Rozgrywająca się w zaczarowanym cyrku u schyłku dziewiętnastego wieku powieść Erin Morgenstern to magiczna, ponadczasowa historia miłosna.
W wędrownym cyrku dzieją się rzeczy niezwykłe, bardziej niezwykłe niż popisy akrobatów i treserów. To cyrk magiczny, w którym do pojedynku stają zakochani, a ich bronią jest wyobraźnia. Londyński reżyser Chandresh Lefèvre postanawia stworzyć cyrk. Nie przypuszcza, że stanie się on areną rozgrywek między znanym prestidigitatorem a "mężczyzną w szarym garniturze", a raczej między ich wychowankami Celią i Markiem. Młodzi, nieświadomi konsekwencji walki, którą mają ze sobą stoczyć, kreują w cyrku wiele niezwykłych, magicznych przestrzeni. To stanowi sens ich zmagań i tło ich miłości. Jednak każda potyczka zbliża ich do końca, kiedy na placu boju może pozostać tylko jedno z nich...
Przełom listopada i grudnia jest
czasem magicznym, lubię wtedy odpłynąć w książkę, która kreuje zupełnie nowy
świat. Tylko miewam z takimi książkami problem, lubię fikcję, ale fikcję
realną. Rzadko czytam książki z gatunku
fantastyki, który opierają się na magii, na czymś nadprzyrodzonym. Mimo wielu
pozytywnych opinii nie podeszłam do tej książki z hurra optymizmem. Bałam się,
że będzie to coś w stylu „Wody dla słoni”, coś co wszystkich zachwyciło a u
mnie wywołał ambiwalentne uczucia. Nie spodziewałam się magii. Kiedyś miałam
już brać książkę do pociągu. Wstrzymałam się. Ale co ma pływać nie utonie.
Zaczęłam czytać dokładnie w dzień urodzin,
wieczorem.
Błyskawicznie dałam się wciągnąć
w tą historię. Wiele osób zarzuci tej książce, że nie ma w niej nic nowego,
wręcz przeciwnie, że motyw rywalizacji – tak poprowadzonej jest stary jak
świat.
Słowo cyrk, kojarzy mi się z dzieciństwem
z takim specyficznym zapachem, który natychmiast przenosi mnie pod ogromną
kopułę, gdzie słychać kakofonię dźwięków i zewsząd atakuje nas feeria barw.
Tymczasem już sama szata graficzna wprowadza surową kolorystykę, czerń i biel –
zdecydowanie dominują. Ale otwieramy książkę i wypatrujemy cyrku…. I mamy
problem. Cyrk się pojawia, ale tylko na chwilę jego miejsce zajmuje dwójka
dzieci, które dwójka dorosłych wystawiła do pojedynku. Ma wygrać lepszy.
Dziewczynka – Celia i chłopiec Marco, nie mają nic do powiedzenia, mają się
uczyć, doskonalić swe talenty, aby w bliżej niekreślonym czasie stanąć do
pojedynku. I chłopiec i dziewczynka, to dzieci po przejściach, zamiast
niezbędnego ciepła, miłości i uwagi dostają
wojskowy dryl, reżim, dyscyplinę i katorżniczą naukę, w imię dumy,
pychy, osób na łasce których są. Ich dzieciństwo mija niepostrzeżenie wśród
zakurzonych ksiąg, w opuszczonych pokojach, przerywane krótkimi, lub dłuższymi
wyjazdami. Wszystko w celu samodoskonalenia. Mamy dramat dwóch osób, samotnych,
pozbawionych tego wszystkiego co przyjęło się ofiarować dziecku. Z tych stron
wiało na mnie chłodem, niemalże sama czułam się samotna. Dodatkowo czułam adrenalinę,
bo przecież nie wiemy kiedy pojedynek się rozpocznie, a skoro wymaga takich przygotowań,
zapewne będzie spektakularny.
Wszystko zdaje się iść po myśli
opiekunów, ale tylko do pewnego momentu. Marco poznaje kobietę. Dziewczyna na
ulicy znajduje jego tajemny notatnik i odkrywa, w części kim jest, po latach
samotności, ukrywania się chłopak może z kimś szczerze porozmawiać. Dodatkowo
Isobel, bo tak brzmi jej imię, również nie jest pozbawiona magicznych talentów.
Marco nie powinien się rozpraszać, wszak jego głównym celem jest zwycięstwo,
ale potrzeba bliskości drugiego
człowieka zwycięża. Celia jest
trzymana na krótszej smyczy, ale los nieuchronnie pcha ją do spotkania z
mężczyzną, z którym będzie się musiała zmierzyć, nie wie kiedy, nie wie jak,
wie że pojedynek to najważniejsza sprawa w jej życiu. I wtedy pojawia się cyrk.
Nawet jeśli nie jesteście
wielbicielami tego rodzaju rozrywki, jestem pewna, że każdy z Was chciałby spędzić
chociaż wieczór w Cyrku Nocy. Gdy czytałam opisy poszczególnych namiotów,
wyobraźnia pracowała na najwyższych obrotach, nie chciałam przegapić najdrobniejszego
detalu, chciałam to widzieć, czuć. Autorka pobudza wszystkie nasze zmysły. Opisy są
niesamowicie sugestywne, u mnie na wsi, powiedzieliby(zwłaszcza na meczu), że
robi Nas jak chce.
Magia unosi się w powietrzu,
zatraca się gdzieś granica pomiędzy iluzją a rzeczywistością. Jest tylko
niesamowicie subtelny świat cyrku. Jak rzadko, dałam się porwać tej magii,
naprawdę uwierzyłam, że gdzieś jest takie miejsce z takimi cudami, miejsce w
którym można pozbyć się smutków wrzucając kamyczek, gdzie można poprzez
odkorkowanie odpowiedniej butelki przenieść się w inne miejsce.
