Trójmiasto to ciekawy twór. Z jednej strony mamy typowo kurortowy Sopot, bogactwo, poniemieckie budownictwo, molo. Mamy Gdańsk i tutaj kojarzymy Wolne miasto, kojarzymy obronę poczty, ale myślimy o stoczni i demokracji, a ta Gdynia jest taka pomijana, słabiej znana… wiemy że jest. Ale co ona robi w grupie tych dwóch dużych i znanych miast? Gdynia była miastem odrodzonej Polski. Miastem, które miało być oknem na świat. Wiele zawdzięcza Eugeniuszowi Kwiatkowskiemu, a to już mnie zainteresowało, ponieważ urodziłam się w mieście, które swoje istnienie zawdzięcza Kwiatkowskiemu.
Fascynująca i zaskakująca opowieść o budowaniu Gdyni od podstaw oraz marzeniu o idealnym mieście i idealnej Polsce.„Gdynia obiecana” to opowieść o mieście tworzonym od podstaw, gdzie można było zacząć „z czystą hipoteką”: przezwyciężyć różnice między zaborami, pokonać zacofanie, uciec od narodowych przywar, od wiejskiej nędzy i wielkomiejskiego bezrobocia, zostawić w tyle waśnie etniczne i konflikty klasowe, uniknąć urbanistycznych błędów i historycznych ograniczeń krępujących rozwój innych miast. Tu nowe pokolenie uczyło się nowych umiejętności i zawodów związanych z morzem i międzynarodowym handlem. Tu, niczym w laboratorium, mogła powstać nieobciążona żadną złą ani dobrą tradycją nowoczesna polska miejskość oraz morska polskość. Tu Polska miała uciec do przodu, z wieku dziewiętnastego w dwudziesty. Problem w tym, że w tę podróż zabrała samą siebie.
Gdynia jest o dwa lata młodsza od Wolnej Polski i kiedyś
była rybacką wioską. Wciśnięta między niemiecki Zoppot i Wolne Miasto Gdańsk,
wbijała się klinem między wrogie ziemie. Piłsudski nie był promorski, nie czuł
tego ile może dać Polsce dostęp do morza. Polska dostała Gdynię w 1920 i dosyć
szybko miejsce zaczyna się rozwijać, chociaż jeszcze nikt tu nie czuje się u
siebie. Łatwo grać na antyniemieckich sympatiach, ale ludzie szybko zaczynają
dostrzegać potencjał nowego miejsca i zjeżdżają z całej Polski. Chociaż
najlepsze miejsca pracy są po znajomości, dla weteranów z Legionów. Tak naprawdę
wizjonerem Gdyni był Kwiatkowski, reszta polityków, długo nie docenia potencjału.
Ale jednak Gdynia powstaje, w 1926 roku dostaje prawa miejskie i przez te
dwadzieścia lat – do okupacji, będzie miastem modernizmu. Miastem, które mogło
powstać od zera. Miastem z portem, który dawał mnóstwo dobrych rzeczy, takich
jak handel, nowe trendy, ale jednocześnie mamy przestępczość, burdele. Ta
monografia miasta jest epicką opowieścią o miejscu, które miało być nowym
początkiem.
Słyszałam mnóstwo dobrego o tej książce, zresztą, była
nominowana do poważnych nagród i ostatnio widziałam, że w Warszawie w
księgarniach w centrum, to właśnie ta ksiażka była najczęściej na wystawie. Czy
to jest opowieść o patriotyzmie? Nie do końca, to jest opowieść o młodym
państwie, w którym metodą prób i błędów realizuje się plany. Oczywiście, wiele
osób się dorobiło, popełniono wiele błędów. Wiele śladów, pierwotnej wizji zniszczyła
wojna. Piękna książka o idei. Jednak nie jest to książka lekka i łatwa w
odbiorze. Nie znam aż tak Gdyni, by wizualizować sobie miejsca o których pisze
autor. Jednak, ze względów historycznych dobrze mi się tę książkę czytało. Jest
ciekawa, może nieco bardziej specjalistyczna, ale ma dużo przypisów(minus – bo wszystkie
zebrane pod koniec rozdziałów), więc można szukać dalej. Chciałabym takie biografie
innych miast.
Książka recenzowana dla portalu Duże Ka
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.