzi się pomiędzy nimi
pokrewieństwo dusz… ot bajka o Kopciuszku w innym świecie.
„Rywalki”
to powieść dla dziewczyn, które wyrosły już z bajki o Kopciuszki Disneya, ale
szukają podobnego scenariusza w powieściach. Mamy biedną, ale śliczną
dziewczynę, która została wyrwana ze swojego świata, do luksusowego pałacu.
Amerika jest dziewczęciem szczerym i uczciwym, oddała swoje serce innemu
mężczyźnie, ale ten ją odtrącił, nie oznacza to, że dziewczyna od razu chce
złapać księcia – o nie, ona pomaga rodzinie, zaprzyjaźnia się z księciem, ale
na uczciwych zasadach. A książkę, młody, przystojny, szarmancki, dobrze
ustawiony, ale zagubiony, nie taki beztroski – jak się go przedstawia. Państwo
jest w trudnej sytuacji, pałac zmaga się z atakami rebeliantów. Wśród tego
zamieszania chłopak ma znaleźć sobie żoną, królową dla swoich poddanych.
Książka
rewelacyjna nie jest, no ale umówmy nie jestem grupą docelową tej książki.
Czytało mi się bardzo, bardzo przyjemnie, nie nudziła mnie, nie uśpiła! Dodam,
że cieszę się, że mam II tom, to sobie zaraz rozpocznę i dowiem się co tam w
pałacu pomiędzy marmurami piszczy. Dodatkowo powiem, że kolor okładki jest po
prostu piękny i jakkolwiek nie wpływa to na wartość książki – miło się na to
patrzy.
Jeśli
macie młodsze, nastoletnie: siostry, córki, siostrzenice czy bratanice, powinny
być zadowolone, o ile jeszcze coś czytają… Odmłodziła mnie trochę ta książka.
|| Rywalki || || Elita || || Jedyna ||
Ta książka swego czasu była bardzo popularna, ale ja i tak się za nią nie wezmę. To typowa młodzieżówka, i choć do młodzieży należę, to już mi się przejadły wszelakie pozycje tego typu. A ostatnio mam tak mało czasu, że wolę poczytać już coś treściwszego, niż książka z półki przeciętnej :)
OdpowiedzUsuńWiesz, jak się ma już swoje lata, chce się odpocząć od ambitnych książek i sięgnąć czasami po coś lżejszego :)
UsuńKsiążka ta była kiedyś popularna, teraz, po zakończeniu serii mało kto ją czyta. Cóż, takie życie. Mi się nawet, nawet podobała, nie była taka zła, choć zdecydowanie dla mniej wymagających czytelników.
OdpowiedzUsuńhttp://zakurzone-stronice.blogspot.com/
Ale za miesiąc jeszcze jeden tom ma wyjść.
UsuńZgadza się - nie jest wymagająca, ale czasami dobrze coś takiego poczytać
Za to "Rywalki" nabierają jeszcze mocy urzędowej u mnie, ale mam nadzieję, że już niebawem w końcu sięgnę po tę książkę. Nie nastawiam się na niezwykle wspaniałą lekturę, bo podejrzewam, że taka może nie być - będę już zadowolona, kiedy lektura minie szybko, bezproblemowo i przyjemnie. :)
OdpowiedzUsuńale nabiorą i Cię odstresują, nie są super ambitne, ani jakieś motylkowe, ale czyta się nieźle.
UsuńJeszcze tej pozycji nie poznałam, ale wszystko przede mną ;))
OdpowiedzUsuńI tom jakiś czas temu był w Biedronce, regularnej ceny bym nie dała
UsuńOch, Kasiek, nawet nie wiesz, jak przydałaby mi się teraz jakaś rozluźniająca młodzieżówka. Też nie jestem targetem, ale czasem faktycznie dobrze się tak odmłodzić... ;)
OdpowiedzUsuńCo Ty opowiadasz, Ty jesteś młoda duchem jak mało kto :P
UsuńJa się wahałam to, czy Więzień Labiryntu, padło na banalne romansidło, ale może lepiej, potrzeba mi czegoś lżejszego
Czytałam i byłam zdziwiona, że pomimo mojego wieku i dość cukierkowatej zawartości lektury, książka mnie wciągnęła. Coś w sobie ma:) Natomiast następna część już mi mniej podeszła a trzecią zaczęłam i nie skończyłam;p Im dalej, tym gorzej niestety.
OdpowiedzUsuń