Jednak
starzeję się bezdyskusyjnie i w trakcie książek długich, zajmujących umysł,
potrzebuję przerwy, jeśli moja kariera zawodowa i inne obowiązki uniemożliwiają
mi skończenie za jednym zamachem. Inna sprawa, że chapnięcie na jeden gryz
powieści ponad tysiącstronicowej jest wykonalne, a przynajmniej bardzo skomplikowane.
Dlatego uznałam, że w 1/3 zasłużyłam sobie na urlop od ponurej wiktoriańskiej
rzeczywistości Dickensa i godna jestem urlopu w postaci twórczości Colleen
Hoover. Wznowiono pewną trylogię o której nie słyszałam, ale ostatnio Hoover
silnie mi do gustu przypadła a i tym słodkim okładkom nie sposób się oprzeć.
Zaczęłam czytać i spanie mnie łamało, na początku jest bardzo tendencyjnie co
mnie deprymowało, ale skończyło się szlochem o pierwszej trzydzieści. W nocy, a
rano do pracy.
Layken skończyła właśnie osiemnaście lat. Kilka miesięcy wcześniej niespodziewanie straciła ojca. Wraz z kochającą matką i młodszym bratem postanawiają zostawić za sobą przeszłość w Teksasie, by móc rozpocząć nowe życie w Michigan.
Sprzedają dom, pakują rodzinne pamiątki i wyruszają na północ. Każde z nich z innymi obawami i planami na przyszłość. Zarówno Layken, jak i Kel nie chcą porzucać szkoły, przyjaciół, ulubionych miejsc. Nie wiedzą, co ich czeka tysiące kilometrów od domu. Prawdziwego domu.
Julia, choć się martwi, stara się dodać otuchy swoim dzieciom i wesprzeć ich w najtrudniejszych chwilach. Po przyjeździe na miejsce okazuje się, że już pierwszy kontakt z sąsiedztwem z naprzeciwka zwiastuje poważne zmiany w rodzinnych relacjach.
A to dopiero początek niezwykle emocjonalnej, chwilami przezabawnej historii rodziny Cohen i Cooperów, w której nikt nie zdaje sobie sprawy, jak ich członkowie staną się sobie bliscy w obliczu śmiertelnej choroby i codziennych problemów.
Layken
dopiero straciła ukochanego ojca. Matkę nie stać na utrzymywanie rancza w
Teksasie, więc dziewczynę czeka przeprowadzka do Michigan, jej brat prędko się
zaaklimatyzuje, bo jest dzieckiem, ona zaś jest w tym wieku, że człowiek stojąc
na progu dorosłości, ma już grono przyjaciół, ma swoje nawyki i przyzwyczajenia
i przeprowadzka oznacza zmianę totalną. Jednak tuż po przybyciu do nowego domu
Layken poznaje sąsiada, przystojnego chłopaka, a pomiędzy nimi przeskakuje
natychmiast iskra, jest chemia. Po obu stronach. Żadna powieść z tego gatunku
nie byłaby tak poruszająca, bez dramatów, nagłych zwrotów akcji. Tak i tym
razem Hoover zaserwuje nam prawdziwe huragany uczuć, ciężko będzie się nie
wzruszyć.
Może
ktoś powie, że jestem już trochę za stara na powieści o nastolatkach, a ja
każdorazowo stoczę walkę i powiem, że czasami potrzebuję wrócić do klimatu
szkolnego, znów zagłębić się w dylematach nastolatków, chociaż akurat w tej
powieści mamy owszem młodych ludzi, ale stojących w obliczu poważnych problemów.
Strata najbliższych, ciężka choroba, nagła konfrontacja z dorosłością. To jak
autorka to opisuje, sprawia, że autentycznie się w te problemy wciągamy, nie ma
prychniecia w stylu phi też mi problemy,
ta książka żywo oddziałuje na naszą wyobraźnię. Jest motylkowa i wzruszająca.
Nie umiałam jej odłożyć. Musiałam wiedzieć jak to się skończy i od razu sięgnąć
po kolejny tom.
Chyba
Will zostaje bohaterem miesiąca, zakochałam się absolutnie i całkowicie. Jest z
jednej strony pełen zalet, ale są momenty, że chce się go walnąć, no ale nie da
się go nie kochać. Przygotujcie się na jeszcze przynajmniej jeden tekst pełen
zachwytów.
*Tłumaczyła: Katarzyna Puścian
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.