Byłam pewna, że w konwencji wyjazdu na prowincję w celu prowadzenia jakiegoś turystycznego biznesu nic nie jest w stanie mnie zaskoczyć, że ten pomysł jest wyczerpany, że nic nowego nie ma prawa się wydarzyć. Okładka książki "Hotel spełnionych marzeń", chociaż sztampowa, tak sielsko-wiejska, że wybija skalę, to jednak przyciągnęła mój wzrok tym połączeniem błękitu i zieleni. Sięgając po taką książkę, sięgamy po wizję odpoczynku z powieścią na brzegu strumienia i ja się dałam uwieść. Dałam się też porwać tej historii i to od pierwszej strony.
Anna pod
wpływem narzeczonego kupiła zamek. Dosłownie, miał to być świetny interes,
który niebawem narzeczony od niej odkupi, bo w okolicy ma powstać ogromny park
rozrywki. Tymczasem narzeczony ją rzuca i zostawia z zamkiem jak z kukułczym
jajem i długiem przekraczającym trzy miliony. Kobieta musi wziąć bezpłatny
urlop w dobrze płatnej pracy, którą lubi i zacząć zbierać siebie i interes,
który chyli się ku upadkowi. W zamku problem goni problem, ale jest wspierający
personel, który dopinguje Ankę. A dodatkowo zjawia się jako gość, para, która
powtarza swoją podróż poślubną, maniaczka czakramów i sławny autor. I tak autor
będzie motorem napędowym, ale tutaj każda postać ma drogę do przejścia, jest
sporo wątków, a na końcu polecieć może szczera łza ze wzruszenia. Oddech
świeżości, bardzo wyrazista powieść, w bezwładzie kiczu i marności.
Osobiście
uważam książki z motywem ucieczki na wieś za trudny temat, ostrzę na nich sobie
zęby, wiele skrytykowałam, tymczasem tutaj nie mam do czego się przyczepić.
Mamy zamkowy mikroklimat, zatem to nie jest ucieczka na wieś, która zamiera, bo
oto pojawił się ktoś nowy. Mamy realia prowincji, z kumoterstwem, układami,
dziurami w budżecie. Są problemy, które bohaterka stara się rozwiązać, ale
niestety nie wszystko leży w jej gestii, jest cudowny czarny charakter, którego
miałam ochotę zabić po pięciu akapitach. Naprawdę sama jestem zaskoczona, jak
dobra okazała się ta książka. Ta historia nie skupia się tylko na romansowym
wątku, ale ładnie opisane są relacje międzyludzkie, różnego rodzaju. Gdy tak
myślę o tej powieści, sama jestem zdziwiona, że tyle wątków, ale to wszystko
jest wyważone, w dobrych proporcjach, nic nie przytłacza.
Mnie ukoiła
ta powieść, pokazała mi - w chwili czytelniczego kryzysu - że nawet gdy myślę,
że coś jest zgrane i oklepane, to można podejść do tematu inaczej i naprawdę
zaciekawić, wzruszyć. Bardzo polecam! Będę uważnie wypatrywać następnej książki
autorki!
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.