niedziela, 15 maja 2011
stosik na połowę miesiąca
Kto mi wyjaśni fenomen kupowania książek, kiedy i tak czeka stos do przeczytania.
Na szczęście teraz łaczę przyjemne z pożytecznym, bo książka z poprzedniego stosu, służy mi za natchnienie do pisania artykułu... A i tak do napisania mam jeszcze 2,5 artykułów... a stos rośnie.
Od Góry
"Wbrew naturze", "Naga", "Nie ma o czym mówić" - od Wydawnictwa Amea.
"Pensjonat Sosnówka" - od Wydawnictwa Prószyński i S-ka. Pewnie będzie motywacją do kupienia pierwszego tomu
"Dziedzictwo" - recenzowane juz od grupy Publicat"
"Gra o tron" - kupiłam wczoraj w Sandomierzu, bo chodziła za mną. Przeczytam, to oglądne serial
"Elizabeth i jej ogród" zakup spontan, niech się przyznają Te co namawiały na blogach :P
"Wyspa klucz" - bo Caitriona polecała a Jej gustowi książkowemu(i nie tylko ufam)
Macie jakieś specjalne "dziwactwa" związane z traktowaniem zakupionych książek? Ja je głaskam witając.
I co świadczy pewnie o moim dziwiactwie giga. Nikt nie może ksiażki otworzyć przede mną, odginajac mocno okładki. Pierwsza muszę uczunić to ja. Nazywam to "rozdziewiczaniem książki". W ten sposób książka jest naznaczona bezpowrotnie jako moja.
Bo pieszczotliwe gładzenie grzbietów jest juz mniej dziwne :P
15 komentarzy:
To dużymi literami: KAŻDY KOMENTARZ ZAWIERAJĄCY LINK - WYLATUJE- WIELOKROTNIE PROSIŁAM, NIE ODNOSIŁO SKUTKU, TERAZ Z AUTOMATU I BEZ CZYTANIA.
A teraz grzecznie i klasycznie ; ) bo bardzo Was przecież lubię : )
Witaj Gościu, cieszy mnie Twoja wizyta, cieszę się, że chcesz pozostawić ślad po tym, że przeczytałeś to miałam do powiedzenia.
Proszę :) komentuj, ale pamiętaj :)
Każdy głos w dyskusji jest dla mnie ważny. Każdy komentarz jest czytany, na komentarz każdego czytelnika staram się odpowiedzieć.
Jeśli chcesz coś powiedzieć, zwrócić uwagę, a komentarz pod danym postem będzie niewłaściwy - z boku podałam adres mejlowy
Nie spamuj, nie jestem nastolatką, więc nie pisz "Super, zapraszam do mnie". To właśnie jest spam, takie komentarze usuwam. Napisz coś merytorycznego, a na pewno zaciekawisz mnie i odwiedzę Twoją stronę.
Chcesz mnie obrazić? Wyzwać? Wyśmiać moje poglądy, czy mnie, jako mnie? Daruj sobie! Jesli szydzisz, lub obrażasz moich czytelników, lub po prostu naruszasz netetykietę, komentarz również wyleci.
Ja nowe książki oglądam z każdej strony i wącham, co może jest trochę dziwne ;)
OdpowiedzUsuńStosik bardzo ciekawy, ja właśnie zakupiłam i zabieram się za czytanie Sosnowego dziedzictwa :)
Nie zdziw się jak następnym razem tez bedę miała kupione.
OdpowiedzUsuńKsiążki pachną... pokój pełen kochanych książek ma zapach piękniejszy niż perfumeria. I ta atmosfera.
Książki wąchamy z Mamą grupowo :P
"Dziedzictwo" i "Elizabeth i jej ogród" chętnie przeczytałabym:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Ciekawa jestem Małgorzaty Szejnert :) Czekam na recenzję ;)
OdpowiedzUsuńHa! Skąd ja to znam :) W ogóle wściekam się jeśli ktoś odgina okładki, kładzie na mokrych powierzchniach, nieuważnie się z nimi obchodzi. Każda z osobna to moje cudeńko, których za nic na świecie bym nie oddała.
