Rzadko czytam reportaże, w sumie nie wiem dlaczego? Świat mnie za bardzo przygnębia, później mam koszmary. Jednak Ukraina, to tematyka, która mnie pociąga i fascynuje i po prostu nie mogłam się oprzeć. I dobrze, ta książka, wprawiła mnie w stan ogromnego szoku. Nie wiem czy tak prezentuje się reportaż idealny, ale dla mnie – dokładnie tak. Książka do której będę wracała, którą będę polecała. Opowieść o czymś, dla nas bardzo egzotycznym. Śmiech sąsiadował z osłupieniem.
Książka nominowana w Plebiscycie Książka Roku 2015 lubimyczytać.pl w kategori. Literatura faktu.
To nie jest kolejna książka o Majdanie i upadku Janukowycza. Owszem, Majdan też się pojawia, ale to książka przede wszystkim o Ukrainie jako takiej. O jej specyfice, o tym, co jest w niej fascynującego, co zabawnego, a co przerażającego. To podróż przez tworzące się państwo. Niekiedy postapokaliptyczne, niekiedy ryczące od entuzjazmu. To nie jest książka o wojnie w Donbasie, choć jest tam i ona. To wyprawa opłotkami tej najnowszej historii Ukrainy, wyprawa, mająca przybliżyć Polakom ten kraj, o którym czytali już sporo, ale raczej nie w ten sposób. To jest książka podróżnicza, ale podróże, które opisuje, są próbą zrozumienia Ukrainy, zarówno tej „prozachodniej” i „prowschodniej”. Ta książka to również wyjaśnienie, dlaczego słowa „prozachodniej” i „prowschodniej” są napisane w cudzysłowie.
Ziemowit Szczerek, młody człowiek o imieniu fascynujących Ukraińców rusza na Wschód i zabiera nas ze sobą, do świata żółto-błękitnego, w którym jeżeli coś rządzi to nie jest znana nam klasyczna logika, to nie rządy prawa, właściwie jak funkcjonuje to państwo? Niewiadomo. W Polskiej świadomości, Ukraina to garść stereotypów, niestety historia XX wieku przyniosła wiele wzajemnych uprzedzeń, Ukraina to marzenia Polaków o polskim Lwowie, o dawnej świetności i klasie. To idealistyczna wersja Majdanu, Zielone Ludziki na Krymie, to bezkresne stepy, Dniepr i Dniestr – ogromne i porażające. Wszystko brzmi pięknie, wzniośle(no może prócz tych ludzików), a jak jest naprawdę? Jak się żyje w kraju, w którym toczy się wojna, a on sam chyba wciąż jeszcze nie uwierzył, że nie jest już ZSRR.
Po lekturze tej książki miałam ochotę iść gdzieś na kolanach, żeby podziękować za to, że nie urodziłam się bardziej na Wschód. W kraju wielkiej bezradności, niebiesko-żółtej beznadziei. W kraju ludzi albo tak jarających się Ukrainskością, że tatuują sobie tryzuby i chodzą obwieszeni emblematami Ukrainy, jak patriotyczna choinka, albo marzą o wyjeździe na Zachód. Kraj rozdarty przez wojnę, ona się toczy, tam na wschodnich rubieżach, już tak nie ekscytuje, ani świata, ani nawet Ukraińców, skutkuje tylko żołnierzami o pustym wzroku oraz głębszym rozłamem na tych z Zachodu, którzy żyją beztrosko, a na tych ze Wschodu, których świat jest rozwalany w perzynę, przez pocisku.
O tej książce słyszałam głównie na moim DKK, zdania były podzielone, trochę to rozumiem, bo ta książka może sprawiać wrażenie nieco chaotycznej, ale chyba właśnie to jeszcze lepiej oddaje sytuację jaka panuje na Ukrainie. Jestem pod ogromnym wrażeniem.
Naprawdę bardzo, bardzo polecam. Fantastyczny, dający do myślenia reportaż. Koniecznie do przeczytania.
Książka do kupienia w księgarni internetowej Book Master
To jest ten, co mi go tak zachwalałaś?
OdpowiedzUsuńdokładnie to samo :)
UsuńA, to już wiem, gdzie znalazłaś ten fragment o torebkach z herbaty.
OdpowiedzUsuńJa też mam koszmary po czytaniu reportaży. Ale czytam i przeżywam.Ziemowita Szczerbka zachwalali w TVP Kultura.
a ja od razu pisałam skąd jest ten cytat :)
UsuńMialam podobne odczucia. Mozemy sie tylko cieszyc, ze nie urodzilismy sie bardziej na wschód...
OdpowiedzUsuńDokłądnie, jak czytałam jak tam wygląda życie - dzięki, zostaję tutaj gdzie jestem
UsuńPrzez ciebie zamówiłam książkę. I co narobiłaś? :) Co prawda przyjedzie do mnie za ok. 2 tygodnie, ale już się zastanawiam, gdzie ja postawię i kiedy przeczytam. A to wszystko przez ciebie, takie problemy logistyczne.
OdpowiedzUsuńI bardzo dobrze i wcale nie czuję się winna. i Tobie i mężowi się spodoba. Wspomnisz moje słowa :D
Usuń