Cenię sobie książki dzięki
którym, mogę oderwać się od otaczającej mnie rzeczywistości, a wierzcie
ostatnio bardzo tego potrzebowałam.
Spodziewałam się lekkiej, rozrywkowej powieści, bo czy nie po to udajemy się do
cyrku? Ale to nie jest kolejna książka nad którą unosi się zapach popcornu,
mgiełka iluzji i dobrego humoru, kiedy nasze zmysły się uspokoją, przywykną so
wielości bodźców, tak jak oczy do ciemności, dostrzeżemy wśród tylu
wspaniałości dramat. Dramat wielu ludzi, chociażby chłopca, który ma problem z
wyborem drogi życia i przede wszystkim zobaczymy dramat dwójki zakochanych w
sobie osób.
Z jednej strony opis brzmi
banalnie, ale sekret brzmi w języku w sposobie, w jaki Autorka opowiada tą
historię, początkowo możemy mieć wrażenie chaosu, będzie ciężko odnaleźć się
wśród wielu postaci, wydarzeń, związków przyczynowo-skutkowych, ale to tylko
pierwsze wrażenie. Ta książka potrzebuje uwagi, trzeba się nią delektować, nie
da się połknąć jej w jeden dzień. Na pewno będzie świetnym sposobem na
spędzenie jesiennych dni, gdy deszcz bębni o dach. Dzięki tej książce
przeniesiemy się do innego wymiaru, a takiego oderwania potrzebuje każdy, raz
na jakiś czas.
Polecam książkę bardzo
serdecznie, zresztą książka ma coś w sobie, mimo prostoty i w szacie graficznej
i oszczędnych opisach na okładce, książka przyciąga, jak magnes! Intuicja mnie
nie zawiodła : )
Mnie ewidentnie do niej nie ciągnie, sama nie wiem czemu;)
OdpowiedzUsuńBo wszystko ma swój czas, do książek trzeba dojrzeć, przekonać się, czasami przetrzymać burzę medialną i wtedy spokojnie się rozkoszować słowem i wrażeniami :)
UsuńWiele było już zachęcających recenzji, a mnie wciąż coś powstrzymuje przed zakupem. Ostatnio byłam w księgarni, już byłam przy kasie z "Cyrkiem nocy" i coś mnie zawróciło, szkoda, bo teraz czuję, że chciałabym przeczytać tą książkę.
OdpowiedzUsuńPóźniej jak ją złapiesz i Cię zachwyci, będziesz żałowała, tego że już tak długo mogłaś znać i zachwycać się tą książką, a tutaj takie zaniedbanie ;)
UsuńMiałam tak kilka razy :P
Ach, kolejna super pozytywna recenzja tej książki. No po prostu muszę ją mieć! Również potrzebuję oderwania od rzeczywistości, bo ta moja własna rzeczywistość jakaś ostatnio nieciekawa i dołująca...
OdpowiedzUsuńTak sobie myślę, że ten mój Mikołaj to nie da rady mi wszystkich wymarzonych tytułów przynieść, ale może jakiś inny Mikołaj przyniesie pieniążki? :D ^^
Pal sześć, niech Mikołaj worek złota przyniesie :P
UsuńŻycze oderwania od szarości i miłych doznań, niechby - tylko w świecie literackim
Ostrzę sobie moje małe chomicze ząbki na tą książkę :D i zapraszam Cię do siebie na konkurs http://kronikachomika.blogspot.com/2012/11/konkurs-u-chomika.html Pozdrawiam! :)
OdpowiedzUsuńMnie bardzo zauroczył magiczny klimat tej ksiązki.
OdpowiedzUsuńBo ta książka urzeka, nie wyobrażam sobie, żeby kogoś nie zaczarowała :)
UsuńCo recenzja zmieniam decyzje, czy wrzucic ta ksiazke na liste gwiazdkowych zyczen, czy tez nie. Po Twojej znowu ja chce:)
OdpowiedzUsuńCzyli na dwoje babka wróżyła. Ja - jak widać, zachecam :)
UsuńMam tak samo jak Imani :) Ale jednak skłaniam się bardziej ku przeczytaniu, bo jak tego nie zrobię to będę się w nieskończoność zastanawiać czy warto, czy nie :P
OdpowiedzUsuńOdwieczny dylemat przeczytać i ewentualnie się zawieść czy nie czytać i żałować
UsuńMnie również ta książka przyciąga od jakiegoś czasu :)
OdpowiedzUsuńO tym mówię - magnetyzm :)
UsuńTa książka całkowicie mnie zauroczyła. Zbliżając się do końca powieści czułam ogromny żal, że tak niesamowita historia niebawem się skończy. "Cyrk nocy" to piękna i klimatyczna opowieść.
OdpowiedzUsuńJej wada, to to, że się kończy
UsuńJa pochłonęłam ją błyskawicznie, bez gubienia w licznych portretach i zdarzeniach. Do tej pory mam ciary, kiedy myślę o tej książce - chciałabym, aby na jej podstawie powstał pięknie zrealizowany film. Świat zasługuje na poznanie tak magicznej historii.
OdpowiedzUsuńBardzo się cieszę, że kolejny raz nasze gusta okazały się zbliżone :)
Jak Tobie się spodobał, to już miałam prawie pewność, że i mnie złapie. Nasza kompatybilność sprawdza się prawie w 100% prawie ;P
Usuń