OdpowiedzUsuńNa "Elizabeth i jej ogród" poluję już od jakiegoś czasu. Pozdrawiam Cię serdecznie
Szejnert jest świetna, a na "Elizabeth i jej ogród" sama choruję od jakiegoś czasu. Póki co jeszcze się trzymam, ale nie wiem jak długo... Świetny stos. :)
OdpowiedzUsuńWasze slowa, sprawiają, ze ten stos, jeszcze bardziej mnie cieszy :))
OdpowiedzUsuńRównież podobnie jak większość "uzależnionych"od książek,kupuję nowe,wypożyczam,mimo,że stos nie przeczytanych rośnie ;))
OdpowiedzUsuńJa się przyznaję do wąchania książek, mają taki specyficzny, jedyny w swoim rodzaju zapach, które uwielbiam. No i czasem je głaszczę, jak kota czy psa ;)
OdpowiedzUsuńJa bym Ci wyjaśniła, ale sama nie rozumiem tego fenomenu, również tak robię i też mi się to wydaje dziwne i jednocześnie przyjemne :). Ja moje książki wącham, układam równiutko na stosiku, czasem też głaszczę, jeśli wzbudza we mnie wyjątkowe emocje to i przytulam ^^.
OdpowiedzUsuńGratuluję stosiku i życzę miłych lektur. Zazdroszczę "Dziedzictwa" i "Elizabeth i jej ogród", "Wyspy klucz" zresztą też - podobno niesamowita. Ja czytałam "Czarny ogród" Szejnert, który również polecam, czytałam na wakacjach i było znakomicie :)
OdpowiedzUsuńCzyli traktowanie książek bardzo osobićie normalny jest :)
OdpowiedzUsuńKuszące stosiki,a najbardziej smakowita pozycja dla mnie to "Wyspa klucz".
OdpowiedzUsuńMam taki rytuał, że po przyjściu z biblioteki (raczej stamtąd zdarza mi się przynosić stosiki, kupuje mało, gdyż bidna troszkę jestem hihi) jak już wyciągne te 6 książek, to każdą oglądam, wącham, głaszcze i z każdej czytam pierwszy akapit, takie natręctwo:))
I czasem do nich gadam. Mąż już się przyzwyczaił:)
Zresztą co się dzieje ze mną w bibliotece napisałam w marcowym poście "Mnogość światów w bibliotece", a o moim zachowaniu w księgarni podczas rzadkiego kupowania w poście kwietniowym (chyba) "jeden dzień pracy dla książki".
Zapraszam do siebie i pozdrawiam ciepło:) Miło tu u Ciebie.
Wąchanie nowej książki to rzecz obowiązkowa, powstrzymuję się przed tym w autobusie, na ten rytuał pozwalam sobie dopiero w domu :) Zapach świeżej farby drukarskiej jest wyjątkowy, uwielbiam go. Dalej czywiście głaskanie, ułożenie w widocznym miejscu, bym mogła na nią zerkać.
OdpowiedzUsuńNie umiem Ci wytłumaczyć czemu półki toną w książkach a my kupujemy nowe. To choroba? I tak nie zamierzam się z niej leczyć ;) A tak na serio, postanowiłam kupić następną książkę po przeczytaniu 10 własnych. Ubolewam, kupuję prawdziwe perełki i odkładam je na półkę :( Jeszcze miesiąc i nadrobię :)
OdpowiedzUsuńNowe książki? Wącham, naprawdę lubię ten zapach, nowości, drukarni :)
Byłaś w Sandomierzu, zazdroszczę, lubię to klimatyczne miasto :) Na wakacjach znów muszę je odwiedzić :)))