Był
okres, gdy tę książkę widziałam wszędzie, na każdym blogu, fejsie, instagramie.
Długo uważałam, że się oprę pokusie, bo już coś o Sendlerowej czytałam i nie
zapałałam do niej ogromną sympatią, nie pamiętałam dlaczego. Gdy jednak
zobaczyłam, jak w jednej z księgarni
przeceniono tę książkę uznałam, że no nie!! Muszę. Bo w końcu Czarne nie wydaje
złych książek. Zapewne książka czekałaby, aż za jakieś sto lat(sądząc po tym co
odłożyłam już na poczet tenże), gdy będę już na emeryturze i zacznę wyczytywać
zapasy. Do lektury zainspirowała mnie aktualna dyskusja na scenie politycznej,
o ustawie, IPNie, o oburzeniu świata. I gdy tak dyskutowaliśmy w domu,
oglądając różne programy, w których raz, po raz migała twarz Ireny Sendlerowej,
zakrzyknęłam, że przecież mam tę książkę(był wywiad z autorką) i wiadomo, że
dwa razy nie trzeba było powtarzać.
W 2001 roku przyjechała do Polski grupa amerykańskich uczennic, które napisały sztukę o Polce ratującej w czasie wojny żydowskie dzieci. Z dnia na dzień po latach zapomnienia Irena Sendlerowa stała się bohaterką mediów i symbolem wszystkich tych, którzy mieli odwagę sprzeciwić się złu.
Do zorganizowania pomocy potrzebny był sprawnie działający system, pieniądze i siatka zaangażowanych osób, gotowych zaryzykować życie. Jak wspominał profesor Bartoszewski, „łatwiej było znaleźć mieszkanie do przechowania skrzyni broni niż dla jednego Żyda”.
Irena Sendlerowa, kobieta, która niewątpliwie robiła rzeczy wielkie, zasługujące na podziw, i to w najtrudniejszych czasach, wyłania się w tej książce powoli spośród grona ludzi, których złączył wspólny los – ratujących i ratowanych. Tych, którzy udzielali schronienia, i tych, którzy schronienia szukali.
To opowieść o niezwykłych Polkach i uratowanych przez nie setkach dzieci.
Irena
Snedlerowa i Shoah opisane od podszewki, opowiedziane ustami świadków. Matka
Dzieci Holocaustu,, wokół niej narosło tyle legend, ona sama uwielbiała
zawyżać, dopisywać pewne aspekty, które ją wybielały, czy raczej usprawiedliwiały,
a które nie miały prawa mieć miejsca. Jej reakcja na brak Pokojowego Nobla, to
jak w końcu sama uwierzyła w to, że to ona sama uratowała wszystkie dzieci, że
to był jej osobisty czyn, wszystko to sprawia, że ciężko ją polubić, bo
przywykliśmy, że bohaterowie są skromni. Ona na starość potrzebowała atencji.
Ta biografia jest próbą rzetelnego przedstawiania faktów, chociaż nie uniknięto
błędów(Dłuska, siostra Marii Skłodowskiej – Curie, nie miała na imię Helena, a
Bronisława, Herena, to córka Bronki). Znajdziemy tu wstrząsające opisy życia w
getcie, losów ludzi który starali się przeżyć w czasach Holocaustu, ucieczki
przed szmalcownikami, próby wyżycia za resztki oszczędności, gdy ludzie
udzielający schronienia, próbowali wycisnąć z nich ostatni grosz. Ta książka to
opowieść o dwóch medalach człowieczeństwa, o czasach bohaterstwa, honoru i
ogromnej szlachetności, ale i o perfidii, braku litości i okrucieństwie. Chyba
nic, tak jak wojna nie wydobywa na wierzch tych dwóch skrajności. Król jest
nagi, my jesteśmy tylko ludźmi. Na dwóch biegunach mamy szlachetność i
bezwzględność a pomiędzy tymi biegunami rozciąga się morze strachu, obojętność.
Dzięki tej książce, mamy szansę to zobaczyć. A wszystko to publicznie i
podbudowane faktami.
Anna
Bikont wykonała tytaniczną pracę i dotarła do wielu świadectw, szukała listów,
przeglądała wywiady. Nie udaje wszechwiedzącej, potrafi napisać, że czegoś nie
wie, dba o rzetelność, dlatego za cenę mniej kryształowej Sendlerowej, potrafi
zweryfikować to co Sendlerowa mówiła, czy podawała.
Jak
wszystkie książki o Holocauście ta książka wstrząsa i porusza, mnie przenikało
straszne zimno, bolała mnie głowa i chyba jakoś podświadomie nie mogę i nie
chcę wierzyć w to, co wojna zrobiła z ludźmi. Chociaż oczywiście antysemityzm,
nie był novum, ale jednak od słów,
przekonań, do czynów, nie może wieść taka krótka droga. To jest chyba straszne,
że getta ławkowe i pogardliwe okrzyki, mogły się skończyć wydawaniem kogoś
nazistom.
Te
książkę ciężko opisać, trzeba ją samemu przeczytać i to przeżyć, Niemca co daje
cukierka i strzela do odchodzącego dziecka, tragedię dzieci, które uważają, że
lepiej nie mieć rodziców, niż mieć takich jak obecni, ludzi którzy spowiadają
się księdzu z pomocy udzielonej Żydom i tych którzy szukają ratunku, a może
samobójstwa w Hotelu Polskim.
Książka,
której nie odkłada się na półkę z czystym umysłem!!
Ocena 10
Tez jakos wczesniej nie mialam na nia ochoty, teraz mam.
OdpowiedzUsuń