Miłość i wolność, honor i intrygiRok 1545: Ana, Portugalka ze szlacheckiego rodu, chce za wszelką cenę uniknąć małżeństwa ze swym okrutnym narzeczonym. Ukrywa się, jako niewidoma pasażerka, na statku handlowym swego brata, Alessandra. Liczy na jego pomoc, ale on dla uratowania honoru rodziny grozi jej odesłaniem do domu. Dopiero u celu podróży, na Goa, otrzymuje wsparcie z całkiem nieoczekiwanej strony. Młody Anglik Geoffrey proponuje jej małżeństwo – ale nie bez ukrytych zamiarów...
Ach
moja silna, słaba wola… zaczęłam czytać „Zapach kwiatu muszkatołowego” wczoraj
wieczorem, miałam tylko troszeczkę podczytać i pójść spać… książkę skończyłam
po trzeciej rano, będąc zachwyconą i zauroczoną. Poprzednie książki autorki,
zwłaszcza Monsunowe dni po prostu
mnie zachwyciły. Bałam się, że nic nowego spod pióra Laili El Omari nie będzie
wydane w Polsce i było mi smutno, bo ona pisze świetne książki, klimatyczne,
motylkowe, takie które pozostają w sercu, chociaż są romansami. To takie romanse,
które bardzo lubię i potrafię miesiącami nie czuć tych motylków podczas
lektury, tego subtelnego wzruszenia, ale później – jakbym się dorwała do owocu zakazanego.
Eudajmonia.
Blurb
trochę wprowadza nas w błąd, sugeruje, że akcja koncentrować się będzie na
perypetiach Any, osiemnastolatki, która wsiada cichcem w Portugalii na okręt
brata aby uciec od mężczyzny, którego przeznaczono jej na męża. Zobaczyła
narzeczonego podczas wybuchu jego okrucieństwa i woli zaryzykować gniew
rodziców, ucieczkę, podróż do Indii i męki niepewności, niż oddać się
mężczyźnie, który tak ją przeraża. Tym bardziej, że ci z którymi podzieliła się
swoimi obawa, delikatnie mówiąc wyśmiali ją. Niestety jej obecność na statku
zostaje odkryta, brat karze ją, okrutniej jeszcze karze jej pomocnika i
wyjaśnia przerażonej dziewczynie, że jej ucieczka niczego nie zmienia, on
odstawi ją do jej narzeczonego. Po przybyciu do Indii dziewczyna trafia pod
klucz, aby uniemożliwić jej głupie ruchy, a uwagę na nią zwraca wychowanek jej
ojca, przygarnięty przez rodzinę Any i Alessandra Goeffrey, który chce
polepszyć swoje położenie, ślub z panną z wyższych sfer wydaje się być dobrym
pomysłem. A dziewczyna jest tak zdesperowana, że zgodzi się na wszystko. I to
jest połowa fabuły, losy Any i Goeffreya przewrotne, zaskakujące, chociaż
romansowo typowe, ale są motylki, jest chemia, jest ciekawa historia.
Druga
część tej książki – chociaż wszystko się dzieje równolegle – to historia
Alessandra i pewnej dziewczyny, która razem z bratem odbywa podróż jego
statkiem. Rodzeństwo nie jest zamożne, zdani tylko na siebie chcą poprawić swój
los. Brat Noemii chce skopiować mapy należące do Alessandra a później je
sprzedać. Gdy Noemi odwraca uwagę kapitana jej brat zostaje schwytany.
Oczywiście kapitan jest wściekły, ale później złośliwe losy pchają go jednak w
stronę Noemii, w końcu długa podróż morska przed nimi.
Obie
te historie są równorzędne, obie motylkowe i skomplikowane, jak to bywa w
romansowych historiach. Kiedyś Asieńka(tak tak, Joanno, to o Tobie!), że ona
nie czyta romansów, bo to jest takie głupie, robienie problemów z niczego,
zamiast usiąść i pogadać : P. Ponieważ ja raczej należę do frakcji robię
problem z niczego i jeszcze o nic mi nie
chodzi, lubię książki w którym takie uczuciowe perturbacje są
przedstawione. Omari zaś pisze tak jak ja lubię, niedomówieniami, subtelnymi
scenami, które powodują motylki. Tworzy naprawdę fajnych bohaterów, których da
się lubić, nawet gdy czasami wkurzają.
Ja
przepadłam, ta książka mnie zauroczyła, a w nocy dwa razy zaglądano do mnie, bo
niewierne Tomasze myślały, że usnęłam czytając, przy tej książce nie da się
usnąć i chociaż spałam raptem kilka godzin, to było warto. Och jak ja cierpię
na niedobór takich książek. Moja afektowana dusza pensjonarki, głęboko
zakonspirowanej romantyczki, z braku tak dobrych książek uciekła w kryminały, w
krew i w zbrodnie, a przecież mi tak niewiele trzeba do szczęścia. Ot żeby
Świat Książki wydał kolejną książkę Autorki!!
To
książka o pokrewieństwie dusz, o miłości takiej niespodziewanej ale mimo
wszystko ożywczej. O rozstaniu, fizycznym i duchowym, o potrzebie bliskości.
Bardzo, bardzo polecam.
Tak piszesz o tej książce, że mam ochotę zaraz ją wziąć i przeczytać. Na szczęście w mojej bibliotece są książki tej autorki :)
OdpowiedzUsuńI bardzo dobry to odruch bo jej książki są cudne. Najbardziej "Zapach" i "Monsunowe"
UsuńCudo!!!
Nie znam powieści autorki, ale Twoja recenzja zachęca do poznania tego tytułu.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że po nią sięgniesz bo warto :)
UsuńPierwszy raz słyszę o tej książce, ale no nie powiem.. zainteresowałaś mnie konkretnie :)
OdpowiedzUsuńNaprawdę, zarwałam dla niej noc a kocham spać <3
Usuń