Pierwszy tom z tej serii nie zachwycił mnie jakoś bardzo. Niezła powieść, ale przeciętna. Mało w niej wątków, których nie byłoby w innych powieściach, ale Aga powiedziała, że będzie lepiej. A ja cóż…nie mam za grosz asertywności. Kupiłam, Aga jeszcze mnie zrugała, że jeszcze nie czytam. Prawie się na mnie obraziła, bo pisałam, że no szału nie ma, ale czytałam konsekwentnie. Skończyłam dziś rano, akurat do kawki. Czy kupię trzeci tom?
Ta część jest bezpośrednią
kontynuacją. Sara z trudem utrzymuje się
w getcie łódzki, w którym sytuacja staje się coraz poważniejsza, dziewczyna
traci nadzieję, że ukochany ją wydostanie, chociaż przecież obiecał. Choroby
zbierają coraz mocniejsze żniwo, w końcu przyjdzie pożegnać się z gettem.
Rodzice Teodora i Bruna okrutnie przesłuchiwani finalnie trafiają do
Buchenwaldu, syn as lotnictwa sprawia, że wiedzie im się nie tak najgorzej, ale
to wciąż piekło na ziemi. To chyba sceny z rodzicami chłopaków będą najbardziej
przejmujące. Teodor ucieka z Polski, przez Francję, trafia do Anglii, gdzie
trochę kłamiąc udaje mu się dostać do RAFu i chce walczyć z Niemca, po Kampanii
wrześniowej, po Dunkierce, ma w sobie wiele gniewu i całkowity brak pokory.
Bardzo antypatyczny, ale i bardzo żywy bohater. Bruno traci zdrowie walcząc z
Sowietami, a jednak żyje. Finalnie trafia do Hamburga, co jak wiecie – nie jest
tak dobrym miejscem do życia, chociaż na pewno lepszym niż Stalingrad. Bruno
nie umie się pogodzić z tym, że nie będzie latał, wciąż tęskni za Sarą. Szala zwycięstwa
przestaje być po stronie Niemców.
Naprawdę – przez lwią część
książki miałam mieszane uczucia. Nie jest zła, ale czy naprawdę rewelacyjna,
Agnieszka niesłusznie uznała, że ja lubię romanse, bo to nawet nie chodzi o to,
wszak lubię książki historyczne, jednak tutaj nie było nic odkrywczego i miałam
naprawdę mieszane uczucia. Aż przekroczyłam punkt krytyczny i nie mogłam się
oderwać… Mariaż przeszłości i teraźniejszości, dużo zagadek, ale takich które
są naturalne, ale nie ściągnięte z księżyca. Przepięknie opisane emocje i to
nie tylko takie cukierkowe, bo wojna jest w takim punkcie, że nie ma tam cukru,
jest trwoga, dramat, gorycz… Koniec książki… MUSZĘ wiedzieć co będzie dalej.
Nie wiem jak wytrzymam do premiery trzeciego tomu… Naprawdę bardzo gorąco
polecam, to nie jest łatwa lektura, ale ważna. Pełna emocji, przez duże E.
Właśnie kupiłam obje części.
OdpowiedzUsuń