Emily Giffin jest
kojarzona raczej z lekkimi powieścidłami, pamiętam lata temu, gdy często
wyjeżdżałam, był prawdziwy boom na jej powieści, jakoś wtedy zakodowałam sobie że to takie
powieści bez głębi i po prostu omijałam, do czasu, aż przypadkiem oglądnęłam
film, który był ekranizacją jej powieści i tak zaczęłam śledzić kolejne
książki. Wydawnictwo Otwarte bardzo konsekwentnie wydaje je w takiej samej,
eleganckiej szacie graficznej, ale nie myślcie, że są to książki ładnie wydane,
ale puste w środku. Łącznie z najnowszą mają w sobie głębię. Jeżeli zaś chodzi o moje TOP3 ulubionych
książek, to przedstawia się następująco. Od razu zaznaczam, ze przegląd jest
mocno subiektywny, ale za każdy tytuł ręczę.
Trzecie
miejsce: Coś
pożyczonego, powieść, która trafiła do tego zestawienia, bo od niej zaczęła
się moja przygoda z Giffin. Dodatkowo ta książka jest połączeniem wątków typowo
rozrywkowych, będących idealnym materiałem na komedię romantyczną z taką trochę
bardziej poważnymi wątkami. Mamy zahukaną dziewczynę, która jest ułożona,
dobra, ale zupełnie zdominowana przez swoją przyjaciółkę Darcy. I nagle wbrew
lojalności, wbrew charakterowi okazuje się, że chłopak za którego Darcy
niebawem wychodzi to, że to miłość Rachel, zresztą była w nim zakochana od
początku, ale cóż Darcy była lepsza, walczyła o swoje, zabiegała o niego i
wzięła, tak jak bierze się coś co należy do nas. Rachel jest zakochana, ale to
nie wystarczy, bo najsilniejsze uczucie nie da rady, gdy braknie woli walki,
tylko że odbicie przyjaciółce narzeczonego jest dla Rachel końcem świata, czymś
nie do pojęcia. Ta powieść pomimo
pozornej lekkości może stać się inspiracją do ćwiczenia asertywności. Pozwala
sobie uświadomić, że tylko my możemy zawalczyć o własne szczęście.
Miejsce
drugie: Dziecioodporna.
Pierwsza
książka w której poważnie potraktowano temat kobiet, które nie chcą mieć dzieci.
Bohaterka powieści znajduje, po wielu próbach, partnera z którym łączy ją ten
sam pogląd na posiadanie potomstwa. On też nie chce i już. Tworzą więc zgodną,
kochającą się parę. Żyją pełnią życia. Jednak coś się zmienia, ten układ traci
rację bytu. W takim układzie konsensus jest niemożliwy. Kto powinien
zrezygnować, kto ustąpić? Czy taki związek ma szansę. Czego uczy mnie ta
książka, że nie zawsze możliwy jest kompromis. To przypomnienie, że nic nie
jest na zawsze, nawet najbardziej utrwalone zdanie może ulec zmianie.
No i mój faworyt,
nowość, zasłużone pierwsze miejsce,
czyli najnowsza powieść Wszystko, czego
pragnęliśmy. Tekst o tej książce na
blogu będzie pewnie jutro, jak już wszystko sobie poukładam, ale to pierwsza
książka Giffin, która wycisnęła ze mnie łzy. Ogrom emocji piętrzących się w tej
książce naprawdę wzrusza. Tematyka powieści jest bardzo na czasie, hejt,
upublicznianie cudzego wizerunku. W tej książce mamy dramat kobiet, które
przegrane są na starcie bo są kobietami, bo społeczeństwo chętnie obwinia
kobiety. Historie dwóch kobiet mogłyby być identyczne, skończyć się wegetacją,
a jednak stało się inaczej. Naprawdę tę książkę polecam, nie jest płytkim
czytadłem, opowiada o aktualnych problemach, warto po nią sięgnąć! Nawet jeżeli ta książka nie da do myślenia młodzieży, ale może uświadomi rodzicom, że ich dzieci nie zawsze są takimi aniołkami na jakich pozują, no i może będzie to pretekst do rozmowy o prześladowaniu, o tym gdzie kończy się żart a zaczyna przestępstwo.
Ciekawe zestawienie, pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńKiedy lata temu przeczytałam "Sto dni po ślubie", książka z miejsca stała się jedną z moich ulubionych i zaplanowałam poznać całą twórczość Giffin. Oczywiście nadal tego nie zrobiłam, ale muszę... koniecznie!
OdpowiedzUsuń