Trzyletnia dziewczynka znika bez śladu z domku letniskowego bogatych rodziców. Alarm przez całą noc był włączony, a okna i drzwi zamknięte. Śledczy nie odnajdują żadnych poszlak świadczących o porwaniu i podejrzewają, że dziecko nie żyje.
Doświadczona prawniczka, Joanna Chyłka, i jej początkujący podopieczny, Kordian Oryński, podejmują się obrony małżeństwa, któremu prokuratura stawia zarzut zabójstwa. Proces ma charakter poszlakowy, mimo to wszystko zdaje się wskazywać na winę rodziców – wszak gdy wyeliminuje się to, co niemożliwe, cokolwiek pozostanie, musi być prawdą…
Ufff,
strasznie ciężko wraca się do rzeczywistości po tak Intensywnych Targach
Książki, niestety dziś dopadła mnie grypa, czy inna zaraza, przegapiłam jej
początek, chociaż objawy były silne i powinny mnie zastanowić. Mianowicie w
piątek, chodząc po Targach, wcale nie miałam ochoty na kupno książki, już to
powinno mi dać do myślenia i skłonić do udania się na najbliższą intensywną
terapię… niestety… Plus tego jest taki, że dziś cały dzień spędziłam w
pieleszach na czytaniu Zaginięcia,
drugiego tomu o przygodach Chyłki Zorodona, znanych mi już z Kasacji, walcząc ze snem, który
bynajmniej nie był ściągany przez nudną akcję, a raczej przez drobnoustroje,
doczytałam, no i… No i zobaczcie. Powiem tak, Zaginięcie było pierwszą książką jaką kupiłam i jeśli pozostałe
nabytki będą chociaż w połowie tak dobre, to przed końcem tygodnia umrę z
powodu czytelniczej ekstazy.
Joannę
Chyłkę ze snu wyrywa telefon od znajomej z lat szkolnych. Kobieta zawiadamia ją
o zniknięciu córki i prosi o pomoc, jako
że wyszła bogato za mąż, ma twarde argumenty emitowane przez NBP. Chyłka dzwoni
po swego sługę Zordona, chociaż po pierwszej, spektakularnej i wspólnej sprawie
ich kontakty nieco się rozluźniły. Jadą na północy-wschód, na prowincję w
którym warszawskie kancelaryjne numery na niewiele się zdają i trafiają w
bagno. Niestety sprawa zabójstwa Madzi z Sosnowca sprawiła, że rodzic którego
dziecko zniknęło staje się pierwszym podejrzanym, a tej sprawie nic nie jest
pewne, prócz tego, że wszystko jest nielogiczne. Policja jest bezradna i z
radością spycha winę na rodziców. Jeden krok do przodu, dwa do tyłu. Ciężko
fabułę opisać bo dzieje się wiele, a że każde pomniejsze zaskoczono jest ważne
nie chcę .
Na
Targach gęsto było od uwielbienia i zachwytów nad prozą Remigiusza Mroza, ja
tam oczywiście jestem zawsze w kontrze i uznałam, że swoje i tak wyczytam,
później trochę głupio mi się zrobiło, jak Autora poznałam, bo ciężej się
krytykuje tak ułożonego, sympatycznego i nieśmiałego człowieka. No ale
blogerska rzetelność rządzi i żadnej taryfy ulgowej nie będzie.
Jeden
błąd odnotowałam, w tej mojej malignie, ale to drobizna. Serio – wspominam o
tem z kronikarskiego obowiązku. Bowiem czepiać się nie mogę, nie mam czego
nawet, gdyż książkę przeczytałam jednym tchem. Dałam się porwać intrydze i
podążałam krok w krok za prawnikami zmierzającymi do rozwiązania sprawy. Nie ma
tu jakowegoś dysonansu, autor bowiem równie sprawnie konstruuje tak wątek
kryminalny, jak i obyczajowy. I chociaż chciałabym się do czegoś doczepić, to
naprawdę nie mam czego, bo ani autor nie usypia nas doktrynalnymi dyskursami,
ani nie cytuje tłustych akapitów ustaw, które sprawiają, że emocjonują się
tylko starsi przedstawiciele doktryny.
Miałam
obawy, że zapowiadana zmiana w relacji Chyłka-Zordon wywoła mój sprzeciw, jak
powtarzam wszystkim, Zordon z pierwszego tomu niebezpiecznie przypominał mi
mojego znajomego i jego uwielbienie do pracy i patrona, więc nie byłam sobie w
stanie wyobrazić go sobie w związku z patronem, który jest facetem… Na
szczęście podczas lektury tej części wiele się zmieniło, bo Zordon, jakkolwiek
jest strasznie sympatyczny to jest tak niedouczony, że gdyby był moim studentem
wisiałby już głową w dół wystawiony z okna mojej katedry. O ile w Kasacji tłumaczyłam braki wiedzy tym iż
był nowicjuszem i faktycznie tajniki skargi kasacyjnej są już z wyższego
poziomu zaawansowania(chociaż przesłanki jej dopuszczalności są już elementem
wiedzy koniecznej i podstawowej), tak brak znajomości podstaw procedury u
aplikanta adwokackiego, który ukończył studia i zdał na aplikacje, sprawia, że
słabo mi się robi. Gdyby Kordian był moim studentem, pozostawałoby mi jeno
popełnić harakiri. W związku z tym za grosz nie przypomina mojego kolegi-kujona
i może sobie smalić cholewki do patronki. Już moje oczy nie krwawią : P
To
co zrobił autor sprawia, że boję się, że nie dożyję kolejnej części, a JUŻ
chciałabym przeczytać. Już!!! Ja nie chcę czekać!
Naprawdę
szczerze polecam Wam lekturę Zaginięcia!! Nie pożałujecie.
Hy hy hy...,a tak jojczyłaś, że wszyscy się Mrozem masturbują i tego nie rozumiesz. PFFFFFF.
OdpowiedzUsuńNa pewno nie użyłam takiego słowa :P To raz ;)
Usuńa dwa :P umiem się przyznać do zmiany zdania, bo mogłabym iść w zaparte i w hejt :P
Ja lubię Mroza, ale nie nazwałabym siebie jego fanką... jeszcze ;)
UsuńU mnie też pierwsze miejsce w panteonie zajmują inni ;)
UsuńO rany, muszę poznać w końcu twórczość Morza. Musze, bo się uduszę! Zazdroszczę też wyjazdu na targi, śledziłam Twoją relację na fb i musiało być super :D
OdpowiedzUsuńDominika było tak super, że teraz muszę to odchorować :P
UsuńSzkoda, że dopadła Cię choroba, ale masz książki, które umilą czas :))
UsuńO tak, czas sobie umilam, a najczęściej umieram z nadmiaru szczęścia i wyboru :P
UsuńWidzę, że odebrałyśmy autora tak samo, jako nad wyraz spokojnego i cichego człowieka:) Też wczoraj czytałam "Zaginięcie", recenzja, jak zwykle, będzie pozytywna. Lubię jego książki i tyle;)
OdpowiedzUsuńBałam się, że go zabiję moją ekspresją. Moja koleżanka z wioski z którą chodziłam w niedzielę, jest Mrozem zauroczona. Baby to wariują na jego punkcie :D
UsuńOj tak, dało się zauważyć;) Ja już jestem na to za stara:)
UsuńPfff no to mnie zastrzeliłaś. Ja jestem Entem, ja jestem Matuzalemem :P
UsuńNa pewno przeczytam! Ta para literacka bardzo mi przypadła do gustu:)
OdpowiedzUsuńNie sądzę żebyś się zawiodła, bo to naprawdę niezła książka... :D
UsuńNieśmiałego? Naprawdę? Muszę poznać :) Myślę, że to bardzo sympatyczny facet który potrafi dążyć do celu. Tej książki jeszcze nie czytałam. Mam za sobą jedynie Ekspozycję, a już czuję się odrobinę ZMROZowana :)
OdpowiedzUsuńAlbo nie lubi tłumów, chociaż jak ja byłam tłumów nie było. :P Sympatyczny jest. No to po tej to Cię może porządnie za MROZić
UsuńNa pewno przeczytam, tym bardziej, że "Kasację" już mam dawno za sobą.
OdpowiedzUsuńNo co Ci powiem - chorowałam na nią i się nie zawiodłam, a wręcz mile zaskoczyłam
UsuńTyle pochwał przeczytałam już o tej książce, że dziwię się, ze jeszcze po nią nie sięgnęłam. Chyba dzisiaj wieczorem sama się przekonam, jak dobra i wciągająca jest ta powieść :-)))
OdpowiedzUsuńsądzę, że ta fala zachwytów niektórych zniechęca, tak jak z kampanią wyborczą, człowiek łaknie minuty ciszy ;)
UsuńWszyscy zachwalają Mroza, a ja nic jeszcze jego nie czytałam! Na pewno to nadrobię :) Nie wiem tylko od czego zacząć, skończy się tak, że przeczytam to, co pierwsze wpadnie mi w ręce.
OdpowiedzUsuńZacznij od "Kascji" :)
UsuńZazdroszczę udziału w Targach, spotkania z autorem i samej książki. Od dawna mam Mroza w planach, ale póki co nie było po drodze. Może jak przymrozi, to w końcu i na Mroza przyjdzie czas. :)
OdpowiedzUsuńJest czego zazdrościć, mam nadzieję, że to nie był mój jedyny raz ;)
UsuńJa na mróz gotowa, czapek nadziergałam - może mrozić